Po wizerunkowej katastrofie, jaką była dla Rockstara premiera odświeżonych wersji GTA jesienią zeszłego roku, wygląda na to, że plany firmy wciąż zakładają, że gracze otrzymają tytuły, na jakie zasłużyli.
Trylogia GTA – wielka łatka na wszystkich platformach
Powiedzieć, że odświeżone wersje GTA III, Vice City i San Andreas były niedopracowane na start, to nic nie powiedzieć. Szymon w recenzji GTA The Trilogy nie był szczególnie zadowolony z jakości, jaką Trylogia reprezentowała na start:
Znikająca ścieżka dźwiękowa, spadki prędkości animacji nawet na PlayStation 5, nierówne modele postaci, ogrom błędów, jakich nie było w oryginalnej trylogii GTA. Takie sytuacje nie mogą mieć miejsca w wydawnictwie za 269,90 złotych.
Nie był w tych wrażeniach odosobniony – wielu graczy skarżyło się na masę niedoróbek oraz problemy z płynnością na wszystkich platformach. Zamiast remasterów legendarnych tytułów gracze otrzymali zatem pretendenta do pośmiewiska roku.
Na szczęście Trylogia GTA nie została porzucona i stale otrzymuje poprawki, które powinny doprowadzić tytuły do stanu, jaki powinny reprezentować w dniu premiery. Gracze mogą już pobrać aktualizację, która wprowadza sporo zmian w każdej części trylogii. W przypadku zmian ogólnych tytuły powinny wykazywać się lepszą jakością grafiki na każdej platformie i każdym trybie graficznym, wyższą stabilnością, oraz poprawionymi teksturami, w tym problemami z tzw. „signage”, czyli literówkami w napisach na szyldach i banerach.
Żeby nie wymieniać każdej drobnej usterki, która została załatana, odsyłam do oficjalnej listy zmian w najnowszej aktualizacji – uwaga, jest naprawdę długa!
Czy Trylogia GTA stała się zatem grywalnym tytułem? Nie do końca. Niektóre materiały wideo na YouTube sugerują, że płynność animacji na Switchu wciąż nie jest idealna, a koło wyboru broni czasami wariuje. Jeżeli jednak jedna aktualizacja usuwa łącznie ponad 100 bugów z trzech części, ale przy okazji dodaje kilka nowych, to być może za kilka miesięcy będziemy w stanie zagrać w „Definitywną Trylogię” bez zabawnych wpadek, które nie zawsze śmieszą tych, którzy kupili grę na premierę.