Czasem w życiu zdarza się tak, że bateria w smartfonie nie wystarczy nam na jakieś nadprogramowe wycieczki po pracy lub nocne imprezy. Wtedy zaczyna się problem. Rozpaczliwie, z nutką niepewności, zaczynamy poszukiwać ładowarki, odpowiedniego kabla, w efekcie gniazdka albo po prostu powerbanka, wśród naszych znajomych. Wszystko po to, aby nie stracić kontaktu ze światem, aby być na bieżąco, aby móc wrzucić zdjęcie na socialki, aby móc zwyczajnie zadzwonić. Sam mając przed oczami taką perspektywę, zdecydowałem się kupić własną, przenośną ładowarkę. Wymagania miałem dość konkretne: wsparcie dla szybkiego ładowania, złącze USB Typu C, porządna jakość wykonania, stosunkowo niewielkie rozmiary. Nowy nabytek musiał naładować mój obecny smartfon minimum dwa razy do pełna. Znalazłem. Zdecydowałem się na Xiaomi. Bo… no sami wiecie, #XiaomiLepsze! Ale czy faktycznie najlepsze? Tego dowiecie się w dalszej części recenzji.
Specyfikacja techniczna i cena
- pojemność według producenta: 10000 mAh
- kompatybilność z Qualcomm Quick Charge 2.0
- czas ładowania według producenta: 3,5h – przy użyciu szybkiego ładowania; 5h – standardową ładowarką
- input: 12V/1.5A; 9V/2A; 5V/2A
- output: 12V/9V/5V
- liczba cykli ładowania według producenta: 500
- wymiary: 128,5x75x12 mm
- waga: 223 gramy
Cena w momencie publikacji recenzji: około 120 złotych
Zawartość zestawu
Jak to w przypadku Xiaomi bywa – minimalizm i zupełny standard. Powerbank dostajemy zapakowany w estetyczne, białe pudełeczko. Na odwrocie znajdują się informacje od producenta i to, co najważniejsze, czyli potwierdzenie oryginalności produktu. W środku znaleźć można szary klocek – nasze urządzenie – wraz z odłączanym, krótkim, białym, płaskim i sprawiającym dobre wrażenie kablem microUSB oraz małą przejściówką z microUSB do USB Typu C. To wszystko. Szkoda, że producent nie zdecydował się na dodanie chociażby prostego pokrowca, który skutecznie ochroniłby przenośną ładowarkę przed różnymi przeciwnościami losu.
Wygląd i jakość wykonania
Szary, matowy, płaski klocek. To pierwsze skojarzenie, jakie nasuwa mi się, gdy trzymam produkt Xiaomi w ręku. Nic dziwnego, skoro z przodu znajduje się tylko logo producenta, a z tyłu oznaczenie „mi.com”. Boki, jeśli tak to można nazwać, są zaokrąglone i płynnie przechodzą z jednej na drugą stronę. Miejsca, gdzie chłodny metal łączy się z plastikowymi wstawkami, przyozdobiono błyszczącymi szlifami, dodającymi całości trochę uroku.
Zdecydowanie ciekawiej jest na górze i na dole powerbanka. W górnej części znajdują się: złącze USB, złącze USB Typu C, cztery diody, świecące w kolorze białym, których zadaniem jest sygnalizacja stanu naładowania akcesorium oraz przycisk. Na spodzie widnieją znaki towarowe, oznaczenie pojemności, specyfikacja i niezrozumiałe dla mnie chińskie literki.
Powerbank wykonany jest w większości z jednego kawałka aluminium. Jedynie wstawki na górze i na dole są z plastiku. W miejscach łączenia dwóch materiałów występują szpary, mniejsze lub większe. Nie wygląda to zbyt estetycznie i zbiera się tam sporo kurzu lub innych drobinek. Przycisk, zrobiony z tego samego tworzywa sztucznego, ma tendencje do „latania” we wszystkie strony. Ponad to, jego skok podczas wciskania, nie należy do tych najbardziej wyczuwalnych.
Całość stanowi dobrze wyważoną i sumarycznie stosunkowo solidną i świetnie leżącą w dłoni konstrukcję. Mimo wszystko, podczas upadku, zakładam, iż obudowa odkształci się oraz porysuje, ponieważ takie rzeczy miały miejsce w moim poprzednim powerbanku od Xiaomi. Fakt, że produkt jest dość płaski znacząco pomaga w jego przenoszeniu. Bez problemu mieści się do przednich, jak i tylnych kieszeni spodni.
Spis treści:
1. Specyfikacja techniczna i cena. Zawartość zestawu. Wygląd i jakość wykonania
2. Jak sprawdza się w praktyce? Czy faktycznie #XiaomiLepsze?
Jak sprawdza się w praktyce?
Dobrze i bezproblemowo. Dostawcami akumulatorów do tego konkretnego modelu są firmy LG, Samsung oraz Panasonic. Pojemność 10000 mAh spokojnie wystarcza na dwukrotne, całkowite naładowanie smartfona z baterią 3400 mAh. Zostaje jeszcze trochę energii, aby doładować go trzeci raz do około 65%. Jak łatwo więc policzyć, faktyczna efektywność produktu Xiaomi to jakieś 85-90%, co uważam za bardzo dobry wynik.
Czas potrzebny na jedno, pełne naładowanie, od 5% do 100%, OnePlusa 3T (nie wspiera QC 2.0, tylko autorską technologię Dash Charge) to 1 godzina i 30 minut. Dla porównania, zwykły powerbank (z microUSB) ładuje ten sam smartfon w 2 godziny i 30 minut. Jak widaćm już samo USB Typu C robi robotę. Sprzęt wyposażony w technologię QC 2.0 lub wyższą, z ogniwem o pojemności 3000 mAh, „napełnimy” w 55 minut, testowałem to przy pomocy HTC 10.
Aby w pełni naładować produkt Xiaomi, potrzeba trochę czasu. Producent deklaruje 3,5 godziny przy użyciu ładowarki Quick Charge 2.0 i 5 godzin za pomocą standardowej. Faktycznie jest nieco inaczej – o ile te 3,5 godziny w pierwszym przypadku mają odzwierciedlenie w rzeczywistości, tak w drugim potrzeba na to aż 6 godzin. Stan naładowania sprawdzimy wciskając przycisk na górze obudowy, co skutkuje odpowiednim zaświeceniem się diod LED umieszczonych obok.
Jak powszechnie wiadomo, aluminium jest dobrym przewodnikiem, toteż sam powerbank zarówno podczas ładowania, jak i bycia ładowanym ulega nagrzaniu. W obu sytuacjach osiągane temperatury są jednak w pełni akceptowalne, nie ma powodów do obaw. Ciepło rozchodzi się równomiernie po całej obudowie akcesorium. Warto także wspomnieć, że Xiaomi wyposażyło swój produkt w klika zabezpieczeń, za które odpowiada firma Texas Instruments:
- kontrola temperatury sprawia, że ogniwa działają w bezpiecznym dla nich zakresie
- obwód OVP zapobiega stworzeniu przepięcia
- monitorowane jest napięcie wyjściowe i wyłączane, gdy przekracza maksymalny limit
- z chwilą wykrycia zwarcia automatycznie odcina ogniwa oraz układ elektroniczny
- z chwilą wykrycia nieodpowiedniego ładowania automatycznie zatrzymuje proces ładowania
- z chwilą wykrycia wartości znajdujących się poza zakresem chroni ogniwa przed uszkodzeniem
- mamy możliwość zresetowania powerbanku poprzez proste naciśnięcie przycisku power
- chroni podłączone urządzenie przed uszkodzeniem w chwili wykrycia maksymalnego prądu na wyjściu
Osobiście zabrakło mi drugiego złącza USB do ładowania dwóch smartfonów jednocześnie. Szkoda też, że powerbank nie obsługuje ładowania innych urządzeń za pomocą kabla obustronnie zakończonego wtykiem USB Typu C, a takie złącze służy tylko do napełnienia ogniw w samym produkcie Xiaomi.
Czy faktycznie #XiaomiLepsze?
Może nie lepsze, ale na pewno dobre. Powerbank spełnia większość moich wymagań, jakie zostały mu postawione. Producent nie wystrzegł się kilku niedoróbek. Mam na myśli głównie „latający” na wszystkie strony przycisk oraz szpary na łączeniach plastiku z metalem. Poza tym zabrakło mi prostego pokrowca w zestawie. Szkoda też, że akcesorium nie jest w stanie ładować innych urządzeń z portu USB Typu C.
Zważywszy jednak na cenę i inne zalety wiem, że produkt Xiaomi posłuży mi jeszcze długo. Nie pozostaje mi nic innego jak polecić Wam ten powerbank, zwłaszcza jeśli komuś zależy na stosunkowo niedużych gabarytach, wsparciu technologii szybkiego ładowania, złączu USB Typu C, nawet jeśli służy ono tylko do naładowania samego akcesorium oraz niezłym wykonaniu.
Spis treści:
1. Specyfikacja techniczna i cena. Zawartość zestawu. Wygląd i jakość wykonania
2. Jak sprawdza się w praktyce? Czy faktycznie #XiaomiLepsze?