Trzymał w ręku klasyczny telefon. I wyglądał na szczęśliwego

Woman booking a holiday on cell phone

Nie zapytałem go, ile jego telefon ma RAM-u. Nie interesowało mnie taktowanie procesora, który z pewnością gdzieś tam był zaszyty. Liczyło się coś innego – jego historia, jego życie, o którym słuchało się jak o niebywałej przygodzie. Nie potrzebował smartfona.

„Wystarczy najprostszy model. Jasne, smartfony i aplikacje są przydatne. Ale potrafią kompletnie rozmyć to, do czego telefony zostały stworzone: do kontaktu z drugim człowiekiem. Ten mi do tego w zupełności wystarczy” – powiedział trzydziestoletni Tomasz, podrzucając do góry swój telefon. Mimowolnie spojrzałem na swój smartfon. Z wiecznie zapełnioną pamięcią, -nastoma skrótami aplikacji na ekranie głównym, z baterią wydrenowaną do połowy, mimo że było dopiero wczesne przedpołudnie. Tomek mógł mieć rację.

Oczywiście to nie nowocześni buntownicy powodują, że klasyczne telefony mają się świetnie. Odsetek osób, które rezygnują ze smartfona na rzecz „zwykłej” słuchawki, jest niski. Kto zatem je kupuje? Można wskazać trzy grupy konsumentów, dla których klasyczny telefon jest nie tylko wystarczający, ale okazuje się być lepszym wyborem niż pudełeczko z kilkucalowym szklanym ekranem.

„Babcia lubi takie telefony z dużymi guzikami”

Starsze osoby to dość zróżnicowana grupa użytkowników telefonów. Są tacy, którzy łapią nowości technologiczne w lot. Inni zaś, nie bez przeszkód, przesiadają się z aparatów stacjonarnych na klasyczne telefony. Opanowanie interfejsu urządzenia, które należy obsługiwać kompletnie inaczej niż za pomocą utartych schematów, może stać się barierą nie do pokonania. Dlatego zamiast forsować sędziwej babuni zakup smartfona, wielu decyduje się na coś, co nie będzie tak brutalnie zrywać z dotychczasowymi przyzwyczajeniami. Przecież do klasycznego telefonu można dokupić bazę, dzięki której wrażenie korzystania ze starego, sprawdzonego telefonu stacjonarnego nie zatrze się tak szybko. Do słuchawki nie będzie tylko podpiętego kabla – a to nawet lepiej!

To powód, dla którego sporo ludzi decyduje się na klasyczne telefony. Co prawda coraz mniej jest osób, które nigdy nie miały żadnego doświadczenia ze smartfonami, jednak nadal stanowią oni pokaźną grupę.

Według raportu opublikowanego przez Komisję Europejską, 27% Polaków nigdy nie korzystało z internetu, a 40 proc. ma zaledwie podstawowe umiejętności cyfrowe.

Mówimy o niemal 1/3 ludności naszego kraju, czyli o około 10 milionach ludzi. Ludzi, którzy w życiu nie otworzyli nawet serwisu plotkarskiego, nie mówiąc już o korzystaniu ze smartfona i instalowaniu aplikacji.

Oczywiście oddzielną kategorią są osoby, które mają w posiadaniu smartfon, ale używają go tylko i wyłącznie do dzwonienia i pisania SMS-ów. Takim życzymy powodzenia, zdrowia i cieszymy się z ich szczęścia.

„Poprzedni niechcący zalałem betonem. Dwukrotnie”

Ludzie intensywnie pracujący fizycznie odpowiadają chyba za większość wpisów na forach internetowych, w których pojawiają się historie, jak to ich telefony były rozjeżdżane koparkami, przeżynane piłą, albo topione w płynach o różnej gęstości. Zwykle potrzebują oni czegoś więcej niż telefonu, czegoś jak pancerny Hammer – modele tej marki są naprawdę mocne, odporne na wodę i pył, co potwierdza certyfikat IP68. A najlepiej, żeby ich sprzęt do dzwonienia był stworzony z materiału odpornego na wszystko, wliczając w to upadek meteorytu.

Jeśli kupisz najwyższy model smartfona, nawet nie przyjdzie Ci do głowy zabierać go na plac budowy – tam po prostu czyha na niego za dużo niebezpieczeństw. A w klasyczny telefon, który możesz kupić za około 150 złotych, możesz bez wyrzutów sumienia przypadkowo uderzyć 5-kilowym młotem. Dzień jak co dzień, mała strata.

Liczy się też wygoda użytkowania. Wiele osób wybiera zwykłe telefony, bo bez przeszkód można je obsługiwać nawet przez rękawice spawalnicze. Wypukłe przyciski ułatwiają nawigację i odbieranie połączeń. Ale nadrzędną cechą jest wytrzymałość baterii. Mało który smartfon potrafi pochwalić się 11 dniami w trybie czuwania, a to właśnie komfort zapomnienia o ładowarce liczy się najbardziej. Kiedyś był on standardem – teraz standardem jest to, że smartfon ledwo dociąga do końca dnia.

Zresztą, klasyczne telefony sprawdzają się idealnie w roli urządzeń służbowych. Korzyści płynące z ich użytkowania dostrzegają ci, którzy prowadzą tak zwane „małe biznesy”. W siedzibie firmy sprzęt taki może robić za telefon stacjonarny, a w razie potrzeby – zostać zabrany w teren. Bez niepotrzebnego wiązania się kablami.

„W promocji był, to wziąłem”

Czysta, prosta i głęboko zakorzeniona natura łowcy potrafi się w nas odezwać zupełnie nieoczekiwanie.

Oto dziarsko przemierzamy sklepowe alejki Biedronki, skrzętnie wybierając co lepsze okazy owoców, warzyw i kolorowych opakowań. Naszą uwagę przykuwa jednak przezroczysta galeria, w której wystawiono kilka sprzętów elektronicznych: jakiś zwykły pendrive, przenośny głośnik Bluetooth, i on – tani telefon MyPhone’a. Zaczynamy się zastanawiać, jak długo pociągnie nasz smartfon, i że telefon zastępczy może się przydać. Jedyną barierą między nami a klasyczną słuchawką jest teraz ta gruba szyba z pleksy. Decydujemy się na zakup, gdy pracownica mówi, że to ostatnia sztuka.

Telefony klasyczne, jak wiele osób wskazuje, zapewniają komfort, mimo że nie dają dostępu do aplikacji i mediów społecznościowych i pozostają niezawodne niezależnie od okoliczności. Uwalniają od ciągłego bycia in touch, online i tych wszystkich powiadomień, którymi jesteśmy bombardowani na co dzień w przypadku użytkowania smartfonów. Zmienił się też proces zakupowy – kiedyś każdy zakup poprzedzony był godzinami studiów, dziesiątkami stron komentarzy przeczytanych na forach internetowych, lustrujących po stokroć każdą wadę i zaletę sprzętu, który zamierzaliśmy nabyć. A następnie tygodniami polowaliśmy na odpowiednią okazję. Dziś telefon można kupić tak samo łatwo jak makaron lub chleb. Nie trzeba już odwiedzać specjalnego sklepu, bądź operatora, odpowiadać na setki pytań i obawiać się o to, czy będziemy wszystko wiedzieć. Teraz nie musimy tłumaczyć się z naszych wyborów – większość z nas wie przecież, czego szuka, a przystępne ceny powodują, że decyzje podejmuje się jeszcze łatwiej.

Zwykłe telefony są dla ludzi

Niezależnie od tego, czy zakup klasycznego telefonu miałby być głosem rozsądku podczas wyboru urządzenia dla seniora, podyktowaną pragmatyzmem i doświadczeniem ostrożnego budowlańca czy przejawem przeświadczenia natrafienia na okazję życia, pewne jest jedno: zwykłe telefony jeszcze długo nie znikną z rynku. Dopóki będzie na nie popyt, dopóty różni producenci będą widzieć sens w ich produkcji. Niezależnie, jak bardzo będą dwoić i troić się propagatorzy postępu, jeszcze dużo wody w Wiśle upłynie, zanim przestaniemy widzieć feature phone’y na ulicach i kompletnie przerzucimy się na smartfony.

My to wiemy, i… wie to Tomasz. On nawet woli takie życie. Życie bez wiecznych powiadomień, lajków, serduszek, gwiazdek, wzmianek i swipe’ów w prawo. Docenia kontakt z ludźmi po drugiej stronie globu w czystej postaci: bez nabijania statystyk, liczenia subskrypcji i wykupywania usług strumieniowania muzyki premium.

Podrzucił jeszcze raz swojego MyPhone’a do góry. „Wiesz, co jest najlepsze?” – zapytał. Uniosłem lekko brwi w oczekiwaniu na odpowiedź. „Że mogę go właściwie teraz dać dziadkowi w prezencie, a sobie kupić taki sam, nowy”.

Wpis powstał przy współpracy z myPhone

Exit mobile version