Recenzja Oppo Reno 5 5G – godny reprezentant średniej półki z irytującymi wibracjami

Oppo i jego smartfonowa linia Reno rozwija się dość dynamicznie – pierwszy przedstawiciel serii debiutował w kwietniu 2019 roku. Od tego czasu minęły niespełna dwa lata, a powitaliśmy na rynku piąte wcielenie tej serii. Oppo Reno 5 5G miał swoją światową premierę pod koniec ubiegłego roku, a teraz przyszedł czas na jego debiut na polskim rynku. Czy warto się nim zainteresować? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w niniejszym teście.

Design, ergonomia i jakość wykonania

Opakowanie, w jakim dostarczany jest Oppo Reno 5 5G, zdradza swoją wielkością, że oprócz samego urządzenia i kabla do ładowania i transmisji danych znajdziemy w nim coś jeszcze. Kartonowe, turkusowe pudełko, wygląda estetycznie i jest miłą odmianą od najczęściej spotykanych czarnych i białych opakowań.

Po jego otwarciu czeka na nas dodatkowy kartonik zawierający niezbędne dokumenty, szpilkę do wyjmowania tacki SIM i silikonowe, przezroczyste etui. Dopiero pod nim czeka na nas smartfon, a jeszcze niżej znalazło się miejsce dla sporej i szybkiej ładowarki (65 W), kabla USB typ A – typ C, a także przewodowych, dość podstawowych słuchawek minijack 3,5mm. Miłym dodatkiem jest również preaplikowana folia chroniąca wyświetlacz.

Oppo Reno 5 5G w Media Expert

Oppo Reno 5 5G występuje na rynku w trzech kolorach: wielokolorowym, mieniącym się wariancie nazwanym Galactic Silver, niebieskim Astral Blue i błyszczącym czarnym Starry Black. Dwa pierwsze warianty mają matowe i przyjemne w dotyku wykończenie, podczas gdy czarny – wykończony jest na wysoki połysk. Warto dodać, że tylko ten pierwszy wariant kolorystyczny wykonany jest ze szkła.

Do mnie trafił Oppo Reno 5 5G w wersji niebieskiej i, wierzcie mi, robi ona świetne pierwsze wrażenie. Błyszcząca ramka z niebiesko-błękitnym matowym tyłem wywołały u mnie pozytywne emocje. Być może zasługą tego jest nie tyle kolor, co bardzo specyficzna i wyczuwalna faktura plecków urządzenia.

Nie jest to typowe, matowe tworzywo sztuczne, to coś więcej – oprócz walorów czysto estetycznych (wygląda świetnie) i praktycznych (nie zbiera odcisków) zapewnia również przyjemne odczucia w dotyku. Zapewniam, że zdjęcia nie są wstanie oddać tego, jak smartfon prezentuje się na żywo – nawet te zrobione przez Kasię ;).

Urządzenie należy uznać za dość kompaktowe. Owszem, nie jest to maluch, ale patrząc na to, co ostatnio prezentują nam producenci, to Oppo Reno 5 5G można uznać za urządzenie relatywnie małe – jest to jeden z mniejszych i lżejszych smartfonów, jakie w ostatnim czasie przeszły przez moje ręce.

(źródło: Oppo)

Jego wymiary to 159,1 x 73,4 x 7,9 mm, a waga wynosi 172 gramy. Takie liczby sprawiają, że smartfon wygodnie leży w dłoni i pozwala na pewny chwyt. Jakość wykonania całości nie odstaje od tego, czego można spodziewać się od tego typu urządzenia. Bryła jest zwarta, sztywna, nie ma tutaj mowy o jakimkolwiek wyginaniu czy uginaniu się. Odstają natomiast materiały – w tym segmencie oczekiwałbym czegoś więcej niż tworzywo sztuczne.

Na tyle Oppo Reno 5 5G odnajdziemy poczwórny zestaw aparatów wraz z diodą doświetlającą, które zostały umieszczone na przeciętnej wielkości, wystającej poza obrys urządzenia, wyspie. Wygląda to dość powszechnie na tle innych smartfonów, ale jest w jednej linii stylistycznej z tym, co zaprezentował poprzednik – Oppo Reno 4.

Na prawej krawędzi znajduje się przycisk wyłącznika z miłym dla oka, kolorowym akcentem. Z lewej strony mamy z kolei miejsce na dwa osobne przyciski regulacji głośności, a także tackę karty SIM (2x nanoSIM). Na górnej krawędzi znajdziemy tylko dodatkowy mikrofon do redukcji szumów.

Ciekawiej jest na dole, gdzie – oprócz centralnie umieszczonego portu USB typu C, znajdującego się po prawej jego stronie głośnika i po lewej mikrofonu, możemy odnaleźć zapomniane już wyjście audio 3,5 mm. Trudno nie docenić producenta za to, że znalazł on w urządzeniu miejsce na podłączenie przewodowych słuchawek.

Przód Oppo Reno 5 5G w całości pokryty jest taflą szkła Corning Gorilla Glass 5. Jest to płaski, nieprzesadnie duży, bo 6,43-calowy ekran, który zajmuje około 85% powierzchni frontu. Całość efektu nieco psuje okrągłe wycięcie (na przedni aparat) w ekranie, ulokowane w lewym górnym rogu. Jest ono co prawda nieduże, ale potrzeba chwili, aby do niego przywyknąć. Pod ekranem znajdziemy jeszcze kilka milimetrów niezagospodarowanej odpowiednio przestrzeni, ale ten tak zwany „podbródek” również nie jest przesadnie duży.

Hardware

Ekran6,43″ Full HD+ AMOLED 90Hz
ProcesorSnapdragon 765G (7 nm)
Pamięć RAM/masowa8/128 GB
Aparat tylny64 Mpix f/1.7 – główny
8 Mpix f/2.2 – ultraszerokokątny
2 Mpix f/2.4 – makro
2 Mpix f/2.4 – monochromatyczny
Aparat przedni32 Mpix f/2.4
Bateria4300 mAh z szybkim ładowaniem do 65 W
Obsługa sieciSIM1: 5G/4G/3G/2G
SIM2: 4G/3G/2G
ŁącznośćWi-Fi 802.11a/b/g/n/ac
Bluetooth 5.1
NFC
GeolokalizacjaGPS, BeiDou, GLONASS, Galileo, QZSS
Wymiary 159,1 x 73,4 x 7,9 mm

Waga
172 gramy
SystemColorOS 11.1 (Android 11)
Cena1999 złotych

Oppo Reno 5 5G napędzany jest przez SoC Qualcomm Snapdragon 765G, czyli dokładnie ten sam chipset, który znalazł się w Reno 4 Pro 5G. Jest to 64-bitowa jednostka, wykonana w 7-nanometrowym procesie technologicznym. Ma ona 8 rdzeni podzielonych na trzy klastry: najwydajniejszy rdzeń o taktowaniu do 2,4 GHz, jeden wydajny taktowany do 2,2 GHz i sześć o zwiększonej energooszczędności. Za grafikę odpowiada układ Adreno 620, a do dyspozycji mamy 8 GB pamięci RAM.

Oppo Reno 5 5G korzysta z tego samego procesora co model Reno 4 Pro (źródło: Oppo)

Taka konfiguracja sprawia, że mamy do czynienia z wystarczająco wydajnym smartfonem. Jedyne, czego można żałować, to zastosowanie pamięci UFS 2.1. Szkoda, że producent nie postanowił skorzystać z nieco nowszej i przede wszystkim szybszej wersji 3.0.

Testowany egzemplarz oferuje 128 GB pamięci wewnętrznej, co wydaje się sensowną opcją. Złą wiadomością dla niektórych będzie jednak brak możliwości rozszerzenia pamięci o kartę, choć mnie to absolutnie nie przeszkadzało.

Jeśli chodzi o łączność to można by rzec, że jest wszystko, czego powinniśmy się spodziewać. Na pokładzie znajdziemy wsparcie dla WiFi 802.11 a/b/g/n/ac, dual SIM z dwoma slotami nanoSIM, Bluetooth w wersji 5.1 (z A2DP, LE i z aptX HD), możliwość udostępniania swojego łącza poprzez WiFi Hotspot/Tethering, Wi-Fi Direct, obsługę DLNA oraz NFC.

Oppo Reno 5 5G podczas testów nie miał jakichkolwiek problemów ze znalezieniem i podłączeniem się do sieci 4G. Nieco gorzej wyglądała sytuacja z siecią 5G, choć nie ukrywam, że nie szukałem jej na siłę – bardziej zależało mi na stabilności połączenia z siecią. Ta z kolei jest na bardzo dobrym poziomie i nie odbiega od tego, co oferuje konkurencja. Podczas tych dwóch tygodni nie odnotowałem niespodziewanej utraty sygnału.

Jakość prowadzonych rozmów stoi na dobrym poziomie, choć muszę przyznać, że dawno żaden smartfon mnie na tym polu nie zawiódł, więc również tutaj nie ma zaskoczenia. Dźwięk jest wyraźny, choć mógłby być nieco głośniejszy. W zdecydowanej większości przypadków głośnik do rozmów sprawdza się dobrze, ale rozmowy w głośnych pomieszczeniach lub na zatłoczonej ulicy wymagały ode mnie nieco większego skupienia się na rozmowie. W pełni zadowalająco sprawdza się za to główny mikrofon – moi rozmówcy nie mieli zastrzeżeń do jakości przeprowadzanych rozmów, niezależnie od miejsca ich prowadzenia.

Przejdźmy do geolokalizacji – Oppo Reno 5 5G wyposażony jest w kompleksowy zestaw. Mamy tutaj w dwuzakresowy system GPS (wraz z A-GPS), GLONASS, Galileo, Beidou i QZSS. Korzystanie z nawigacji jest precyzyjne, a ustalanie lokalizacji szybkie. W trakcie testów wykonałem kilka przejazdów z użyciem nawigacji i nie spotkałem najmniejszych problemów w kwestii GPS.

Ekran i multimedia

Ekran opisywanego smartfona jest bez cienia wątpliwości jego mocnym punktem. Zastosowano tutaj matrycę AMOLED o przekątnej 6,43 cala i proporcjach 20:9. Ważne w ocenie tego panelu jest jego odświeżanie na poziomie 90 Hz. Niezmiernie cieszę się, że szybkie odświeżanie robi się powoli standardem i Oppo Reno 5 5G staje tutaj na wysokości zadania – ekran może się podobać.

Jego rozdzielczość to 1080×2400 pikseli, a więc mamy tutaj Full HD+, co daje w efekcie około 410 ppi. Jest to rozdzielczość w zupełności wystarczająca, a patrząc na segment, w którym pozycjonowane jest to urządzenie, trudno oczekiwać czegoś więcej.

(źródło: Oppo)

Kolory są żywe i nieco przesadnie nasycone – mam wrażenie, że bardziej niż być powinny, ale można do tego przywyknąć. Nieco bardziej staranna kalibracja z pewnością by tutaj nie zaszkodziła.

Znalazłem jednak jedną dość przeszkadzającą mi cechę. Kiedy jasność podświetlenia jest ustawiona w okolicach 50% (tak korzystałem z tego urządzenia przez większość czasu), to mam dziwne wrażenie, że kąty widzenia są nieco gorsze, niż po zmniejszeniu lub podniesieniu poziomu jasności.

Aby się upewnić skorzystałem ze specjalnie spreparowanych plansz, które służą do oceniania kątów widzenia i potwierdziłem swoje wcześniejsze obserwacje. Piszę o tym z czysto recenzenckiego obowiązku – problem ten jest bowiem niewątpliwie mało zauważalny, a dodatkowo przez większość czasu będziemy spoglądać w ekran Oppo Reno 5 5G na wprost – tym samym kwestia ta nie będzie nas dotykała. Będąc przy kątach widzenia wspomnę również, że typowy dla AMOLED-ów efekt tęczy pojawia się przy naprawdę dużych odchyleniach.

Systemowa nakładka ColorOS 11 pozwala w niewielkim stopniu na regulację wyświetlanych barw. Możemy dostosować zarówno temperaturę, jak i tryb kolorów ekranu (P3 lub bardziej uproszczone sRGB). Mimo skromnych możliwości ustawień, można dopasować ekran pod swoje preferencje.

Zadbano również o „komfort oczu”, a więc mamy tutaj tak zwany tryb nocny, który redukuje kolor niebieski (męczący dla ludzkiego oka) i sprawia, że ekran staje się żółtawy (jest możliwość regulacji efektu) lub czarno-biały. Ustawienie to można włączyć na żądanie bądź zaplanować jego działanie zgodnie z ustalonym harmonogramem. Nieskończony kontrast i czerń AMOLED-a sprawiają, że na wyświetlacz spogląda się z przyjemnością. Zadowalająca jest również jasność maksymalna, choć gdy promienie słońca docierają prosto w ekran, może stać się on mniej czytelny.

Jest jednak rzecz, która przykrywa opisywane powyżej drobne niedociągnięcia wyświetlacza. Mowa o 90 Hz odświeżaniu ekranu. Jestem do niego bardzo przyzwyczajony, dlatego fajnie, że znalazło się również w Oppo Reno 5 5G. Wyższe odświeżanie ekranu wraz ze sprawną specyfikacją sprawia, że na ekranie przeważnie wszystko „pływa”. Wszelkiego typu przejścia są płynne, a dynamiczna regulacja odświeżania radzi sobie zaskakująco dobrze. W naprawdę niewielkiej liczbie aplikacji mamy skok do 60 Hz, ale takie się zdarzają. Szkoda, że nie można wymusić stałego, maksymalnego odświeżania.

Głośnik, znajdujący się na spodzie urządzenia, gra naprawdę fajnie, choć nie jest on przesadnie głośny. Ogromna szkoda, że nie zaimplementowano tutaj głośników stereo, wspierając główny głośnik tym do rozmów. Z pewnością poprawiłoby to odczucia podczas odsłuchu, a tak – mamy do czynienia z co najwyżej przeciętnie grającym urządzeniem.

Warto wspomnieć, że smartfon wspiera również Dolby Atmos, a także odtwarzanie HD w serwisach Netflix i Amazon Prime Video.

Czy bohater tekstu nadaje się do multimediów? Tak, radzi sobie zadowalająco, choć lepiej założyć słuchawki. Nie testowałem co prawda dołączonego do zestawu, podstawowego modelu słuchawek Oppo, ale robiłem odsłuchy na swoich prywatnych HyperX Cloud. Podłączone słuchawki lub głośniki grają dobrze i generalnie byłem zadowolony z odsłuchu. Sama jakość dźwięku jest według mnie dobra, choć absolutnie nie zaliczam siebie jako audiofila.

System, wydajność i komfort korzystania

Oppo Reno 5 5G pracuje pod kontrolą Androida 11 i wzbogacony jest o autorską nakładkę Color OS w wersji 11.1. Jest to moje drugie spotkanie z wariacją Androida od Oppo – wcześniej testowałem Oppo A9 2020 z ColorOS 6. Na szczęście trochę się od tamtego czasu pozmieniało, bo nie ukrywam, że nie byłem wtedy zadowolony.

ColorOS jest typowo chińską nakładką, która sporo inspiracji czerpie z iOS. Pierwszym jej plusem jest dość prosta i szybka pierwsza konfiguracja, która nie zalewa nas dodatkowymi opcjami i usługami.

Po ukończeniu wstępnej konfiguracji widać, że nakładka ta stawia na mocną współpracę z Google. Mamy tutaj zainstalowany szereg aplikacji od giganta z Mountain View, a część z nich jest domyślnymi aplikacjami systemowymi – jak telefon czy wiadomości. Dodatkowo launcher zintegrowany jest z Google Feed – na skrajnym lewym ekranie wyświetla się pasek wyszukiwania Google i karty Discover.

Układ pulpitu możemy dostosować według własnych upodobań. Domyślnie ustawiona jest tak zwana szuflada aplikacji, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby się jej pozbyć i ułożyć wszystkie aplikacje bezpośrednio na pulpitach. Najnowsze wydanie ColorOS powinno zadowolić przeciętnego użytkownika smartfonu z Androidem – znajdziemy tutaj sporo konfigurowalnych opcji, które pozwolą dopasować sprzęt pod siebie.

Mam wrażenie, że przez rok nakładka mocno dojrzała. W końcu zaczęła podbierać od konkurencji dobre pomysły i całkiem nieźle je implementować. Z bardziej przydatnych funkcji mamy tutaj możliwość sklonowania niektórych aplikacji, a także dodatkowy chowany pasek boczny, w którym możemy ukryć niezbędne narzędzia, aby mieć je zawsze pod ręką.

ColorOS pozwala także na nawigowanie za pomocą gestów. Oczywiście nadal jest możliwość korzystania z nawigacji systemowej za pomocą klasycznych, ekranowych przycisków. Ja od dawna wybieram jednak możliwość korzystania z gestów, które tutaj działają całkiem sprawnie. Nawigowanie za ich pomocą jest intuicyjne i płynne.

Cieszę się, że oprogramowanie umożliwia zastosowania ciemnego motywu. Kiedy ostatnio testowałem smartfon Oppo, nie było to możliwe. Teraz nie musimy martwić się o to, że jasny interfejs będzie powodował ewentualny dyskomfort. Opcja ta jest również ważna z drugiego powodu – ciemny motyw wraz z AMOLED-em może dobrze wpłynąć na czas pracy na baterii.

Skoro przywołałem ponownie ekran, to ColorOS wspiera Always on Display, który możemy skonfigurować na wiele różnych sposobów – jak ma wyglądać, co ma wyświetlać i kiedy ma być aktywny. Implementacja tego rozwiązania w wykonaniu Oppo nie pozostawia nic do życzenia.

8 GB pamięci RAM w testowym Oppo Reno 5 5G sprawia, że ColorOS całkiem nieźle zarządza aplikacjami w tle. Ponowne ładowanie aplikacji zdarzało się niezwykle rzadko i nie było irytujące. Wygląda na to, że Chińczycy pod tym względem odrobili pracę domową – widziałem smartfony z taką samą ilością RAM, które zachowywały się, jakby miały jej dwa razy mniej.

Problemem okazało się jednak agresywne zarządzenie energią, które w dużym stopniu odpowiadało za to, jak aplikacje będą się zachowywały w tle. Na domyślnych ustawieniach miewałem z tym problemy, ale odpowiednia konfiguracja poszczególnych aplikacji w zdecydowanej większości załatwiała sprawę.

Niemniej, zdarzało mi się, że powiadomienia z aplikacji dostawałem dopiero po wybudzeniu ekranu, ale były to raczej epizody. Szkoda również, że nie każdą preinstalowaną aplikację można pod tym względem skonfigurować. Przykładowo GMail ma automatycznie włączoną optymalizację baterii i nie można tego ustawienia zmienić. Być może gdyby było to możliwe, to udałoby się wyeliminować te drobne nieudogodnienia.

W porównaniu do tego, co poznałem nieco ponad rok temu, ColorOS jest dość rozwiniętym i dojrzałym oprogramowaniem. System wygląda spójnie, a po niewielkiej chwili można do niego przywyknąć – raczej nikt nie powinien mieć problemów z poruszaniem się pomiędzy menu i konfigurowaniem urządzenia. Opcji jest sporo, ale są skategoryzowane w dość logiczny sposób.

System działa responsywnie, choć nie ukrywam, że w dłużej mierze pomaga mu w tym odświeżanie ekranu. Oppo Reno 5 5G pomimo niezłej specyfikacji, miewa chwile zwątpienia i zastanowienia, ale niesmak ten szybko jest niwelowany chwilę później przez płynne animacje i przejścia.

Trochę przeszkadzały mi animacje systemowe – dla mnie były zbyt nachalne i trwały za długo. Nie ukrywam jednak, że wyglądają one świetnie na 90 Hz ekranie. Instalowanie aplikacji jest dosyć szybkie, choć na rynku nie brakuje urządzeń z szybszą pamięcią wewnętrzną. Nie jest to jednak powód do przesadnych narzekań.

Ogólnie szybkość działania, jak i reagowania w Oppo Reno 5 5G jest przyzwoita, choć powiem szczerze, że oczekiwałem czegoś więcej. Nie wiem czy to kwestia niedopracowanej lub zbyt ciężkiej nakładki, ale mam wrażenie, że Snapdragon 765G takiemu Pixelowi 5 lub OnePlusowi Nord pozwala na zdecydowanie więcej.

W zdecydowanej większości zadań Oppo Reno 5 5G będzie spisywał się dobrze, nie jest to jednak demon szybkości

Wiem, że wielu z Was chciałoby się dowiedzieć czy Oppo Reno 5 5G będzie odpowiednim wyborem dla gracza. Co prawda nie jestem mobilnym graczem, ale na potrzeby tego sprawdzianu zainstalowałem kilka dość wymagających tytułów – PUBG, Asphalt 9, Call of Duty Mobile i Real Racing 3.

Gry te są dość zaawansowane pod względem grafiki, a także potrafią nieźle obciążyć również procesor, a pomimo tego rozgrywka była płynna i przyjemna, a urządzenie tylko w niewielkim stopniu nabierało temperatury. Dla fanów gier mobilnych w systemie zaimplementowano tryb gry ze specjalną ekranową nakładką.

Pochłanianie treści na co najmniej 90 Hz ekranie to zawsze przyjemna rzecz. Nie inaczej jest tutaj – jedyne, co rozprasza, to wycięcie na aparat. 6,43-calowy wyświetlacz sprawia, że urządzenie nie dość, że dobrze trzyma się w jednej dłoni, to go tą jedną dłonią można spokojnie obsługiwać. Sporą tego zasługą są proporcje ekranu wynoszące 20:9 – sprawiają, że urządzenie jest dość wąskie, a co za tym idzie łatwiej go objąć dłonią.

Jest jedna rzecz w Oppo Reno 5 5G, która doprowadzała mnie niemal do łez rozpaczy. Silnik wibracji to wielkie nieporozumienie. Cały czar z obcowaniem z urządzeniem minął w chwili jego wstępnej konfiguracji, kiedy to wibracje zaczęły dochodzić do głosu – dosłownie.

Po pierwsze, silnik jest dość głośny i wręcz tandetnie brzęczący, do tego informacja zwrotna, jaką daje, jest beznadziejna. Co więcej, podczas szybkiego pisania można ten silnik „rozpędzać”, a wtedy frustracja narasta jeszcze bardziej. To nie powinno tak wyglądać.

Aparat

Testowany przeze mnie Oppo Reno 5 5G został wyposażony w poczwórny moduł aparatu. Główny aparat to sensor 64 Mpix o przysłonie f/1.7. Zabrakło w nim optycznej stabilizacji obrazu (OIS), ale wspierany jest przez elektronikę (EIS). Standardowo zdjęcia wykonywane z głównego aparatu zapisywane są w rozdzielczości 16 Mpix.

Główny moduł wspierany jest przez ultraszeroki obiektyw o rozdzielczości 8 Mpix, przysłonie f/2.2 i kącie widzenia 119°. Sprawdza się on w ciasnych miejscach, gdzie poprzez szeroki kąt możemy otrzymać naprawdę ciekawą perspektywę lub po prostu sfotografować więcej. Również ten aparat pozbawiony jest optycznej stabilizacji obrazu, czego rezultatem czasem są poruszone zdjęcia wykonane przez Oppo Reno 5 5G. Nie jest to jednak wielki problem, który dyskwalifikowałby ten moduł, ale należy o tym pamiętać, szczególnie w gorszych warunkach oświetleniowych, gdzie czasy naświetlań są nieco dłuższe. Niestety, ale zarówno jakość, kolorystyka i działanie HDR, mocno odbiegają od głównego aparatu.

Trzecim obiektywem w Oppo Reno 5 5G jest moduł makro o wielkości 2 Mpix. Mówiąc szczerze jest on zbędny i gdyby go zabrakło na pokładzie, nikt by nie narzekał.

Czwarty sensor o wielkości 2 Mpix to monochromatyczny moduł zbierający dane i, podobnie jak obiektyw makro, nie wydaje się być czymś niezastąpionym.

Aplikacja aparatu jest przyjazna użytkownikowi, całkiem intuicyjna, ale zarazem niekonfigurowalna. Osobiście wolałbym, aby więcej funkcji czy też przełączników było w zasięgu kciuka, ale to jest tylko i wyłącznie kwestia przyzwyczajenia.

Aplikacja nie jest przesadnie przeładowana wieloma różnymi trybami, a sporo z nich jest uruchamianych automatycznie – to się ceni. Ważne w tym wszystkim jest to, że sztuczna inteligencja rzadko się myli i zazwyczaj angażuje w wykonywanie zdjęć odpowiednie wspomagacze.

Czy ten aparat mnie oczarował? Zdecydowanie nie, ale też mnie nie rozczarował. W dzień zdjęcia są jasne i z przyjemną dla oka saturacją kolorów. Niestety, kolory nie zawsze są oddawane wiernie, a to sprawia, że kadry, pomimo że ładne, nie oddają realnego widoku. Kontrast na zdjęciach jest odpowiedni, choć oprogramowanie miewa swoje humory i zdarza mu się przestrzelić balans bieli.

W ciągu dnia jest to zdecydowanie więcej niż dobry aparat, ale mówiąc szczerze nie spodziewałem się tutaj niczego innego. Różnicę widać w nocy czy też w trudnych warunkach oświetleniowych. To tutaj widzimy, że mamy do czynienia ze smartfonem ze średniego segmentu. Oppo Reno 5 5G nie ma się co prawda czego wstydzić, ale w takich warunkach tracimy sporo jakości. Patrząc na zdjęcia w dzień wydaje mi się, że w nocy tracimy zbyt dużo.

Zdęcia wykonywane w takich warunkach są oczywiście gorsze jakościowo, pojawia się na nich szum, a krawędzie stają się miękkie. Z pomocą przychodzi tryb nocny, który działa jak należy i sprawia, że sytuacja ulega sporej poprawie. Zdjęcia wspomagane tym trybem wyglądają wtedy nieźle. Fajnie, że możemy z tego udogodnienia skorzystać również przy zdjęciach wykonywanych z ultraszerokiego aparatu.

Pamiętać jednak trzeba, że brakuje tutaj optycznej stabilizacji obrazu, przez co musimy być nieco bardziej cierpliwi i uważni w swoich ruchach. Chwila zapomnienia skończy się rozmazanym obrazem lub niedoświetloną sceną. Tryb nocny nie rozwiązuje jednak wszystkich problemów – w naprawdę ciemnych miejscach daje on co najwyżej przeciętne rezultaty.

Oprogramowanie Oppo Reno 5 5G pozwala używać trybu nocnego również w aparacie ultraszerokokątnym
Czasami lepiej sobie odpuścić fotografie w ciemnych miejscach, gdyż efekty mogą rozczarować, choć akurat w tym przypadku wcale nie było wyjątkowo ciemno

W kwestii wideo, Oppo Reno 5 5G może nagrywać je w maksymalnej rozdzielczości 4K, ale niestety tylko w 30 klatkach na sekundę – w mojej opinii to spory zawód. Wydawać by się mogło, że nagrywanie w 4K w 60 kl./s/ to na tyle podstawowe zadanie, że nie powinno go zabraknąć w takim sprzęcie, a jednak tak właśnie jest.

Z ciekawszych trybów mamy dostępne zwolnione tempo, film (z możliwością ręcznej korekty ustawień) i nagrywanie z dwóch kamer jednocześnie (przedniej i tylnej).

Ogólna jakość nagranego wideo nieszczególnie przypadła mi do gustu. Problemem okazuje się brak optycznej stabilizacji i fakt, że ta elektroniczna sprawia, że tracimy sporo z kadru. Nie są to nagrania złe, ale brakuje im nieco lepszego balansu kolorów, które na nagraniach nie urzekają. Nieźle wypada natomiast zmiana ostrości – jest ona szybka i celna.

Ciekawością jest tryb ultra stabilny, który potrafi generować obraz, który można porównać do nagrań stworzonych przy pomocy gimbala. Niestety, problemem jest – tak, jak wcześniej wspomniałem – zbyt duża utrata kadru, bowiem efekt jest uzyskiwany poprzez mocne wykadrowanie rejestrowanego obrazu. Na tego typu nagraniach cierpi niestety również jakość i szczegółowość obrazu.

Z przodu natomiast Oppo Reno 5 5G dysponuje kamerką o rozdzielczości 32 Mpix, umieszczoną w otworze ekranu. Pomijając ten wątpliwie estetyczny zabieg, jest naprawdę dobrze. Sensor o przysłonie f/2.2 wspiera elektroniczną stabilizację obrazu (EIS) i zapewnia dość szerokie kadry, a także obsługuje HDR.

W ogólnym rozrachunku do zdjęć typu selfie czy też wideorozmów nadaje się całkiem dobrze i potrafi zapewnić satysfakcjonujące efekty. Miłym dodatkiem jest podświetlanie ekranu podczas wykonywania selfie w gorszych warunkach oświetleniowych.

Zestaw, jaki zaproponowali nam Chińczycy sprawia, że urządzenie to jest dość uniwersalne, ale jednocześnie dość mdłe. Zabrakło tutaj chociażby aparatu oferującego optyczny zoom. Nikt jednak nie powinien mówić o modelu Oppo Reno 5 5G, że wykonuje słabe zdjęcia – będzie to wtedy zakłamywanie rzeczywistości.

Biometria

Czytnik linii papilarnych umieszczony został pod ekranem i nie powinno to nikogo dziwić. Według mnie mógłby się on jednak znajdować nieco wyżej, tym samym być bardziej oddalony od dolnej ramki. Jest to czytnik optyczny, a więc działa na zasadzie kamery umieszczonej pod ekranem. Muszę przyznać, że ten zamontowany w Oppo Reno 5 5G funkcjonuje całkiem sprawnie, choć animacje systemowe kamuflują jego realną szybkość.

Od pierwszych chwil czytnik ten robił na mnie dobre wrażenie – jest precyzyjny i rzadko nie rozpoznaje odcisku. Ogólnie w tej kwestii jest wystarczająco dobrze i powodów do narzekań być nie powinno. Oprogramowanie pozwala również na zmianę animacji i efektu podczas skanowania palca.

Użycie odcisku palca w Oppo Reno 5 5G nie jest jedyną opcją dostępu do niego. Color OS oferuje również odblokowanie za pomocą twarzy. Nie jest to co prawda do końca bezpieczne, gdyż realizowane jest przy pomocy przedniej kamerki, a nie dedykowanego sensora, ale działa bardzo dobrze. Funkcja ta ma również kilka opcji konfiguracji – możemy użyć swojej twarzy do uzyskania dostępu do zablokowanych aplikacji czy też podnieść nieco poziom bezpieczeństwa odblokowując tylko z otwartymi oczami.

Bateria

Oppo zdecydowało się na zastosowanie akumulatora o pojemności 4300 mAh. Nie jest to imponujący rozmiar baterii, choć nie odczuwałem obawy o czas pracy. Smartfon wykazuje się umiarkowanym apetytem na energię za sprawą średnio wydajnego chipu i ekranu AMOLED. Przebiegi pokroju 5-6 godzin na włączonym ekranie (w trybie mieszanym LTE i Wi-Fi) to wyniki niezłe, choć chciałoby się czegoś więcej.

Zdarzało mi się, że smartfon ładowałem co drugi dzień, choć musiałem wtedy nieco bardziej szanować akumulator. Jak widać, Oppo Reno 5 5G nie jest królem żywotności na jednym ładowaniu, ale powinien dowieźć nas do końca dnia, a przy odrobienie wprawy także do końca dnia następnego.

Oprócz dobrze zbalansowanych podzespołów równie istotne w tej kwestii jest oprogramowanie, które nastawione jest raczej na oszczędzanie baterii. Dodam, że wyniki, które tutaj przedstawiam, osiągnąłem po indywidualnej konfiguracji aplikacji, z których wiele miało ściągnięte ograniczenia i mogło aktualizować się w tle.

W trybie czuwania Oppo Reno 5 5G, podczas nocy, gdzie przez około 7 godzin nie używam smartfonu, traci on około 4-6% stanu akumulatora.

Warto dodać, że Oppo Reno 5 5G wspiera autorską technologię szybkiego ładowania Super VOOC 2.0, która pozwala pompować do urządzenia nawet 65 W (odpowiednia ładowarka jest dołączona do zestawu), w wyniku czego smartfon ładujemy do pełna w około 40 minut.

Jest to autorska technologia, która jednak jest kompatybilna z szybkim ładowaniem Warp Charge (OnePlus) i Dart Charge (Realme) – można zatem wymiennie ładować te urządzenia z wykorzystaniem jednej z ładowarek i nadal cieszyć się szybkim uzupełnianiem stanu akumulatora.

W kwestii baterii jest dobrze, ale brakuje mi jednak bezprzewodowego ładowania, które z pewnością byłoby mile widziane przez niejednego użytkownika.

Oppo Reno 5 5G to poprawny średniak

Tych kilkanaście dni spędzonych z Oppo Reno 5 5G z pewnością zaliczę do udanych. Urządzenie to nie zawiodło mnie ani razu i mogłem na nie liczyć w każdej sytuacji. Pod wieloma względami jest to smartfon dobry. Oferuje niezły ekran AMOLED o odświeżaniu 90 Hz, wystarczającą baterię, nie najgorszy aparat i niezłe podzespoły.

Problem w tym, że w żadnym punkcie swojej specyfikacji Oppo Reno 5 5G się nie wybija. Zabrakło tutaj więcej magii – tą w zasadzie odnajduję tylko w atrakcyjnym, przyciągającym wzrok wyglądzie i superszybkim, 65-watowym ładowaniu. Do plusów dorzucę również obecność wyjścia audio 3,5 mm.

Z drugiej strony mamy szereg mniejszych wpadek, które mają wpływ na to, jak odbieram to urządzenie. Co zatem nie przypadło mi do gustu w Oppo Reno 5 5G? Zdecydowanie najbardziej irytowały mnie beznadziejne wibracje rodem z odpustowych zabawek – to chyba jedyna rzecz, którą dosłownie znienawidziłem i, patrząc po recenzjach moich kolegów po fachu, nie jest to wada testowanego egzemplarza. Doskwierał mi też brak głośników stereo, chociaż pojedynczy głośnik brzmi przyzwoicie. Nie ukrywam, że chętnie widziałbym ładowanie indukcyjne, do którego jestem przyzwyczajony. Również możliwości wideo mnie nie powaliły, a brak nagrywania w 4K i 60 FPS mnie rozczarował.

Najbardziej rzucającą się w moje oczy cechą testowanego Oppo Reno 5 5G była jego przesadna poprawność. Nie ma tutaj wybijających się wad (nie licząc wibracji), ani zalet. Oppo udało się stworzyć naprawdę godnego reprezentanta średniej półki, do którego jednak słowo średni nie do końca pasuje.

W wielu aspektach jest lepiej niż średnio, ale w jednym niekoniecznie. Cena ustalona na poziomie 1999 złotych wygląda przeciętnie. Owszem, dostajemy smartfon, który oferuje całkiem sporo i wcale nie kosztuje majątku, ale jednocześnie konkurencja potrafi zaoferować podobną jakość w nieco lepszej cenie lub więcej w tej samej. Nie zapominajmy również o eks- i quasi-flagowcach – niektóre z nich dostaniemy w podobnej kwocie, a będą lepsze w niemalże każdym aspekcie.

W tym przedziale cenowym z pewnością jednak warto zainteresować się nowym produktem Oppo. Być może nie będzie to najbardziej opłacalny zakup, ale będzie to wybór godny zaufania. Jeśli jednak uda nam się upolować Oppo Reno 5 5G na choćby niewielkiej promocji i dorwać go za stówkę lub dwie mniej, to wtedy będzie to naprawdę świetny interes.

W tym miejscu warto wspomnieć o aktualnie trwającej ofercie przedsprzedażowej. Decydując się na zakup Oppo Reno 5 5G do 5 kwietnia, dostaniemy wraz z nim bezprzewodowe słuchawki Oppo Enco W31 za symboliczną złotówkę. Przypomnę, że to ciekawy sprzęt, a jego regularna cena wynosi 399 złotych. Oferta ta sprawia, że Oppo Reno 5 5G staje się w tym zestawie zdecydowanie bardziej atrakcyjny, pod warunkiem, że nosimy się z zamiarem zakupu bezprzewodowych słuchawek. Jeśli tak, to nie ma się nad czym zastanawiać.

A Wy co sądzicie o Oppo Reno 5 5G? Ma on szansę na zdobycie sporego uznana w swoim segmencie? Według mnie szanse są spore, ale nie ukrywam, że przydałaby się nieco agresywniejsza polityka cenowa.

Dajcie znać w komentarzach, co o tym myślicie!

Recenzja Oppo Reno 5 5G – godny reprezentant średniej półki z irytującymi wibracjami
Jakość wykonania i użyte materiały
7.5
Ergonomia
9
Hardware
7.5
Ekran i multimedia
8
System i wydajność
7.5
Aparat
7
Bateria
7
Zalety
relatywnie kompaktowe wymiary, pozwalające na komfortowe użytkowanie
design, który może się podobać
ekran AMOLED z odświeżaniem 90 Hz
jakość zdjęć w dobrych warunkach oświetleniowych
wyjście audio 3,5 mm
szybkie ładowanie z mocą do 65 W
Wady
silnik wibracji
głośnik mono
przeciętne zdjęcia w trudnych warunkach oświetleniowych
kiepskie możliwości nagrywania wideo
7.6
Ocena
Gdzie kupić?
Exit mobile version