Recenzja Lenovo Moto Z Play – smartfona, który przekonał mnie do siebie bardziej od flagowego Moto Z

Działanie, oprogramowanie

Zanim zaczniecie narzekać, że Moto Z Play działa dzięki Snapdragonowi 625 zamiast Snapdragona 820, jak ma to miejsce w Moto Z, muszę stwierdzić jedno: nie odczułam tego, że została tu zaimplementowana słabsza jednostka. Wszystko głównie za sprawą zastosowania ekranu o niższej rozdzielczości, z obsługą i prądożernością którego musi sobie poradzić procesor. A że dodatkowo mamy tu 3GB pamięci operacyjnej RAM i praktycznie czystego Androida 6.0.1 Marshmallow, całość działa naprawdę bez zająknięcia. Podstawa to świetna optymalizacja – i tu jest to widoczne gołym okiem.

Podczas codziennego użytkowania nie odczułam, by Moto Z Play działał w jakikolwiek sposób niezadowalająco – ze wszystkimi zadaniami radził sobie świetnie, działał płynnie i dosłownie bezproblemowo. Nie zdarzyła mi się żadna sytuacja, którą mogłabym przytoczyć, a byłaby negatywnym opisem doświadczeń związanych z pracą na testowanym urządzeniu. A przecież nie jestem mało wymagającym użytkownikiem, a takim, który często przełącza się pomiędzy wieloma aplikacjami – często się łapię na tym, że widok ostatnio otwartych zawiera po kilkanaście pozycji (oczywiście siłą rzeczy przełączenie się na używane najwcześniej powoduje przeładowanie). Kulturę pracy Moto Z Play oceniam pozytywnie.

Mimo, że wyniki uzyskane prze Moto Z Play w testach syntetycznych wcale do najwyższych nie należą. Spójrzmy na benchmarki:
AnTuTu: 63212
Quadrant: 34451
Geekbench 4:
single core: 755
multi core:2465
3DMark:
Ice Storm: 12450
Ice Storm Extreme: 8197
Ice Storm Unlimited: 13773

Gamingowe możliwości Moto Z Play nie zawodzą. Takie tytuły, jak Asphalt 8: Airborne, Dead Trigger 2 czy GTA: San Andreas automatycznie włączają się na najwyższych ustawieniach graficznych (w sumie nie spodziewałabym się, by w tej klasie sprzętowej było inaczej), a sama rozgrywka jest przyjemnością. Z kronikarskiego obowiązku muszę jednak lojalnie wspomnieć, że telefon podczas grania staje się ciepły.

Jeśli chodzi o samą warstwę oprogramowania testowanego urządzenia, tutaj zbyt wielu smaczków nie znajdziemy. W mojej ocenie jednak nie jest to wcale minus – wprost przeciwnie, interfejs jest przejrzysty i brakuje w nim zbędnych funkcji, z których i tak większa część z nas nie korzysta. Jest natomiast to, z czego smartfony Lenovo Moto słyną – ustawienia Moto, którym zdecydowanie warto poświęcić chwilę uwagi. Dzielą się na trzy warstwy: akcje gestów (stosowanie gestów jako skrótów w telefonie), polecenia głosowe (wybudzanie telefonu i uruchamianie Google Now po wypowiedzeniu słowa – komendy -> u mnie było nim TABLETOWO) oraz wyświetlacz (łatwy dostęp do powiadomień).

Dostępne gesty:

  • sięgnij po telefon, aby aktywować wyświetlacz Moto (wyświetla godzinę, datę oraz info o powiadomieniach) – tak naprawdę wystarczy gest machnięcia ręką nad ekranem,
  • odwróć telefon (skieruj ekranem do dołu), aby przejść w tryb Nie przeszkadzać,
  • podnieś, aby wyłączyć dzwonek i uaktywnić wibracje,
  • potrząśnij dwukrotnie, aby włączyć latarkę,
  • przeciągnij palcem od dołu ekranu do góry, aby pomniejszyć ekran do obsługi jedną ręką,
  • dwukrotnie obróć nadgarstkiem z telefonem w ręce, aby w dowolnym momencie uruchomić aparat.

Polecenia głosowe – język polski znajduje się obecnie w fazie beta, zatem mogą występować błędy. Ale i tak najciekawsza funkcja „Mów do mnie” nie jest dostępna w naszym języku.

Energooszczędne powiadomienia pojawiają się i znikają na wyłączonym ekranie, przekazując bieżące informacje. Można ustawić aplikacje, z których powiadomienia nie będą się pokazywać, by ograniczyć je do niezbędnego minimum. Szkoda tylko, że wraz z tym rozwiązaniem w Moto Z Play nie ma diody powiadomień, bo jej brakuje mi tu do szczęścia – choćby do pokazywania czy telefon jest już naładowany czy jeszcze nie.

Zaplecze komunikacyjne:

  • LTE, jakość rozmów: z zasięgiem nigdy nie było problemu; jakość rozmów świetna – rozmówca słyszalny donośnie i czysto, co oznacza, że mikrofon dobrze zbiera dźwięk; głośnik również nie zawodzi,
  • dual SIM: fajny akcent – w tej cenie w przypadku tak ciekawego produktu wydaje mi się to przydatnym dodatkiem; zwłaszcza, że mowa tu o standardowym dual SIM, a nie hybrydowym; dual SIM standby,
  • GPS, WiFi, Bluetooth: brak problemów,
  • USB typu C: obsługuje OTG, dzięki czemu można podłączyć do niego pendrive’a,
  • microSD: pamięć telefonu, której z 32GB zostaje dla użytkownika 23,85GB, można rozszerzyć o kartę microSD.

Test pamięci systemowej – AndroBench:
– szybkość ciągłego odczytu danych: 237,36 MB/s,
– szybkość ciągłego zapisu danych: 141,43 MB/s,
– szybkość losowego odczytu danych: 72,71 MB/s,
– szybkość losowego zapisu danych: 67,18 MB/s.

Głośnik

Bardziej spostrzegawcze osoby zauważą – czy to w tekście, czy na zdjęciach – że w Moto Z Play jest tylko jeden głośnik, w dodatku pełniący rolę głośnika do połączeń telefonicznych oraz multimediów. A mowa o głośniku umieszczonym nad taflą ekranu urządzenia. Jeśli dla kogoś to za mało, Lenovo wychodzi naprzeciw w postaci modułu z głośnikiem JBL – Sound Boost (choć, przyznaję, nie jest to mały wydatek – jego cena to ok. 450 złotych).

Ale muszę stwierdzić, że ten może trochę niepozorny głośnik w Moto Z Play, naprawdę daje radę. Przede wszystkim zaskakuje głośnością odtwarzanego dźwięku – bardzo trudno jest przeoczyć powiadomienie o połączeniu przychodzącym, a wszelkie utwory spokojnie można słuchać na głośności w połowie skali. I to właśnie takie ustawienie jest najbardziej odpowiednim kompromisem pomiędzy głośnością a jakością – wtedy dźwięk wydobywający się z głośnika da się lubić; im później głośniej, tym gorzej.

W przeciwieństwie do Moto Z, wersja Play została wyposażona w 3.5 mm jacka audio na dolnej krawędzi (w wersji flagowej słuchanie na słuchawkach przewodowych jest możliwe wyłącznie przez podłączenie do USB C odpowiedniej przejściówki – jest w zestawie z telefonem). Dźwięk na słuchawkach da się lubić jeszcze bardziej niż na głośniku – wokal jest dużo bardziej wyeksponowany, scena dość szeroka, a i nie ma mowy o jakimkolwiek zniekształceniu dźwięku czy charczeniu.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Głośnik
3. Skaner linii papilarnych. Akumulator. Aparat. Podsumowanie