TikTok, mimo swojej popularności, nie spoczął na laurach i cały czas zmienia swoją platformę. W tym tygodniu do Polski trafił TikTok Now, a teraz platforma wprowadza dwie spore zmiany. Zauważyliście już którąś z nich?
Funkcja z YouTube, ale trochę inaczej
Platforma już w kwietniu informowała, że testuje nową funkcję. Chodzi tutaj o dobrze znaną z YouTube łapkę w dół, jednak będzie ona działać nieco inaczej (miejmy taką nadzieję). Ostatnio pojawiły się informacje o tym, że zostawienie kciuka w dół na YouTube w zasadzie niewiele zmienia. Jak funkcja ma działać na TikToku?
Na YouTube łapkę w dół możemy zostawić bezpośrednio pod opublikowanymi filmami lub pod komentarzem. W przypadku TikToka przyciski skierowanych w dół kciuków pojawiły się tylko w sekcji komentarzy. Na platformie Twitter firma wyjaśnia, że funkcja ma pozwolić użytkownikom aplikacji oznaczać nieodpowiednie lub nieistotne komentarze pod filmami. Wcześniej to rozwiązanie było testowane, a teraz trafiło do wszystkich użytkowników.
Gdy użytkownik zdecyduje się zostawić „nie lubię” pod komentarzem, to nie zostaną o tym powiadomieni inni użytkownicy, ani właściciel zamieszczonej treści. W odróżnieniu do YouTube, nie znajdziemy tu więc licznika łapek w dół.
To nie koniec nowości na TikToku
Serwis zmieni jeszcze jedną, istotną dla twórców funkcję. Informację o tym przekazał analityk Social Media – Matt Navara na swoim Twitterze. Donosi on, że na platformie zostanie podniesiony limit znaków, które użytkownik może wykorzystać w opisie dodanego filmu.
Dawniej limit ten wynosił zaledwie 150 znaków. Następnie został zwiększony do 300 i tyle do tej pory obowiązywało. Teraz jednak serwis ma zwiększyć go do aż 2200 znaków. To naprawdę spora zmiana i ułatwienie dla twórców, którzy będą mogli zawrzeć w opisach zdecydowanie więcej informacji.
Ma to też znaczenie w kontekście aspiracji platformy, by stanąć na równi z wyszukiwarką Google. Pokolenie Z, zamiast googlować, woli szukać informacji właśnie za pomocą TikToka. Dane pokazują, że niemal 40% internautów należących do tej grupy wiekowej woli szukać informacji w mediach społecznościowych, niż korzystać z wyszukiwarki.
Pozostaje tylko czekać, aż w opisy swoich filmów twórcy zaczną przeklejać na przykład części stron z Wikipedii, a informację na referat do szkoły najmłodsi będą kopiować właśnie z tej platformy.