Patrząc na Sklep Play mogłoby się wydawać, że zdominowali go giganci, którzy całkowicie wybili w pień niezależnych twórców, którzy nieraz dniami i nocami pracowali nad aplikacją swoich marzeń. Na szczęście, jest to wrażenie dość mylne. Okazuje się bowiem, że tytuły niezależne mają się całkiem dobrze. Zresztą, zobaczcie.
Jak zawsze subiektywny wstęp
Pierwsze chwile po włączeniu Sklepu Play dość jasno podpowiadają, że karty rozdają rynkowi potentaci. Wystarczy zerknąć na ranking aplikacji, bez względu na to, czy płatnych czy darmowych, żeby szybko zdać sobie z tego sprawę. Co ważne, zjawisko to zdaje się dość mocno nasilać zwłaszcza w grach. O ile bowiem dość łatwo znaleźć niezależne bądź popularne tylko w wybranych krajach aplikacje, na przykład pogodowe, o tyle rynek gier zdaje się pędzić w stronę zmonopolizowania go przez wielkie firmy.
Jeśli czasem szukacie jakiejś niszowej produkcji, którą chcielibyście pobrać na swój smartfon, warto spenetrować Sklep Play nieco głębiej. Zerknąć do działów, które zwykle omijamy. Dla mnie takim działem są gry niszowe, które cały czas stawiają dzielny opór wielkim potentatom tego segmentu rynku. To także pewnego rodzaju furtka do kariery. Jeśli tytuł się przyjmie, młodemu deweloperowi o wiele łatwiej realizować swoje kolejne cele.
Dziś przygotowałem dla Was top 5 ciekawych tytułów, o których wiele osób może usłyszeć w niedalekiej przyszłości. Nieraz nie są to może najświeższe produkcje, jednak postanowiłem docenić gry, które są aktualizowane, wciągające oraz budują wokół siebie rosnącą społeczność graczy. W XXI wieku i erze gier mobilnych to właśnie społeczność jest tym, co może zaważyć na sukcesie pozornie błahej, banalnej produkcji. Kto wie, może po lekturze tego tekstu dołączycie do jednej ze społeczności, którą z wielkim trudem budują autorzy tych gier? Zobaczcie, zainstalujcie, pograjcie i przekonajcie się sami :)
Merge City
Merge City to dość specyficzne podejście do budowy miasta. Zdziwiłby się jednak każdy, kto pomyślałby, że mamy jakiś wpływ na rozwój mapy czy kształt dróg. Tych funkcji tutaj zabrakło. Filozofia rozgrywki opiera się raczej na scalaniu budowli, które są tej tej same tę samej wielkości. Przykładowo, dwa małe domki dają jeden większy, a dwa większe – które także musimy ze sobą scalić – dają jeszcze większy obiekt mieszkalny.
Żeby było jeszcze ciekawiej, na połączenie obiektów o tej samej wielkości mamy dziesięć sekund. Po tym czasie na planszy pojawia się kolejne zabudowanie, które musimy szybko powiększyć. Po wbiciu odpowiednio wysokiego levelu możemy powiększyć mapę, a także budować wysokościowce. Fajną sprawą jest możliwość grania offline oraz w dużej mierze zbędne płatne ulepszenia, bez których spokojnie można się obejść. Fajna aplikacja na nudny wieczór.
Lovecraft Quest: Cthulhu Rising
Ciekawa gra ze świetną, komiksową grafiką. Jak można przeczytać w opisie produkcji, aplikacja jest inspirowana twórczością mistrza horroru, Howarda Phillipsa Lovecrafta. Rozgrywka jest dość ciekawym połączeniem elementów zręcznościowych z łamigłówkami. W trakcie wyprawy główny bohater przemierza labirynt, a czas, w jakim rozwiążecie kolejne zadania będzie odgrywał ogromne znaczenie.
Miłym elementem ze strony dewelopera jest wprowadzenie licznych mini-gierek. Rozładowują one nieco gęstą atmosferę, a jednocześnie mogą dać Wam wiele przedmiotów. Tak się bowiem składa, że Lovecraft Quest pozwala gromadzić artefakty. Gra szczyci się tym, że oferuje wiele zakończeń, które będą zależne od Waszych wyborów w grze. Mimo tego, że angielski się przydaje, spokojnie można podjąć rozgrywkę, nawet wtedy, gdy Wasza znajomość tego języka jest niemal komunikatywna ;)
Don’t trip!
Jest to symulator spaceru. Jakkolwiek dziwnie to brzmi, takie są fakty ;) Założyłem początkowo, że to kolejna aplikacja, którą ściągnę tylko po to, aby odinstalować ją po kilkunastu minutach. No i z tych kilkunastu minut jakoś tak dziwnym trafem zrobiło się dwadzieścia minut, a następnie godzina. Rozgrywka wciąga. Wciąga niczym… spacer.
Dużą robotę wykonuje skomplikowany mechanizm sterowania. Czasem, żeby postawić kolejny krok, trzeba się nieźle nagimnastykować. A jeśli postawicie ten krok w złym miejscu, to zabawa się kończy. I wierzcie lub nie, ale motywacja rośnie wprost proporcjonalnie do każdego postawionego przez Was kroku. Nie bądźcie też zdziwieni, jeśli w trakcie gry zaczniecie się dziwnie wyginać i ironicznie uśmiechać do smartfona. Z tego też względu nie wiem, czy jest to aplikacja warta polecenia w komunikacji publicznej :)
Fin & Ancient Mystery: platformer adventure
Absolutnie wciągająca platformówka od naszych sąsiadów z Białorusi. Szczególnie spodobało mi się nieskomplikowane sterowanie, z którym bez większych problemów poradzą sobie najmłodsi – gra jest zgodna z PEGI 7. Dużo robi też przyjazna dla oka grafika oraz główny bohater, który za sprawą charakterystycznych uszu trochę przypominał mi Gremlina.
W chwili obecnej aplikacja oferuje siedem dwuwymiarowych światów. Główny bohater może przemieszczać się po nich nie tylko biegając i skacząc, ale także latając, choć długość lotu trudno nazwać imponującą. W zgodzie z rynkowymi trendami dla tego typu gier, co jakiś czas pojawiają się zadania logiczne oraz misje bonusowe. Jest to po prostu udany przedstawiciel tego typu gier, któremu w mojej subiektywnej opinii warto dać szansę. Niestety, ale Białorusini nie dodali wsparcia dla języka polskiego.
The Battle of Polytopia
Dość ciekawa turówka od Szwedów. Mamy tutaj dość klasyczne połączenie pikselozy ze świetnym drzewkiem technologii oraz pozornie prostą misją podbicia świata. Szwedzi musieli dokładnie przeanalizować rynek strategii turowych na Androida i wyszło im, że tego typu połączenie ma spore szanse na sukces. Co ważne, nie pomylili się.
Podoba mi się losowość map oraz możliwość doboru kilku cywilizacji, choć ich skille nie są zbyt porywające. Mimo wszystko, można odnieść wrażenie, że dobór cywilizacji w pewien sposób determinuje nasze drzewko technologii, choć nie udało mi się tego jednoznacznie potwierdzić. No i dalej lecimy już zgodnie ze scenariuszem: budujemy, ulepszamy to, co już wybudowaliśmy i usiłujemy podbić inne krainy. Mimo tej schematyczności, Bitwa o Polytopię to ciekawa produkcja dla fanów gatunku.
A gdzie Alto, Badland czy Limbo? (zamiast zakończenia)
Rynek gier niezależnych wymaga sporej cierpliwości. Zwłaszcza wtedy, gdy chcecie być jednym z pierwszych graczy, który odkryje jakąś perełkę. Z tego względu odpuściłem sobie w tym tekście tytuły, których liczba pobrań idzie w setki tysięcy, a czasem i miliony. Naturalnie, nadal są to produkcje tworzone przez deweloperów niezależnych, jednak za sprawą ich rozpoznawalności, trudno włożyć je do jednego worka z powyższymi tytułami.
Muszę jednak założyć, że wiele osób nie zaglądało do tego działu w Sklepie Play, dlatego też pozwólcie, że wyświadczę Wam teraz wielką przysługę. Odpalacie Sklep, na górnej belce tapacie w zakładkę Gry, a następnie odszukujecie podmenu „Najlepsze niezależne”. To takie magiczne miejsce, gdzie może i nie ma wielu darmowych tytułów, ale te które są nieraz potrafią wciągać na całe godziny, dnie czy tygodnie.
Kończąc, pozwolę sobie polecić Wam jeszcze następujące tytuły:
- Alto’s Odyssey (zręcznościówka),
- Mekorama (gra logiczna),
- Old Man’s Journey (RPG, wymagany dobry angielski),
- Limbo (zręcznościówka z fabułą),
- Tengami (pięknie wykonana łamigłówka z bajeczną oprawą dźwiękową).
Lojalnie uprzedzam, nie miejcie za złe, jeśli te tytuły wciągną Was bez reszty. Pamiętajcie tylko wrócić na Tabletowo, bo już niebawem opublikuję dla Was TOP5 gier strategicznych. Ale takich prawdziwych strategii, wolnych od Pay2Win czy bezmyślnego tapania w ekran.
A Wy, polecacie jakieś niezależne produkcje? Może jakaś gra zapadła Wam w pamięć na tyle, że chcielibyście ją zarekomendować innym czytającym?
Koniecznie dajcie znać w komentarzach :)