Coraz więcej producentów decyduje się na usunięcie złącza słuchawkowego ze swoich nowych smartfonów. Z wielu względów nie jest to korzystne i pożądane, jednak skoro już tak się dzieje, to trzeba znaleźć jakieś rozwiązanie. Według mnie najlepszym jest przesiadka na słuchawki bezprzewodowe. Na rynku jest ich całe mnóstwo, ale tym razem przyjrzymy się Bose SoundSport Pulse, które mają również… pulsometr.
Zawartość zestawu
Pudełko jest średnich rozmiarów, a w dodatku zostało ciekawie zaprojektowane – z miękkiej tektury wyciągamy część właściwą, która jest cała czarna z białym logo producenta. Dopiero gdy to opakowanie otworzymy, naszym oczom ukażą się słuchawki. Wraz ze SoundSport Pulse dostajemy kilka potrzebnych dodatków – mamy tutaj 3 komplety gumek (które są połączone z wkładkami) w różnych rozmiarach – S, M i L, pokrowiec (oraz dużą smycz do niego), krótki kabel micro USB do ładowania i jakieś papierki. Zestaw jest całkiem standardowy i nie różni się od tego, co znajdziemy u konkurencji.
Już tutaj wychodzi pierwszy problem. Ten zestaw słuchawkowy korzysta z własnego standardu gumek, które w tym przypadku nazywają się StayHear+. Jest to o tyle niekorzystne, że w przypadku ich zniszczenia jesteśmy skazani na zakup oryginalnych, bezpośrednio od producenta – nie możemy wyposażyć się w inne, oferowane przez firmy trzecie.
Jakość wykonania i design
Słuchawki zostały wykonane głównie z tworzywa sztucznego. Ale zanim zaczniecie narzekać, że za takie pieniądze to pewna forma żartu (tym bardziej, jeśli spojrzymy na produkt od marki Snab, czyli EP-82M BT, który jest metalowy) to muszę wyjaśnić, dlaczego to był dobry wybór. Przede wszystkim słuchawki są bardzo lekkie, przez co po chwili słuchania muzyki można zapomnieć, że mamy je na sobie. Kolejną zaletą jest to, że mamy tutaj stwierdzoną odporność na wilgoć w postaci np. potu. Jest to spore udogodnienie. Kabel wraz z pilotem do sterowania też są dość lekkie, dzięki czemu nie ma efektu ciągnięcia słuchawek w dół.
Na prawej słuchawce umieszczono przycisk do włączania i wyłączania urządzenia, a także wejście microUSB do ładowania, natomiast na lewej swoje miejsce znalazł pulsometr (o którym więcej nieco później). Przyciski multimedialne są na pilocie – dzięki nim możemy sterować głośnością, zmieniać utwory, a także odbierać połączenia.
Istnieje wiele wersji kolorystycznych tego sprzętu. Ja akurat miałem czarno-czerwoną. Słuchawki wyglądają bardzo dobrze i jeśli spojrzymy na nie jak na część garderoby, to mamy wrażenie, że pasują one idealnie do ubrań sportowych. Niestety, sporym mankamentem jest to, że wystają one znacznie z ucha, co wygląda niezbyt ciekawie.
Wygoda użytkowania
Uwielbiasz podmuch wiatru? To świetnie się składa, ponieważ podczas korzystania z Bose SoundSport Pulse będzie to jeden z najczęstszych dźwięków, który będzie dane Ci słyszeć. No dobra, może troszkę przesadzam, jednak sprawa jest bardziej poważna niż może się wydawać. Już przy bieganiu świst wiatru jest dosyć mocny, a podczas jazdy rowerem potrafi być po prostu nie do wytrzymania. Wtedy użytkownik – chcąc słyszeć muzykę – podgłasza ją, a wtedy może psuć sobie słuch.
Tutaj jednak trzeba przyznać kilka plusów produktowi Bose. Producent zadbał o bezpieczeństwo użytkownika i podczas włączonej muzyki nadal dobiegają do jego uszu wszelkie dźwięki z zewnątrz. Może się to wydawać minusem, ale jest to dosyć ważne. Na przykład podczas jazdy na rowerze bardzo dobrze słyszałem wszelkie dźwięki w postaci nadjeżdżających samochodów, czy idących pieszych, co sprawiało, że czułem się o wiele pewniej na drodze, a przy tym zachowywałem dobrą jakość audio. Ba! Nawet kosząc trawnik kosiarką z silnikiem spalinowym (czyli bardzo głośnym urządzeniem) muzyka brzmiała bardzo dobrze.
Niewątpliwie zaletą też jest mała waga urządzenia. Wystarczy zarzucić kabel na szyję oraz włożyć słuchawki do ucha i jesteśmy gotowi. Nic nie musimy zawieszać, zaczepiać itd. Kabel w żadnym wypadku nie ciągnie ani nie utrudnia ruchu głowy, co w przypadku słuchawek bezprzewodowych jest bardzo ważne. Także samo wkładanie sprzętu do ucha jest bardzo proste i wygodne, a urządzenie od razu siedzi pewnie i nie ma się wrażenia, że może wypaść.
Parowanie z urządzeniem mobilnym oraz komputerem
Jeśli posiadasz urządzenie z systemem Android lub iOS, to do sparowania słuchawek Bose będziesz potrzebował dedykowanej aplikacji – Bose Connect. Proces ten poprzez program nie jest trudny, także nie będę go opisywał. Mankamentem może być to, że za każdym razem kiedy chcemy połączyć smartfon ze słuchawkami, musimy uruchomić aplikację.
Oczywiście to, że na urządzeniach mobilnych potrzebna jest specjalna aplikacja, nie ma wpływu na komputery. Więc jeśli masz PC z Windowsem, MacOS lub Linuxem, spokojnie możesz korzystać ze słuchawek Bose. Proces parowania przebiega tak samo, jak przy każdym innym urządzeniu – poprzez systemowy program do zarządzania sprzętem bluetooth.
Podoba mi się to, że słuchawki mogą być jednocześnie sparowane z wieloma urządzeniami, na przykład z komputerem i smartfonem. Sprawia to, że użytkownik może niesamowicie wygodnie i swobodnie wybierać pomiędzy źródłami dźwięku.
Spis treści:
2. Jakość dźwięku. Pulsometr i aplikacja. Bateria. Podsumowanie