Jakość dźwięku, NoiseGard i stabilność połączenia
Słuchawki charakteryzują się nieszczególnie dobrą izolacją dźwięku. Nawet podczas niezbyt głośnego odsłuchu bez większych problemów moja druga połowa była w stanie usłyszeć, jakiego aktualnie utworu słucham. Jakość dźwięku sprawdzałem poprzez odtwarzanie utworów ze Spotify. Wiem, że serwisy streamingowe nie grzeszą jakością, jednak jest to obecnie najbardziej popularna forma odtwarzania piosenek. Za źródło dźwięku służył mi Samsung Galaxy S8.
NoiseGard to autorska technologia firmy, która nie jest typowym przedstawicielem Noise Cancelling. Co prawda odcina nas od zewnętrznego hałasu i szumów sprawiając, że stają się one niesłyszalne, jednak bardziej wyraziste dźwięki, jak krzyk kolegi, będącego niedaleko nas czy sygnały dźwiękowe pojazdów uprzywilejowanych są dość dobrze słyszalne. Ponadto, moim zdaniem, technologia wpływa na postrzeganie przez nas dźwięku. Staje się on mniej głuchy, scena zostaje powiększona, a bas bardziej ocieplony.
Dawno nie słyszałem tak dobrze zbalansowanych słuchawek, ale jednocześnie w żadnym zakresie dźwiękowym produkt nie wybija się ponad szereg, bo wcale nie musi. Moim zdaniem producent, tworząc Momentum On-Ear Wireless M2 OEBT, chciał osiągnąć możliwie jak największą uniwersalność brzmienia. Niesamowite jest to, że w zasadzie każdy gatunek muzyczny będzie brzmiał na tym sprzęcie po prostu dobrze. Nawet numery nagrane w złej jakości tak bardzo nie drażnią. Nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek korzystał z tak zbalansowanych i uniwersalnych słuchawek. W tej kwestii niesamowicie pozytywnie mnie zaskoczyły.
Na wyróżnienie zasługują niskie tony, wyraźnie ocieplające dźwięk, delikatnie rozlewające się po wszystkich partiach, wspomagając je. Na szczęście nie dudnią i nie zagłuszają innych pasm. Kolejny aspekt, który zwrócił moją uwagę, to wokal. Zawsze poprawnie wyeksponowany, wyśrodkowany, dźwięczny. Nie charczał, nie miał tendencji do przesterowania, nie zanikał. Poza tym warto zauważyć dość szeroką scenę i przyzwoitą separację instrumentów. Pozostałe pasma brzmią po prostu dobrze, nie wybijają się niczym szczególnym, ale biorąc pod uwagę dźwięk jako jedną całość, jeszcze raz muszę wspomnieć o świetnej uniwersalności z naciskiem na wyróżnione przeze mnie elementy.
Po podłączeniu przewodu całość brzmi nieznacznie lepiej, ale na pewno nie na tyle, abym wyrzekł się wygody płynącej z połączenia bezprzewodowego. Oczywiście słuchawki nie muszą być naładowane i włączone, aby prowadzić odsłuch poprzez kabel.
Momentum On-Ear Wireless M2 OEBT sprawdzą się także podczas mobilnej rozgrywki. Bez problemu określimy kierunek nadchodzącego wroga lub strategiczne odgłosy otoczenia. Jednakże w moim mniemaniu, mimo swojej uniwersalności, podczas stacjonarnego grania na PC lub konsoli nie zastąpią nam one prawdziwych słuchawek dla graczy.
Bateria
To, że bateria nie zawodzi, to mało powiedziane. Producent deklaruje 22 godziny. Cóż… Nigdy nie udało mi się osiągnąć tak „słabego” rezultatu, bowiem słuchawki wytrzymują dłużej. Może jakbym prowadził odsłuch na najwyższych możliwych ustawieniach głośności, gdzie w muszlach rozbrzmiewałyby mocne, gitarowe brzmienia, wsparte niebanalnym wokalem, a wszystko okraszone doskonałą perkusją Dave’a Lombardo, to i tak wątpię, abym osiągnął deklarowane 22 godziny. Jednak po pierwsze nie jestem w stanie prowadzić ciągłego odsłuchu na najwyższych możliwych ustawieniach głośności bez ryzyka utraty słuchu, pod drugie nie słucham tak mocnej muzyki przez cały czas.
W trakcie mojego standardowego używania tych słuchawek, przemieszczałem się między mocnym, metalowym graniem, poprzez rocka, bluesa, na reggae kończąc. W dodatku często przeplatałem to słuchaniem podcastów o różnej tematyce (koniecznie sprawdźcie HehTecha, tworzonego przez moich redakcyjnych kolegów, Adriana i Pawła, oraz współprowadzony przeze mnie Shufflecast!). Głośność ustawiona była w przedziale 60-75%. Przy takiej eksploatacji ogniwo wbudowane w słuchawki z powodzeniem wystarcza na 28 godzin pracy. Zmniejszając głośność uzyskamy dodatkowe 2 godziny.
Ciężko mi powiedzieć, czy osiągnięte przeze mnie wyniki będą powtarzalne, bowiem słuchawki ładowałem zaledwie 3 razy w trakcie trwania testów.
Podsumowanie
Po ponad miesiącu intensywnych testów mogę z całą pewnością stwierdzić, iż recenzowany przeze mnie produkt nie zawodzi, zwłaszcza pod względem odczuć płynących z odsłuchu. Uwielbiam dźwiękową uniwersalność tych słuchawek, a do samej jakości dźwięku trudno mieć jakiekolwiek zarzuty. NoiseGard działa zadziwiająco dobrze, zdecydowanie lepiej niż sądziłem na początku. O czas pracy urządzenia możemy być spokojni. Ponadto dzięki rozmiarom konstrukcji, Momentum On-Ear Wireless da się w komfortowy sposób transportować w plecaku, gdyż nie zajmą wiele miejsca. Sennheiser zadbał też o dobrej jakości akcesoria. Wydawać by się mogło, iż to niemal idealny produkt.
Niestety, po bliższym przyjrzeniu się muszę stwierdzić, że design i jakość wykonania nie są spójne. Najbardziej przeszkadza mi plastikowa obudowa muszli oraz widoczny przewód. Nie można też zapomnieć o bardzo twardym obiciu górnego pałąka, który po jakimś czasie prędzej czy później da nam się we znaki.
Jeżeli komuś nie przeszkadzają wspomniane wady oraz fakt, że Sennheiser Momentum On-Ear Wireless M2 OEBT są dość drogim produktem, to ich zakup mogę polecić.