Recenzja Sennheiser Urbanite XL Wireless – miejski styl, klubowe brzmienia

Jakość dźwięku i stabilność połączenia

Jeżeli chodzi o stabilność połączenia, to ta nie sprawia większych problemów. Niestety, jak już wspomniałem, regulacja głośności słuchawek nie „zgrywa” się z tą smartfonową. Niemniej, jakość dźwięku jest naprawdę zadowalająca. Musimy mieć na względzie, że sam producent twierdzi, że Sennheiser Urbanite XL Wireless mają dostarczać masywny bas i czyste tony wysokie, dając wrażenie klubowego brzmienia w ruchu. Nie można więc oceniać ich pod kątem szczegółowości przekazu, a skupić się właśnie na tym klimacie – w końcu model sygnalizuje taki układ zarówno wyglądem, jak i opisem.

Dźwięk w istocie jest nastawiony na rozrywkę i w tym zakresie sprawdza się znakomicie. Jeżeli nie przykładacie żadnej wagi do wierności przekazu i po prostu lubicie dobrze się bawić, słuchając swoich ulubionych kawałków, to Urbanite XL Wireless są właśnie dla Was. Soczyste niskie tony zdecydowanie dominują w pasmach, które docierają do naszego ucha, średnica jest nieco wycofana, a góra wystarczająco podbita i wyraźna, aby te Sennheisery grały jako klasyczne V-ki czy też, jak kto woli, uśmieszki. Warto jednak nadmienić, że wycofana średnica wciąż zaznacza swoją obecność, więc efekt ostateczny jest znacznie lepszy niż w przypadku sztucznego podbicia tonów equalizerem nieokreślonego pochodzenia.

Scena jest naprawdę przyzwoita, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę charakterystykę tych słuchawek, co przekłada się na wrażenie, iż część dźwięków pochodzi ze świata rzeczywistego, a nie muzycznego. Niejednokrotnie zdarzyło mi się obrócić, żeby sprawdzić kto zamknął mi drzwi do pokoju, po czym docierało do mnie, że tak naprawdę to uderzenie basu w odtwarzanej piosence. Myślę, że swoje pięć groszy dokłada do tego izolacja od otoczenia – ta stoi w idealnym kompromisie pomiędzy… jej brakiem, a całkowitym odcięciem od rzeczywistości. Jeżeli decydujemy się na brak aktywnej redukcji szumów, to właśnie taki układ powinien nas zadowolić – jesteśmy odcięci wystarczająco mocno, ale nie znajdujemy się w słuchawkowej głuszy.

Jeżeli chodzi o połączenie przewodowe, to Senneheiser Urbanite XL Wireless pokazują pazury. Domyślam się, że to efekt istnienia tych samych słuchawek w wariancie niebezprzewodowym i podejrzewam, że podłączenie kabla zbliża słuchawki właśnie do „klasycznego” brata. Ogólna charakterystyka słuchawek pozostaje taka sama, ale po podłączeniu do lepszego źródła (Prodigy Cube Black Edition + MUSES 8820) wszystkie zalety się uwydatniają. Niemniej, gdybym chciał od czasu do czasu traktować je jako słuchawki stacjonarne, to na pewno irytowałby mnie płaski kabel z pilotem.

Bateria

Bateria w tych słuchawkach jest naprawdę potężna. Producent zapewnia, że jedno ładowanie wystarcza na 25 godzin słuchania muzyki i przyznam, że jestem w stanie to uwierzyć. Warto zaznaczyć, że zarówno iPhone’y (według informacji z pudełka), jak i Androidy (według doświadczenia z moim LG G6) pokazują stan naładowania słuchawek, co pozwoli na podłączenie ich do prądu wtedy, kiedy będzie to konieczne, a nie zorientowanie się o takiej potrzebie dopiero po fakcie.

Podsumowanie

Sennheiser Urbanite XL Wireless to słuchawki, które określiłbym jako poprawne z plusem. Słuchawki przyjemnie realizują swoją ideę brzmieniową, są całkiem wygodne i przemyślane, a jakość połączenia nie pozostawia pola do narzekania. Mimo wszystko, w tej cenie brakuje kilku drobnostek – w nieco wyżej kwocie śmiało możemy kupić nieco mniej stylowe, ale lepiej sprawdzające się w praktyce Sony h.ear on 2.

Niemniej, z Urbanite XL Wireless chyba jest jak z modą. Nie trzeba jej lubić, bo to nie o to w tym chodzi. One nie są dopasowane do potrzeb każdego. Ale ci, którzy dostrzegą w wyglądzie i pomyśle na urządzenie potencjał, przymkną oko na wady i mogą się zakochać.

Spis treści:

  1. Wzornictwo i jakość wykonania. Obsługa i użytkowanie
  2. Jakość dźwięku i stabilność połączenia. Bateria. Podsumowanie
Recenzja Sennheiser Urbanite XL Wireless – miejski styl, klubowe brzmienia
Wnioski
Sennheiser Urbanite XL Wireless to przyzwoite słuchawki, którym zabrakło drobnego dopieszczenia. To nie są słuchawki dla każdego, ale świadomi ich wad i zalet powinni je pokochać, mimo wysokiej ceny.
Zalety
jakość dźwięku
panel sterowania
czas pracy na baterii
komfort użytkowania
intuicyjność obsługi
Wady
nieco zbyt słaby chwyt głowy
ogromne słuchawki nauszne, a nie okrągłe wokółuszne
konkurencja oferuje w tej cenie więcej kodeków
ten styl TRZEBA lubić ;)
6.5
OCENA