Aplikacje randkowe nie cieszą się najlepszą sławą. Pomimo tego jednak, że wiele osób wątpi w to, czy da się dzięki nim odnaleźć prawdziwą miłość, sam znam kilka par, które poznały się w ten sposób i od lat prowadzą wspólne życie. Umawianie się na randki przez internet jest jednak obarczone pewnym ryzykiem. Tinder chce je zminimalizować.
Randka na Tinderze? Tak będzie można zmniejszyć ryzyko
Tinder to jedna z najpopularniejszych aplikacji randkowych na świecie. Im więcej osób w jednym miejscu, tym potencjalnie większe ryzyko, że natrafi się na kogoś, kto nie jest tym, za kogo się podaje lub ma inne zamiary niż te, o których przekonuje. Właśnie dlatego właściciele tej platformy przygotowali nową funkcję o nazwie Udostępnij Randkę („Share My Date”).
To nowy przycisk, który pozwoli użytkownikom na szybkie udostępnienie szczegółów na temat planowanego spotkania z nieznajomym lub nieznajomą. Odbiorca znajdzie pod takim linkiem lokalizację randki, datę i godzinę, a także zdjęcie i link do profilu partnera lub partnerki. Ewentualnie można dodać notatki, a wprowadzane zmiany będą automatycznie nanoszone.
Nowy przycisk ma tylko ułatwiać robienie tego, co i tak się dzieje. Z danych Tindera wynika, że 51% użytkowników do 30. roku życia już teraz dzieli się ze swoimi najbliższymi szczegółami na temat planowanych randek. Cóż, to zawsze dobry pomysł.
Nie dla Polek i Polaków, tak jak inne zabezpieczenie
Tinder opublikował listę krajów, w których nowa funkcja pojawi się na przestrzeni kilku najbliższych miesięcy. To Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Australia, a także Brazylia, Francja, Hiszpania, Holandia, Indie, Irlandia, Japonia, Kanada, Korea Południowa, Meksyk, Niemcy, Singapur, Szwajcaria, Tajlania, Wietnam i Włochy. Jak widzisz, nie ma tu Polski (i na razie nic nie wiadomo na temat dostępności w naszym kraju).
Polskę ominie też póki co inne zabezpieczenie na Tinderze. Mowa o weryfikacji tożsamości. Użytkownicy mają możliwość potwierdzenia swoich danych osobowych poprzez zdjęcie twarzy i dokumentu. Następnie otrzymuje się odpowiednie oznaczenie. Pilotażowy program w Australii i Nowej Zelandii wykazał wzrost liczby dopasowań o 67% po weryfikacji.
Kilka tygodni temu pojawiła się informacja, że opcja zadebiutuje także w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Brazylii i Meksyku. O Polsce znów ani słowa.