Nastały ciekawe czasy dla dystrybucji cyfrowej na rynku PC. Twórcy Fortnite’a otworzyli swój sklep z grami i tym samym zadali kilka małych ciosów Steamowi, monopoliście zrzeszającemu pod swój szyld mnóstwo gier wielu wydawców. Tym razem nadchodzi jeszcze większy cios, bo jedna z najważniejszych premier Ubisoftu nie trafi w ogóle na Steama, a pojawi się właśnie w Epic Games Store.
Co daje Epic Games?
Zacznijmy jednak od początku. Twórcy Fortnite’a to obecnie jedni z najbogatszych ludzi na świecie. Dzięki modzie na Battle Royale i idealnemu wcelowaniu się w zapotrzebowanie graczy na całym świecie, zespół zaczął zarabiać na swoim głównym produkcie gigantyczne pieniądze. Epic Games postanowiło zatrząść rynkiem na kolejne sposoby i otworzyło sklep zamierzający konkurować ze Steamem czy Google Play, oferując deweloperom nie tylko darmowy dostęp do silnika i kodu źródłowego Unreal Engine, ale przede wszystkim znacznie więcej pieniędzy w kieszeni twórców gier. Poza tym rozdaje graczom gry za darmo, by zachęcić ludzi do korzystania z ich nowego tworu.
Zaraz zaraz, przecież Ubisoft ma swoją własną platformę
Z grami Ubisoftu jest nieco dziwnie pod tym względem. Bo o ile gry EA wychodzą po prostu na ich własnej platformie Origin, o tyle gry francuskiego wydawcy pojawiają się zarówno na Uplay, jak i na Steamie. Mało tego, gry wydawane na Steamie i tak wymagają… instalacji programu Uplay i uruchamiania za jego pomocą.
Dlaczego więc Ubisoft do tej pory w ogóle wspomagał się Steamem? Bo pomimo opłat dla Valve i tak to się opłaca. Dla wielu graczy Steam jest podstawową i jedyną platformą gier, więc niewydawanie produkcji w tym miejscu to automatyczne narażanie się na mniejszą popularność danej gry i mniejsze zyski. Zresztą spójrzcie tylko, jak wysoko w statystykach Steama plasuje się ubisoftowy Rainbow Six Siege.
Kto by chciał rezygnować z dodatkowych źródeł pieniędzy? A jednak w przypadku nadchodzącej premiery The Division 2 okazuje się, że właśnie ten sam Ubisoft. Być może jest to bardzo sprytny pomysł, bo gracze wybiorą Epic Games Store (gra będzie oczywiście dystrybuowana standardowo przez Uplay i sklep Epic też będzie wymagać programu Francuzów do odpalenia gry), Ubisoft swoje i tak zarobi, a przy okazji utrze nosa Steamowi.
Zmiana rynku na lepsze?
Można powiedzieć, że to długofalowy proces i Francuzi chcą tym ruchem pokazać reszcie wydawców, że być może warto postawić na alternatywę dla Steama, że tylko w ten sposób ukruszy się zacementowane proporcje stawek dla wydawców i deweloperów. Tylko konkurencja może wymusić na Valve chęć podzielenia się większymi zyskami ze sprzedaży gier, niż ma to miejsce teraz. Chris Early z Ubisoftu mówi otwarcie:
Wierzymy, że Epic gładko poprowadzi naszych fanów, od fazy zamówień przedpremierowych, przez udział w becie, aż po premierę The Division 2, która odbędzie się 15 marca. (…) Epic diametralnie zmienia rynek gier komputerowych, a ich model dystrybucji jest czymś, co Ubisoft chce wspierać.
Oczywiście jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale mała rewolucja przydałaby się rynkowi PC. Na konsolach jest inaczej – tam są tylko albo pudełka, albo sklep producenta konsoli. Myślę jednak, że właściciele blaszaków na pewno by z czasem zyskali. W jaki sposób? Nie liczyłbym na niższe ceny gier (chyba, że na wyprzedażach na Steam), ale większe zyski deweloperów i wydawców to lepiej opłacani twórcy i być może przez to lepiej zrobione gry.
Trzeba się jednak liczyć z tym, że w nadchodzących latach latach właściciele PC-tów będą ściągać wiele launcherów różnych wydawców, co już teraz bywa dla niektórych bardzo irytujące. Ale coś za coś, prawda?
Epic Games zdradza swoje plany na 2019 rok – kolejny strzał w dziesiątkę?
Źródło: Polygon