Topowi, najbardziej rozpoznawalni producenci klawiatur, mają w swoich ofertach niemalże każdy standard tego typu sprzętu. Mimo tego, na rynku są obecni także mniej znani gracze, którzy oferują produkty dedykowane entuzjastom. Visless jest jedną z nich, a LP85 jest tego świetnym przykładem.
Vissles LP85 jest jedną z najciekawszych propozycji w swojej półce cenowej, ponieważ cechuje się dość niestandardową konstrukcją. Jest to niskoprofilowa „siedemdziesiątka piątka”, wyposażona w przełączniki optyczno-mechaniczne, czyli zdecydowanie topowa półka.
Jak Vissles LP85 sprawuje się w codziennym użytkowaniu? Czy niskoprofilowa klawiatura 75% może w pełni zastąpić standardową 100%? W dzisiejszej recenzji omówię wszystkie cechy – w tym zalety i wady urządzenia.
Na początku warto trochę wspomnieć o marce
Vissles LP85, czyli najcieńsza optyczno-mechaniczna konstrukcja na świecie, została stworzona dzięki wsparciu fanów – jest to bowiem projekt crowfudningowy, prowadzony na Kickstarterze. Do ufundowania urządzenia potrzebna była kwota wynosząca „zaledwie” 12 tysięcy dolarów (równowartość ~ 49000 złotych). Cel udało się osiągnąć bez najmniejszego problemu – około 1400 fanów na całym świecie na czas pisania recenzji wpłaciło 166 270 dolarów (~ 670 000 złotych).
Nikogo ten fakt nie powinien dziwić – Vissles kojarzy się z produktami premium. Przykładowo klawiatura V1 jest dość popularnym urządzeniem wśród entuzjastów. W przypadku nowości nie powinno być inaczej. LP85 jest niskoprofilowym modelem, który znajdzie uznanie pośród wielu użytkowników, jednocześnie będąc bardzo rozsądną konkurencją dla Apple Magic Keyboard, ale nie tylko (Vissles LP85 jest dostępna w dwóch wersjach, ale o tym za chwilę).
Specyfikacja
Omawiana dzisiaj klawiatura jest niskiego typu, a więc jest kompaktową konstrukcją, stworzoną stricte pod biurowe zastosowania. Niemniej jednak, za sprawą zastosowanych przełączników, całość może sugerować, że jest to propozycja raczej dla osób, którzy cenią sobie wysoką jakość przełączników – tego typu klawiatury mają zazwyczaj membranowe przełączniki.
Vissles LP85 korzysta ze specjalnie zaprojektowanych pod tego typu klawiaturę optycznych przełączników Vissless X. Są one zbudowane z kilku elementów, podobnie jak w przypadku klasycznych mechaników – czyli niskoprofilowej sprężyny i dwóch plastikowych elementów, zupełnie jak w przełączniku nożycowym oraz nakładki. W środku znajduje się także laser, czyli główny element, który odróżnia switch optyczny od typowego mechanika, gdzie do aktywacji jest zamykany obieg.
Przełącznik musi przebyć 1,2 mm +/- 0,3 mm do aktywacji, gdzie potrzebne jest 50 g +/- 10 g (cały skok przełącznika to 2,5 mm +/- 0,3 mm). Każdy przełącznik ma na pokładzie diodę LED, które działają niezależnie od siebie – tryby podświetleń omówię w późniejszej części recenzji. Klawiatura ma na pokładzie akumulator o pojemności 2000 mAh, ładowany przy pomocy przewodu USB (który gra także rolę bezpośredniego połączenia z komputerem).
Konstrukcja ma wymiary 307,6 x 118,1 x 15,1 mm i waży 0,547 kg – co nie jest wcale małą wartością, szczególnie jak na takiego „malucha”. Jak możemy się domyślać, 15,1 mm to wysokość maksymalna. Klawiatura, przez bardziej ergonomiczne względy, jest nieco pochylona – przód to zaledwie 7,85 mm, natomiast tył 12 mm (bez uwzględnienia samych nakładek).
Jakość wykonania i wygląd
Płynnie przechodząc do budowy muszę stwierdzić, że pod tym względem jest akurat bardzo dobrze. Cała bryła wykonana jest z wysokiej jakości aluminium, które nie ugina się pod nawet większym naciskiem. Na górnym panelu znajdują się nakładki, dokładnie 85 – producent pozbawił Visless LP85 sekcji klawiatury numerycznej. Wszystkie guziki są położone bliżej siebie, co w moim odczuciu jest naprawdę wygodne. Mimo że mam na biurku stosunkowo dużo miejsca, to jednak preferuję mniejsze klawiatury – kompletnie nie korzystam z dodatkowego bloku numerycznego.
Klawisze są wykonane z dobrej jakości tworzywa sztucznego, przez co nie martwiłbym się o długoletnie sesje, gdzie klawiatura powinna wyglądać jak nowa nawet po setkach godzin. Na tylnym panelu znajduje się złącze USB-C, zielona dioda LED (która w trybie Bluetooth informuje nas o stanie baterii), a także fizyczny przełącznik trybu przewodowego, jak i bezprzewodowego. Dół klawiatury jest pozbawiony udziwnień – są tu tylko dwie gumy antypoślizgowe przechodzące przez całą długość klawiatury.
Niestety, zabrakło „nóżek”, przez co nie możemy regulować kąta nachylenia, co osobiście mi dość mocno przeszkadzało. Mimo że na co dzień korzystam z pełnowymiarowego mechanika, nie jestem zbytnim fanem podkładek pod nadgarstki. Jako iż Vissles LP85 jest niskoprofilową klawiaturą, zastosowanie tu podkładki nie ma sensu, ponieważ wielogodzinne sesje przy pisaniu nie męczą nadgarstków.
Tryby podświetlenia RGB. A gdzie jest oprogramowanie?
Na moment publikacji recenzji, klawiatura Vissles LP85 nie ma żadnego dedykowanego oprogramowania (dla przykładu modele V1 oraz V84 – mają). W przypadku klawiatury w tej cenie może okazać się dość dużym minusem, bowiem użytkownik musi uczyć się wszystkich dostępnych skrótów klawiszowych, które pozwalają sterować funkcjami (trybami) stworzonymi przez producenta.
Jak już wcześniej wspomniałem, każdy keycap ma dedykowaną diodę RGB, która działa niezależnie od reszty. Vissles przygotowało 19 dynamicznych trybów, w których zdecydowana większość jest dość niepotrzebnie zaimplementowana i w codziennym użytkowaniu mogłyby bardziej przeszkadzać, aniżeli mieć jakiekolwiek realne zastosowanie.
Najczęściej podczas testów korzystałem z trybu „koła”, gdzie środkowa część klawiatury statycznie świeci się na najciemniejszy – ciemnoniebieski, który rozchodzi się na zielony, potem pomarańczowy, a na rogach czerwony. Podobnie jak ze statycznego białego, który wydaje się najbardziej rozsądny, szczególnie podczas nocnych sesji przed komputerem.
Zmiana trybów odbywa się przy pomocy przycisku funkcyjnego oraz guzika del, gdzie ustawiane są dynamiczne tryby, natomiast fn + strzałka w prawo – ustawia jeden z ośmiu kolorów, który – w zależności od wybranego trybu wielu kolorów – zmienia się.
Ogarnięcie wszystkich trybów podświetlania zajmuje kilka godzin, jednak do pomocy w zestawie jest instrukcja. Przyciski funkcyjne, w połączeniu ze strzałką w dół lub górę, służą do regulacji jasności, zaś fn + strzałka w lewo do zmiany strony, w którą w niektórych trybach kolory „podążają”, a w przypadku niektórych np. intensywność migotania.
Podświetlenie można całkowicie wyłączyć, a także ustawić 3 poziomy intensywności, co przydaje się głównej mierze w nocy, gdy chcemy ograniczyć emisję światła, jednocześnie chcąc widzieć, gdzie klikamy. Dla niektórych osób minusem może okazać się brak doświetlenia spacji – przełącznik pod nią ma diodę LED, którą widać tylko pod pewnym kątem.
Jak Vissles LP85 sprawuje się w codziennym użytkowaniu?
Przejdźmy do najważniejszego aspektu, czyli jak pracuje się na Vissles LP85 na co dzień. Klawiatura ma dwa tryby – przewodowy, jak i bezprzewodowy. Na początku omówię tryb Bluetooth, gdzie klawiatura jest zgodna z wersją 5.0 – standard obsługuje transfer do 2 Mb/s, niemniej jednak całość w porównaniu z komputerem z systemem Windows sprawuje się dość wątpliwie.
Dodam jeszcze, że urządzenie jest dostępne w dwóch wersjach – z klawiszami pod Windows – z nieznanego mi powodu w moim egzemplarzu zamiast entera jest „return”, mimo że ewidentnie mam wersję pod Windowsa. Dodatkowo w portfolio producenta jest wariant dla komputerów mac (gdzie jest specjalny layout).
Największym problemem okazuje się brak łączności radiowej. Implementacja Bluetooth jest zdecydowanie tańsza, niemniej nie zapewnia tak płynnej pracy, jak 2,4 GHz, przez co zauważalne są opóźnienia. Przy pracy typowo biurowej ten aspekt mi dość przeszkadzał, bowiem niemal 1 s opóźnienia powoduje niemały dyskomfort – szczególnie, gdy piszę nieco więcej. Dodam jeszcze, że żeby połączyć klawiaturę z komputerem, wystarczy przytrzymać przycisk funkcyjny oraz „p” przez 5 sekund.
Nie muszę mówić, że połączenie optycznych przełączników, mających oferować jak najmniejsze opóźnienie, z łącznością Bluetooth, to niezbyt przemyślany zabieg. W grach tryb bezprzewodowy jest jeszcze bardziej uciążliwy – szczególnie w tych typowo e-sportowych.
Vissles LP85 zasilana jest ogniwem o pojemności 2000 mAh, które – według zapewnień producenta – ma pozwolić na do 34 godziny pracy. Osobiście korzystałem dosłownie kilka godzin w trybie BT, ponieważ opóźnienie dawało zbyt mocno w kość. Preferowałem tryb przewodowy, który tak naprawdę pozwolił wykorzystać pełny potencjał optycznych przełączników.
W zestawie znajduje się dedykowany przewód USB-C do USB-A, który jest wystarczająco długi i wystarczy do podłączenia urządzenia z komputerem.
Pisanie na klawiaturze w trybie z podłączonym kablem jest naprawdę przyjemne, ponieważ nie występują tu najmniejsze opóźnienia. Litery są wprowadzane do edytora natychmiastowo.
Jeśli chodzi o sam feeling z klikania to muszę powiedzieć, że jest on bardzo przyjemny. Guziki mają wyraźny skok, am przełącznik wydaje natomiast dość głośny dźwięk – sam jestem fanem niebieskich switchów, przez co te z Vissles LP85 bardzo przypadły mi do gustu. Na tej klawiaturze napisałem sporo tekstów (ten również) i ten aspekt oceniam bardzo dobrze – jest to idealne urządzenie do wielogodzinnych sesji z edytorami tekstowymi.
Graczem jestem raczej niedzielnym, raz na jakiś czas zagram rundkę w League of Legends czy CS:GO i, jak się okazuje, Vissless LP85 w tym przypadku sprawia się bardzo dobrze – w trybie przewodowym. Nie jest to jednak konstrukcja stworzona stricte dla graczy – tego typu klawiatury możecie znaleźć w ofercie producenta. Jeśli jesteś niedzielnym graczem, a klawiatura służy Ci głównie do pisania, model LP85 powinien Cię zainteresować.
Podsumowanie
Klawiatura Vissles LP85 w ogólnym rozrachunku okazuje się bardzo udanym urządzeniem. Poza kilkoma nieznacznymi problemami uważam to urządzenie za bardzo udane. Na największy plus zaliczyłbym wygląd oraz jakość wykonania klawiatury – jest to minimalistyczna konstrukcja w standardzie 75%, która powinna się spodobać wielu użytkownikom.
Zajmuje ona naprawdę mało miejsca na biurku, a i tak zapewnia pełną funkcjonalność. Na pokładzie Vissles LP85 znajdują się bardzo dobre przełączniki optyczno-mechaniczne, które mają przyjemny klik z wyraźnym sygnałem zwrotnym, z wieloma trybami podświetlenia, które można dostosować pod siebie.
Każda róża ma kolce i w tym przypadku nie jest inaczej. Największy zarzut to połączenie łączności Bluetooth z najszybszymi na rynku przełącznikami – radiowa byłaby w tym przypadku zdecydowanie lepsza. Szkoda, że producent nie przygotował także specjalnego oprogramowania dla klawiatury, z którego bylibyśmy w stanie sterować oświetleniem. Brak regulacji nachylenia może wcale nie przeszkadzać, jest to bowiem kwestia indywidualnych preferencji.
A ile Vissles LP85 kosztuje? W obu wersjach kolorystycznych (ciemnej, jak i jasnej) na oficjalnej stronie firmy możemy dostać klawiaturę za 119 dolarów (równowartość ~ 480 złotych). Klawiatura tak mi przypadła do gustu, że osobiście sam chętnie korzystam z niej na co dzień – a w tej cenie jest ona bezkonkurencyjna.
Oferuje feeling urządzenia z wysokiej półki, jednocześnie jest bardzo funkcjonalna i przede wszystkim minimalistyczna. Mógłbym polecić ją każdemu, kto szuka czegoś „mniejszego” i pewnego, co zapewni wydajną pracę przez lata, a także urządzenia, które stylowo wygląda na biurku.