Od pojawienia się w 2006 roku pierwszych produktów Asusa sygnowanych logiem Republic of Gamers wiadomo było, że będzie to seria dość niezwykła, jako że rzucano w ten sposób rękawicę na pole firm takich jak Alienware (i Dell, który ją przejął mniej więcej w podobnym czasie). Minęło sporo czasu i znacznie dziś łatwiej o wysokiej klasy laptop czy monitor z logiem ROG niż o Alienware, a konkurencja na tym polu stała się bardzo silna i zajadła. Z przyjemnością podjąłem się więc przetestowania jednej z maszyn Asus ROG, modelu GL504GS, zwanego także Strix Scar II.
Ciemna Strona Mocy
Komputer przyjechał do mnie w opakowaniu potężnym, jak Imperator Palpatine i ciemnym, jak jego serce. Wrażenie było dość niesamowite, bo komputer ma przekątną ekranu 15,6 cala, a pudło było na oko ze dwa razy takie, jak potrzeba. Po otwarciu oczom moim ukazały się – umieszczone na zasadzie Matrioszki – kolejne pudełka. Jedno z nich zawierało laptopa. W pozostałych znalazłem dość zgrabny plecak oraz wielkie, nauszne słuchawki z mikrofonem – obie rzeczy sygnowane również logiem ROG.
Sam komputer na pierwszy rzut oka sprawił bardzo korzystne wrażenie – konstrukcja jest bardzo solidna, choć metal ograniczono w niej do obudowy matrycy. Plastik górnej części obudowy ma dość niezwykłe wykończenie – przypomina dyskretny wojskowy kamuflaż, za warstwą półprzeźroczystego lakieru ochronnego pokrytego schodkowym deseniem. Wygląda to bardzo dobrze i ma jeszcze jedną zaletę – znakomicie ukrywa odciski palców.
Boki i dół to także plastik, choć już bez ozdóbek. Jest solidnie, bez fajerwerków, pomijając świecącą listwę na przedniej krawędzi obudowy. Wszystkie gniazda są umieszczone po bokach maszyny, tył zarezerwowano dla wyjścia układu chłodzenia. Boki laptopa kryją także maskownice głośników. Samych gniazd jest sporo i ucieszą każdego, kto lubi lub musi sporo podłączać – jeśli czegoś brakuje, to chyba wyłącznie choćby jednego gniazda Thunderbolt 3.
Obudowa matrycy charakteryzuje się podobną konstrukcją jak w testowanym niedawno Lenovo Legion Y530 – wąskie ramki z góry i z boków oraz szeroka dolna, kryjąca również oczko kamery i stereofoniczny mikrofon. Mam też podobne zarzuty do tego pomysłu – bez solidnego odchylenia ekranu kamera widzi wszystko, tylko nie twarz rozmówcy, a jak już widzi, to z wyjątkowo niekorzystnej perspektywy. Także i klawiatura jest bardziej słyszalna niż przy mikrofonach umiejscowionych na górnej krawędzi.
Klawiatura jest delikatnie wyprofilowana (0,25 mm), o skoku wynoszącym 1,8 mm i jak przystało na klawiaturę dla graczy, jest wyposażona w antyghosting. Ma też oczywiście regulowane podświetlenie RGB, zrealizowane strefowo – regulację podświetlenia przeprowadza się dla każdej z czterech stref osobno. Asus na szczęście powstrzymał się przed eksperymentami z układem klawiatury, zachowując, mimo szczupłości miejsca, standardowe położenie bloku numerycznego i kursorów.
Specyfikacja
- ekran: LCD 15,6″ z podświetleniem LED, 1920×1080 pikseli, matryca IPS 144 Hz, 300 nit, 3 ms,
- procesor: sześciordzeniowy / dwunastowątkowy Intel i7-8750H (2.2 GHz, 4.10 GHz Turbo, 9 MB Cache),
- karta graficzna: NVIDIA GeForce GTX 1070 8 GB GDDR5,
- zintegrowana karta graficzna: Intel UHD Graphics 630,
- dysk twardy: SSD NVMe M.2 256 GB Toshiba + 1 TB SSHD Seagate Firecuda 5400 rpm /128 MB Cache,
- pamięć: 16 GB DDR4 2666 MHz z możliwością rozbudowy do 32 GB,
- złącza: 1 x USB 3.1 gen. 2 typ C, 2 x USB 3.1 gen. 1, 1 x USB 3.1 gen. 2, HDMI 2.0, mini DisplayPort 1.2, czytnik kart SD, mini jack 3,5 mm,
- komunikacja: LAN, WiFi IEEE 802.11ac, Bluetooth 5.0,
- wymiary: 361 x 262 x 26,1 mm,
- waga: 2,4 kg,
- akumulator: brak danych,
- inne: klawiatura z podświetleniem RGB, 4 strefy.
Do zestawu dołączony jest zasilacz o mocy maksymalnej 230 W – podczas obciążenia grą i jednoczesnym ładowaniem baterii listwa Koogeek zaraportowała pobór mocy rzędu 184 W.
Cena maszyny w powyższej konfiguracji na dzień pisania recenzji wynosi około ~8599 zł.
Ekran
Za wyświetlanie obrazu odpowiada matryca IPS o przekątnej 15,6″ i odświeżaniu 144 Hz, bez G-Sync. Deklarowany czas reakcji GtG wynosi zaledwie 3 ms i faktycznie, trudno zauważyć jakieś ślady rozmycia podczas dynamicznej rozgrywki. Rozdzielczość nominalna wynosi 1920 x 1080 pikseli, system dla poprawienia czytelności domyślnie proponuje skalowanie ustawione na 125%, co sprawdza się w praktyce. Jeśli skalowania nie lubimy lub sprawia ono problemy w naszych aplikacjach, można je wyłączyć – czytelność powinna być wystarczająca.
Wg danych producenta ekran ma jasność 300 nitów i jest zdolny do reprodukcji blisko 100% przestrzeni barwnej sRGB (77% Adobe RGB), co jest wynikiem znacząco lepszym od Lenovo Legion. Jasność ekranu rzeczywiście jest bardzo dobra, szczególnie uwzględniając, że wygodnie można pracować już przy ustawieniu jej na 20-30%, a optimum osiągamy w okolicach 70%.
Nie mogę narzekać także na kontrast i kąty widzenia. Punkt bieli, na bazie próbkowania zdjęć RAW ekranu oceniam na ~7100 K, trochę więcej niż wzorcowe dla sRGB 6500 K. Tablice kontrolne, których używam do oceny ekranu, wykazały także, że zestrojenie kolorów nie jest idealne – przydałaby się lekka kalibracja, w każdym razie, jeśli komputer miałby służyć do obróbki zdjęć, gdyż drobne odchyłki z całą pewnością nie będą miały znaczenia podczas gry. Jeśli chodzi o podświetlenie, to świeci ono światłem ciągłym niezależnie od jasności – nie udało mi się znaleźć żadnych śladów stosowania techniki PWM.
Porty
Zestaw portów, jak już wspominałem, jest raczej bogaty. Do dyspozycji są łącznie 4 gniazda USB – 3 z nich w standardzie A (ale z różnymi prędkościami maksymalnymi) i jedno typu C. Przyczepić się muszę do oznakowania portów – odróżnienie gniazd USB-A 3.1 gen.1 od gen. 2 jest możliwe tylko dzięki prawie niewidocznemu dopiskowi „10” obok oznaczenia „SS”, zamiast oznaczeń kolorami.
Port HDMI pracuje w standardzie 2.oa i jest w stanie obsłużyć ekran zewnętrzny 4K z odświeżaniem 60 Hz. W teorii pozwala też uzyskać obraz 4K w serwisie Netflix, jednak w praktyce, mimo podłączenia do celów testowych do odpowiedniego monitora, nie udało mi się takiej współpracy osiągnąć. Nie ma na nią co liczyć w przypadku złącza mini DisplayPort, które w wersji 1.2 co prawda bez problemu obsłuży obraz 4K@60 fps, ale nie oferuje odpowiedniej wersji HDCP.
Szkoda trochę, że producent nie zaoferował choćby jednego szybkiego złącza Thunderbolt 3 (40 Gbps), które przecież bez problemów można znaleźć w maszynach o połowę tańszych – przy prędkości maksymalnej czterokrotnie wyższej od USB 3.1 gen. 2 jest to póki co jedyny sposób na obsługę najbardziej wymagających akcesoriów.
Klawiatura, touchpad i mysz
Pracę klawiatury należy ocenić pozytywnie. Nie ma żadnej wątpliwości, czy wciśnięty klawisz zadziałał, czy nie, profilowanie, choć dość płytkie, jest dobrze wyczuwalne. Powiększona, asymetryczna spacja poprawia komfort korzystania z klawiatury podczas rozgrywki. Wydzielenie klawiszy WSAD w moim przypadku było tylko kwestią estetyczną, nie wykluczam jednak, że dla początkującego gracza będzie miało ono większą wartość, ułatwiającą orientację. Przesunięcie w dół bloku kursorów pozwoliło z kolei na zrealizowanie bloku numerycznego bez eksperymentów z jego układem, co jest bardzo odświeżające po frustrujących doświadczeniach z klawiaturą Legiona i umożliwiło mi bezproblemowe pisanie bezwzrokowe.
Choć byłem sceptyczny do podświetlenia RGB (jeszcze zmieniającego się samoczynnie), to nie zauważyłem większych różnic w komforcie pisania między takim schematem a światłem białym. Asus zdecydował się na zastosowanie w Scar II czterech wydzielonych przycisków służących do regulacji głośności, kontroli mikrofonu oraz uruchamianiu programu monitorującego stan maszyny.
Touchpad należy do konstrukcji bez wciskanej całej płytki, za to z wydzielonymi klawiszami. Działanie jest pewne, obsługiwane są gesty, przyciski wciskają się bez zbytniego oporu i nie ma wątpliwości czy zadziałały, czy nie. Płytka mogłaby być jednak nieco większa i bardziej przesunięta w prawo. Przez swoje położenie i wysoką czułość touchpad nie przeszedł standardowego testu artyleryjskiego, czyli dzięki przypadkowemu dotknięciu władowałem w World of Warships całą salwę burtową w okręt z własnego zespołu, na szczęście dzięki niezbyt wielkiemu kalibrowi tym razem nie czyniąc większych szkód. Po kilku próbach opanowania sytuacji skończyło się jednak na wyłączaniu touchpada na czas gry.
Producent na szczęście dostarcza wraz z GL504GS także mysz. Jest to model Asus ROG Strix Impact, dość prosty, nadający się zarówno dla lewo, jak i praworęcznych użytkowników, z sensorem optycznym o czułości maksymalnej 5000 dpi. Uzbrojony w dwa przyciski główne, wciskaną rolkę i przełącznik DPI nie zadowoli wymagającego gracza, ale mimo to spisuje się zupełnie nieźle. Szkoda tylko, że brak w niej dodatkowych bocznych przycisków naprzód/wstecz – zdecydowanie wolę gryzonie w nie wyposażone.