Moda na usuwanie złącza jack audio trwa w najlepsze. No dobrze, może nie w najlepsze, ale tendencja jest wzrostowa. Słuchawki bezprzewodowe zaczynają święcić triumfy i zdobywać z miesiąca na miesiąc coraz to większą część „słuchawkowego tortu”. Czy w takiej sytuacji znajdzie się jeszcze miejsce dla tradycyjnych rozwiązań? Moim zdaniem – jak najbardziej. SoundMagic E10C są dowodem na to, że dobre wrażenia dźwiękowe mogą iść w parze z porządnym wykonaniem oraz rozsądną ceną.
Specyfikacja techniczna:
- przetwornik: dynamiczny 10 mm, neodymowy magnes
- pasmo przenoszenia: od 15 Hz do 22 KHz
- impedancja: 16 ± 10% Ω
- skuteczność: 100 ± 2 dB przy 1 kHz/mW
- kabel: 1,2 m, posrebrzany, skręcany (plecionka)
- pilot: tak, kontrola głośności, kontrola odtwarzania, mikrofon
- waga: 11 gramów
Cena w momencie publikacji recenzji: 229 zł
Dostępne wersje kolorystyczne: srebrna, złota, czerwona, niebieskia
Zestaw sprzedażowy
Życzę sobie i Wam, aby każdy sprzęt miał tyle dodatkowych akcesoriów w pudełku. Co więcej, nie są one marnej jakości – zostały przyzwoicie wykonane. Jest wszystko, co być powinno, a nawet więcej – pomijając same słuchawki, w opakowaniu dostajemy:
- etui ochronne z dwoma wewnętrznymi kieszonkami
- 6 par gumowych nakładek (7 para założona na słuchawki)
- klips podtrzymujący kabel
- pionowy adapter słuchawkowy
- adapter do komputera z osobnym złączem mikrofonu
Przyznacie chyba, że to naprawdę przydatne dodatki i należą się ogromne brawa dla producenta za ich dorzucenie. Drobne zastrzeżenie mogę mieć tylko do pokrowca, ponieważ zamek został trochę krzywo wszyty. Mimo to, doskonale spełnia on swoje zadanie, a ta mała niedoróbka nie przeszkadza.
Cieszy obecność tak dużej liczby gumowych nakładek – każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Znalazło się nawet miejsce na podwójne nakładki, które w mojej opinii poprawiają wrażenia odsłuchowe.
Pionowy adapter słuchawkowy to coś więcej niż mogłoby się wydawać i odgrywa on większą, choć na pozór niewidoczną, rolę. Wspomniana „przedłużka” to tak naprawdę konektor, który zmienia standard 4 pinowego złącza, jaki stosuje Apple, na standard Nokii, czy niektórych Sony.
Wzornictwo i jakość wykonania
Czytając opinie na temat słuchawek firmy SoundMagic, czasami natrafiam na takie, w których użytkownicy skarżą się na jakość wykonania zakupionych przez siebie produktów. Być może coś w tym jest, ale ma to miejsce raczej w przypadku tańszych konstrukcji. W SoundMagic E10C nie ma tego problemu, bowiem zostały one solidnie zrobione. Do tego stopnia, że zawstydzić mogą niejednokrotnie droższe konstrukcje bardziej znanych producentów.
Kopułki słuchawek wykonano z aluminium i tworzywa sztucznego. Całość wydaje się być odporna na zarysowania. Obudowa pozłacanego wtyku, łączenie przejścia z dwóch kabli od słuchawek w jeden i pilot do sterowania z wbudowanym mikrofonem (znajduje się na przewodzie od lewej słuchawki) zrobiono z błyszczącego aluminium, a poszczególne łączenia kabla chronią wstawki z gumy, które dodatkowo mają zabezpieczyć przewód przed złamaniem się w tych miejscach.
Kabel połączony jest przy wtyku pod kątem 45 stopni. Taki zabieg zmniejsza naprężenia podczas trzymania telefonu w kieszeni z podłączonymi do niego słuchawkami, a co za tym idzie niweluje uszkodzenie tego elementu. Miedziany przewód, dodatkowo posrebrzany, to plecionka, którą powleczono błyszczącym tworzywem.
Prawa słuchawka, poza odpowiednim oznaczeniem stosowną literką, ma czerwone zabezpieczenie przy łączeniu kabla, lewa niebieskie. Same kopułki nie są zbyt duże. Nie wystają mocno z uszu.
Sprzęt do testów dostarczył sklep MP3 Store, za co serdecznie dziękuję!