15 marca ze wszystkich autoryzowanych sklepów, poza Ubistore i Epic Game Store, zniknęło The Division 2. Jak pewnie większość z was już się domyśla, sprawa dotyczy wykupionej przez Epic Games ekskluzywności na najnowszy tytuł Ubisoftu.
Początkowo, gdy z launchera do Fortnite powstał Epic Game Store uważałem, że taka sytuacja nie jest na dobrą sprawę taka zła. Firma miała fundusze, by na poważnie rzucić wyzwanie potędze, jaką jest Steam, a zdrowa konkurencja może przynieść dla graczy pozytywne skutki. No właśnie, zdrowa. Bo obecnie trudno powiedzieć, by poczynania Epic Game Store przynosiły graczom pozytywne efekty. Na każdą dobrą akcję jak zwiększenie procentowego zysku z gier dla twórców (w porównaniu do konkurencyjnego Steam), czy do codwutygodniowego rozdawania całkiem niezłych gier za darmo (teraz możecie zgarnąć za free Slime Rancher) przypada kilka nietrafionych, a nawet bardzo negatywnych pomysłów.
Przede wszystkim chodzi oczywiście o bardzo agresywną politykę wykupywania gier na sklepową wyłączność, co zaczęło się od głośnego przejęcia Metro Exodus (dłuższy tekst Karola na temat możecie przeczytać TUTAJ). Z czasem do tego grona dołączały kolejne produkcje, zarówno te mniejsze, jak i większe. Rzekomo pieniądze, które Epic proponuje twórcą za taką umowę są naprawdę spore, przez co coraz więcej firm decyduje się na „zdradę” Steama. Mnie osobiście trochę to przeszkadza, ponieważ nie lubię, gdy moja biblioteka gier jest rozbita pomiędzy kilka różnych serwisów. Steam, Origin, Uplay, Battle.net, a teraz jeszcze Epic Game Store, robi się z tego już całkiem spory miszmasz – i, wiem, niektórzy z was mogą napisać, że są to problemy pierwszego świata, ale wolałbym mieć wybór, gdzie kupuje gry. Tym bardziej, że Epic Game Store w porównaniu do takiego Steama wydaje się bardzo upośledzony i ubogi. Brakuje w nim wielu podstawowych funkcji, do których przyzwyczaiłem się w produkcie firmy Valve. Coraz bardziej zaczynam zazdrościć konsolowcom, że nie mają takich problemów.
Do tego wszystkiego dochodzą aktualne kontrowersje z premierą The Division 2. Od dawna wiadomym było, że gra pojawi się tylko w Epic Game Store i Ubistore (sklepie producenta gry), ale brano pod uwagę to, że znajdą się alternatywne sklepy, takie jak Humble Store czy Gamesplanet, na których będzie można zakupić najnowszy hit Ubisoftu i przypisać do jednej z dwóch wspomnianych wcześniej platform. Niestety, okazało się, że i również na tym gruncie obowiązuje wykupiona przez Epic ekskluzywność. Jest to bardzo nieczyste zagranie ze strony Epic Games, które powoduje, że cyfrową wersję The Division 2 można kupić tylko i wyłącznie u nich, co może powodować wolniejszy spadek ceny gry. Oczywiście z odsieczą przybywają nam różnego rodzaju sklepy oferujące klucze, które jednak nie są autoryzowane. Tak naprawdę spodziewaną na początku istnienia sklepu Epic sprawiedliwą konkurencję możemy włożyć między bajki, twórcy Fortnite zaczynają grać bardzo nieczysto, co niestety odbija się negatywnie na nas – graczach.
A jakie jest wasze zdanie na wycofane The Division 2 z dystrybucji innych autoryzowanych sklepów niż Epic Games Store i Ubistore?