Ostatnio zatrzymaliśmy się na pamięciach RAM, które domyślnie osiągały nieco ponad 3000 MHz. To bardzo wydajne i praktyczne jednostki, które wyzwalają z komputera dodatkowy potencjał. Co powiecie jednak na znaczne podniesienie poprzeczki? Do naszej redakcji dojechało coś specjalnego. Model T-FORCE RGB XCalibur taktowany z kosmiczną prędkością 4000 MHz przy CL18 sprawia, że zmienia się nasze postrzeganie rzeczywistości. Przeskok o 1000 MHz to nie lada wyzwanie także dla komponentów, bo uruchomienie tych pamięci z domyślnymi ustawieniami sprawiło mi nieco problemów. Pytanie jednak, czy finalnie była to wina płyty głównej?
Do testów tak wymagających pamięci potrzebowałem specjalnych przygotowań, dlatego w dzisiejszym teście zobaczycie zarówno czystą wydajność tego modelu, ale też przeróżne porównania względem niższych częstotliwości taktowania. Z pewnością najbardziej elektryzująca będzie bezpośrednia rywalizacja pomiędzy klasycznym 3200, a 4000 MHz. Nie ukrywam, że także i dla mnie było to fascynujące porównanie. Zanim przejdziemy do głównej i najciekawszej zawartości tego artykułu, czyli testów, przytoczę najpierw słów kilka o głównym producencie. Marce T-FORCE. Skąd się wzięła, dlaczego aż tak dobrze jej nie kojarzymy jak G.Skill, Corsair czy HyperX i jakie produkty ma w swoim portfolio?
T-FORCE jest groźnym konkurentem dla największych graczy na rynku?
Marka T-FORCE jest gamingowym odłamem firmy-matki o nazwie TeamGroup. Potężnej korporacji, założonej w 1997 roku na Tajwanie – co nie powinno nikogo zaskakiwać. To właśnie wtedy ustanowiono w tamtym zakątku świata główną siedzibę, a założycielem był Pan Danny Hsia – inżynier specjalizujący się w budowie układów scalonych. TeamGroup od samego początku wypracowała wysoką etykę pracy, tworząc możliwie najbardziej wydajne moduły pamięci RAM, pamięci dla dysków operacyjnych czy kości flash wykorzystywanych w pendrive’ach lub dyskach na USB. To przyczyniło się do znacznego rozwoju firmy i dalszej, światowej ekspansji, docierając aż do odległej o tysiące kilometrów Ameryki Północnej. Co ciekawe, Tajwański producent zatrudnia stosunkowo niewielu pracowników – blisko 400 osób.
Firma pozostała wierna swoim ideałom i do dziś specjalizuje się w produkcji wszelkiego rodzaju kości pamięci, dokładając do tego od czasu do czasu jakieś peryferia lub akcesoria dla smartfonów. Dzięki temu możemy dziś oczekiwać najwyższej wydajności, jakości wykonania konkurującej z największymi markami na rynku, a przy tym sprawdzonych i wielokrotnie testowanych modułów. Mój dzisiejszy bohater – RGB XCalibur – jest przedstawicielem najnowszej serii T-FORCE Gaming, przeznaczonej dla entuzjastów, miłośników PC, maniaków podkręcania czy komputerowych purystów, którzy kochają każdy najdrobniejszy detal w swojej wymyślnej konstrukcji.
XCalibur mogą się podobać – przyozdobione mitycznym wzorem w edycji specjalnej, przywołują na myśl skomplikowane układy scalone. Długi i wyraźny pasek podświetlania LED przytrzymywany jest subtelnym, metalowym ramieniem, a aluminiowy radiator skutecznie zakrywa niemal całą powierzchnie czarnego laminatu, potęgując wrażenie obcowania z produktem premium. TeamGroup nazywa ich wykończenie mianem „totem design”, co na myśl przywodzi mi momentalnie totemy Taurenów z World of Warcraft i szereg ich ornamentów i zdobień – być może coś w tym jest.
Te pamięci mogą się podobać – pod względem jakości wykonania należy im się solidne pięć z plusem w szkolnej skali i trudno tu cokolwiek zarzucić. Szkoda, że T-FORCE nie pokusił się o wynalezienie swojej formy synchronizacji podświetlenia. Rozwiązanie konkurenta – HyperX – wykorzystujące do tego wiązki podczerwieni (doprawdy znakomity pomysł) i sprawdza się znakomicie, a tutaj… podświetlanie z czasem zaczyna funkcjonować nierównomiernie. Możemy temu zaradzić raz na jakiś czas specjalną aplikacją „T-FORCE BLITZ RGB Software”, którą pobierzemy z oficjalnej strony producenta. Pamięci wyposażono w wysoki radiator i gruby pasek LED, uważajcie przy ewentualnym doborze chłodzenia.
Kości wspierają też technologię kontrolowania podświetleniem zawarte na płytach głównych największych dostawców, czyli: ASUS Aura Sync, Gigabyte RGB Fusion, MSI Mystic Light Sync oraz ASRock Polychrome Sync. Moduły, które trafiły do moich rąk, kosztują dziś w polskich sklepach bagatela 850 zł, co jest ceną zbliżoną do propozycji konkurencji (HyperX Predator RGB jest nawet nieco tańszy). W tej kwocie dostaniemy 2x8GB taktowane 4000 MHz przy CL18-20-20-44, na napięciu 1,35V i to w edycji specjalnej. Dokładne parametry techniczne wskaże poniższa tabela, uwzględniając dwa modele dostępne w tej serii:
Typ modułu: | 288 Pin Unbuffered DIMM Non ECC | ||||
Pojemność: | 8GBx2 | ||||
Taktowanie: | 3600 MHz | 4000 MHz | |||
Przepustowość: | 28,800 MB/s (PC4 28800) |
32,000 MB/s (PC4 32000) |
|||
Opóźnienia: | CL18-20-20-44 | ||||
Napięcie: | 1.35V | ||||
Wymiary: | 48(H) x 146(L) x 9(W)mm | ||||
Radiator: | Aluminiowy | ||||
Gwarancja: | Wieczysta |
Poważne problemy, które wystąpiły podczas pierwszych testów
Już na samym starcie, podczas testów tych modułów, spotkała mnie przykra niespodzianka. Moja płyta z podstawowego zestawu testowego, czyli Z370 AORUS Gaming K3, nie chciała z tymi pamięciami współpracować. Na nic zdało się ustawienie profilu XMP, przez który komputer w ogóle nie chciał załadować Windowsa. Kolejne próby przyniosły równie marne rezultaty. Po wyjęciu jednego z modułów, pojedyncza 8GB kość uruchomiła się z maksymalną częstotliwością 3950 MHz. Dwie kości za nic na świecie nie chciały współpracować na wartościach wyższych niż 3400 MHz. Początkowo myślałem, że jest to wina mojej płyty głównej, ale według oficjalnej specyfikacji producenta, wspiera taktowanie nawet do 4000 MHz. Rozpoczęła się zatem skrupulatna zabawa w sprawdzanie, co tu zmienić, co przestawić i co obniżyć, żeby uruchomić kości z domyślnymi taktowaniami.
Na początku zmniejszyłem prędkość NB Frequency, czyli częstotliwość szyny mostka północnego, który wspomaga pracę pamięci. Domyślnie chodziła na 4300, ale jej obniżenie do 4000, a nawet 3500 MHz nie przyniosło żadnych rezultatów (zresztą 4,5 GHz również). Potem kombinowałem z Command Rate, zmieniając na „1T”, ale to jedynie pogorszyło sprawę. Oczywiście, obniżyłem też taktowanie procesora, z początkowych 5,0 GHz do 4,8 GHz, następnie do 4,5 GHz. Na tym się na chwilę zatrzymałem. Powyłączałem opcje oszczędzania energii, zwiększyłem delikatnie napięcia, bawiłem się timingami, aż wreszcie… pożyczyłem drugą, znacznie lepszą płytę główną Z370 AORUS Gaming 7, która wspiera moduły DDR4 o taktowaniu nawet 4133 MHz.
Wiecie co? Niestety, to nie pomogło. Skorzystałem z drogiej i ślicznej platformy największego konkurenta, najnowszej płyty głównej X570 AORUS Xtreme, obsługującej procesory AMD Ryzen 3. generacji, ale pamięci również i tam nie chciały pracować z domyślną częstotliwością. To jak to jest? Kupujesz moduły, które mają „wykręcać” 4000 MHz i nie da się? Nieco straciłem już nadzieję, ale wtem z pomocą przyszły różnego rodzaju poradniki dostępne w internecie. Przyjrzałem się bliżej timingom, bo to one sprawiały w mojej ocenie największy kłopot. No i faktycznie – zaproponowane przez producenta ustawienia, czyli 4000 MHz, CL18-20-20-44 nie chciały współpracować z żadną z moich płyt, ale wartości CL20-22-22-48 uruchomiły kości bez większych problemów. Także na mojej „podstawowej” płycie głównej, czyli Gaming K3. Niestety, podczas testów okazało się, że opóźnienia muszę jeszcze zwiększyć, żeby wyeliminować wszelkie anomalie. Ostatecznie zostawiłem CL22 podczas testów gier. Tam nie ma to tak wielkiego znaczenia.
To wszystko sprawiło, że już na starcie nie mogę zarekomendować tego modelu. Jest duża szansa, że pozostałe kości producenta nie będą działać prawidłowo. Musicie jednak wiedzieć, że pamięć DDR4 nominalnie działa w taktowaniem 2133 MHz, lecz od niedawna pojawiły się moduły ze standardową częstotliwością 2400 MHz lub nawet 2666 MHz. Wszystko, co osiągamy ponad taką wartość, ma już charakter podkręcenia. Każdy z producentów, niezależnie czy jest to G.Skill, Corsair, TeamGroup czy HyperX nie gwarantują poprawnego działania wyższych prędkości. Ale właśnie po to przeprowadzane są setki testów i po to także dopracowuje się technologie, by kupując moduły oznaczone 4000 MHz, faktycznie działały one z takimi parametrami. Nie ukrywam też, że posiłkując się większą wiedzą dot. skomplikowanego podkręcania pamięci RAM, innym producentem płyty głównej (tak się akurat złożyło, że wszystkie trzy płyty były od AORUS-a) lub innym procesorem, być może uzyskałbym wartości deklarowane przez producenta. Niestety, w toku przeprowadzonych przeze mnie działań nie było to możliwe, a tego typu kombinowanie nie powinno mieć miejsca u „przeciętnego” użytkownika.
Skoro udało się uruchomić pamięci, przejdźmy do testów
Moją podstawową platformą testową jest płyta główna AORUS Gaming K3, na której osadzony mam procesor Intel Core i5-9600K, taktowany z prędkością 4800 MHz. Wspiera go karta graficzna RTX 2080 SUPER, chłodzenie Cooler Master Hyper X212 RGB i zasilacz 650W Cooler Mastera, a wszystko to zamknięte w obudowie Cooler Master Masterbox K500 – oj tak, ewidentnie lubimy się z tą firmą, ale tworzy doprawdy udane komponenty. System (w wersji 1903) hula na dysku SSD Patriot Burst o pojemności 480 GB. Do testów wykorzystałem takie programy, jak AIDA64, CPU-Z, Cinebench R20 i komplet gier. Zaczynając od Overwatcha, przez GTAV, Assassin’s Creed: Origins, Battlefield V, kończąc na Far Cry: New Dawn i Shadow of the Tomb Raider.
W testach wykorzystam również nieco wolniejsze taktowania, by pokazać Wam różnicę pomiędzy 3000, 3200, 3600, a 4000 MHz, z różnymi opóźnieniami. Niestety, wygląda na to, że moduły T-FORCE już na starcie wypadają zaskakująco blado, osiągając zauważalnie gorsze wyniki od swoich bezpośrednich konkurentów, których testy przeprowadzałem wcześniej. Zarówno HyperX, jak i pamięci ADATA Spectrix D80G, a nawet Patriot VIPER RGB wypadały nieco lepiej przy wykorzystaniu częstotliwości 3200 MHz (zakres 3-6% różnic). To spore zaskoczenie, a przy tym rozczarowanie. Cieszy mnie za to rezultat w Cinebenchu R20, który po ustawieniu taktowania pamięci na 4000 MHz, zbliżył się do 3000 punktów, oferując tym samym lepszy wynik od 24-wątkowego Xeona. A przecież to „tylko” 6-wątkowe i5.
Szczegółowe rezultaty z wykorzystaniem czterech różnych prędkości znajdziecie poniżej. Wyniki w ADATA64 mówią same za siebie – różnice przy taktowaniu 3000, a nawet 3200 względem 4000 MHz są ogromne, podbijając słupki wykresów o kolejne kilkanaście procent. To musi mieć bezpośrednie przełożenie na maksymalną liczbę klatek osiąganą we wszystkich testowanych grach.
Poniżej bezpośrednie porównanie w formie wykresu dla łatwiejszej czytelności. Różnica pomiędzy 3000, a 4000 MHz wynosi po 15000 MB/s przy odczycie i zapisie, co jest niemal piorunującym skokiem wydajności. Odczuwamy to nie tylko podczas codziennej pracy, ale też przy obsłudze różnego rodzaju programów.
Poniżej natomiast zamieszczam wykresy wydajności w każdej z przetestowanych przeze mnie gier. Jasno pokazują, jak wiele zyskujemy, przeskakując na pamięci o taktowaniu 4000 MHz, ale nawet różnice pomiędzy 3000, a 3600 będą dla większości użytkowników w pełni wystarczające. W niektórych produkcjach nie ma to tak dużego znaczenia, ale dla przykładu w Overwatch kilkanaście kolejnych klatek wydajności może wiele zmienić posiadaczom monitorów z szybkim odświeżaniem matrycy (144 lub 160 Hz). W każdym z tych przypadków podana jest średnia liczba klatek na sekundę, w rozdzielczości 2560×1440, z wykorzystaniem maksymalnych możliwych do ustawienia detali. Karta graficzna ustawiona była na wartościach domyślnych, bez OC.
Początkowo myślałem, że różnice będą bardziej spektakularne, ale w każdym z tych przypadków zdecydowanie większą różnicę odczujemy podkręcając kartę graficzną lub procesor niż pamięci RAM. Warto zwrócić uwagę na szybkość ich taktowania przy wyborze przyszłej platformy do grania i pracy – 3000 MHz jest wartością optymalną, a wszystko powyżej daje nam kilka procent dodatkowego bonusu do wydajności. Wszystko poniżej natomiast sprawia, że zauważalnie tracimy na ilości klatek, dlatego tak ważne jest, żebyście po zakupie nowych pamięci zdiagnozowali ich szybkość działania. Płyta główna prawdopodobnie ustawi je na domyślne 2133 MHz, co znacząco obniży wydajność w grach. Musicie wtedy posłużyć się profilem XMP w ustawieniach BIOS-u.
Podsumowanie – TFORCE, coś Ty najlepszego narobił?
Gdy bohater niniejszego testu trafił w moje ręce, miałem ogromne oczekiwania. Z zewnątrz bardzo dobrze wykonane, atrakcyjne, jeszcze do tego taktowane z prędkością 4000 MHz. Co tu mogło pójść nie tak? Okazuje się, że zasadniczo wszystko. Pamięci rzeczywiście wykonano z dużą starannością, a ich wygląd może się podobać. Szkoda tylko, że poza nim, ten model nie ma niczego konkretnego do zaoferowania. Profil XMP nie działa prawidłowo, nie pozwalając pamięciom uruchomić Windowsa na domyślnych wartościach. Sugerowanych przez producenta. Trzeba kombinować, ale z tego kombinowania nie zawsze wychodzi coś dobrego. Tutaj zdołałem uruchomić pamięci, znacząco podnosząc opóźnienia do wartości aż CL22, by kości pozostawały w pełni stabilne w każdych warunkach.
Nie wspomnę też o nagminnych problemach przy zmianie taktowania, kiedy moja płyta główna nie chciała w ogóle wstać, nawet, gdy zmieniałem częstotliwość w niewielkim zakresie – z 3200, na 3400 MHz. To ewidentnie pamięci dla entuzjastów komputerowych, którzy z takiego taktowania zrobią konkretny użytek, a w razie problemów poradzą sobie z tym za pomocą przeróżnych ustawień w BIOS-ie. Przeciętny konsument, użytkownik, dla którego najważniejszy jest spokój i stabilność, nie powinien brać tego modelu w ogóle pod uwagę. Niewykluczone też, że to z moim kompletem jest jakiś problem, bo przeglądając różne testy w sieci, większość redakcji nie miała problemów – ba, niektórym nawet udało się wypracować 4300 MHz!
Nie świadczy to najlepiej o producencie, który powinien zmodyfikować system weryfikacji modułów. Mój egzemplarz, w pełni stabilnie i bez kombinowania, działał z prędkością 3200 MHz, nie osiągając nawet 3600, deklarowanych przecież przez TeamGroup w ramach tej serii. Nie mogę patrzeć na to pobłażliwym okiem i z przykrością odradzam zakup tych kości – na rynku są lepsze, sprawdzone i ładniejsze moduły.