Jak wiemy doskonale, w ciągu ostatnich dni mnóstwo firm technologicznych wycofało się z jakichkolwiek działań w Rosji. Jedną z nich okazał się TikTok, który ma wątpliwości co do nowych praw dotyczących funkcjonowania mediów w tym kraju.
Rosyjski fake news
O exodusie TikToka z Rosji, firma poinformowała jeszcze w weekend. Jest on spowodowany nowym prawem medialnym, który może uderzać w publikacje nieprzychylne Kremlowi. Ma to oczywiście związek z bezpodstawną inwazją wojsk Władimira Putina na Ukrainę, którą potępia cały zachodni świat. Swoje działania, firma motywuje bezpieczeństwem pracowników oraz użytkowników. W obecnej sytuacji, wycofanie możliwości streamowania oraz wrzucania nowych nagrań z Rosji, jest niewątpliwie rozwiązaniem koniecznym.
Z oświadczenia wynika, iż wstrzymany jest live-streaming, a także wrzucanie nowego contentu. W zeszłym tygodniu, TikTok wykluczył prokremlowskie media, oznaczając ich treści jako kontrolowane przez Federację Rosyjską. Wiele osób w Rosji skierowało się na tę platformę social media, by szukać aktualizacji z pola bitwy, a tu już łatwo się natknąć na kolejne porcje propagandy Władimira Putina. Przykładem niech będzie jedno konkretne przemówienie, przeczytane przez wielu influencerów z Rosji.
TikTok walczy z dezinformacją
New York Times zauważa, że klipy pod hasztagiem #UkraineWar zdobyły już 500 milionów wyświetleń na TikToku. Najpopularniejsze treści otrzymały nawet milion serduszek. To oczywiście kieruje wzrok świata na platformę, która lada moment mogłaby zostać oskarżona o szerzenie dezinformacji. Nie pomaga w tym również fakt, że jej właściciel – firma ByteDance – pochodzi przecież z Chin.
Dla porównania, podobny hasztag na Instagramie to już zaledwie 125 tysięcy odsłon. To pokazuje, jak silną platformą stał się TikTok. A z wielką mocą, wiąże się równie wielka odpowiedzialność. Firma już walczyła z setkami niezweryfikowanych filmów, pokazujących przebieg walk o wolność Ukrainy. Wycofanie aktywności z Rosji może spowodować, iż fałszywe treści przestaną wyciekać na Zachód. Zwłaszcza, że z komunikatu nie wynika, iż Rosjanie nie będą mogli oglądać filmów przygotowanych poza ich krajem.
Jedno jest pewne – Rosjanie muszą mieć dostęp do prawdziwych informacji. W innym przypadku, kremlowska propaganda skutecznie skieruje ich nienawiść na zachód. A jak wiemy doskonale z kart historii, to może zakończyć się katastrofą.