W dzisiejszym teście mam dla Was dwie karty od egzotycznego INNO3D. RTX 2070 oraz 2070 SUPER – jak wypadną? Czy warto zwrócić na nie uwagę? Jak wiele wydajności zyskamy podczas przesiadki? Znajdziecie to wszystko w niniejszym artykule. Postanowiłem je porównać, sprawdzić w tych samych warunkach i zaprezentować nieco bliżej, bo choć części z Was firma INNO3D na pewno jest znana, to wielu użytkowników może jej kompletnie nie kojarzyć. A szkoda, bo oferują dobre produkty w przystępnych cenach.
Obecna sytuacja rynkowa jest bardzo zawiła. Z jednej strony mamy szeroki wybór, mnóstwo możliwości i wiele kart zasilających przeróżne segmenty i kategorie cenowe. Z drugiej strony jednak, NVIDIA, wprowadzając serię SUPER, wywróciła wszystko do góry nogami. Nagle okazało się, że RTX 2060 SUPER jest wydajniejszy od high-endu poprzedniej generacji, będąc przy tym kartą kosztującą blisko 2000 zł, pozostając w swojej klasie w samym środku stawki. Od wszystkich tych modeli, oznaczeń i liczb można dostać zawrotów głowy, a tutaj do walki o podium dołączyło AMD ze swoimi świetnie wycenionymi RX 5700 i 5700XT, stanowiącymi realną konkurencję dla SUPER modeli. Nie obsługują co prawda ray-tracingu, ale wielu użytkowników nawet nie zwraca na niego uwagi. Chociaż jest to technologia przyszłości, to potrzebuje czasu, by na dobre zakorzenić się w umysłach konsumentów. No i przede wszystkim zaoferować coś, co skusi potencjalnych zainteresowanych, bo chwilowo… nie jest w mojej ocenie żadną rewelacją, ale wiem, że w przyszłości się to zmieni.
Co możecie z tym fantem zrobić? Przejrzeć dziesiątki testów kart graficznych w internecie, porównać wyniki, dopasować wymagania do swoich potrzeb i… bez oporów wydać ciężko zarobione złotówki. Której z tych kart nie wybierzecie, jej wydajność pozwoli Wam bez żadnego problemu zagrać w każdy z dostępnych dziś tytułów na rynku, oferując przyzwoity lub bardzo dobry poziom jakości obrazu. Dlatego postanowiłem porównać RTX 2070 do RTX 2070 SUPER, by pokazać różnice, a jednocześnie skłonić do zakupu szybszego egzemplarza. Suma summarum „zwykła” 2070 zakończyła już swój żywot, ale rynek wtórny jest przepełniony tymi modelami i z pewnością staną się one smakowitymi kąskami, bo muszą zostać wyceniane poniżej 1500 zł.
Jednak od początku – co to za firma, to INNO3D?
Kiedy szukacie informacji o kartach graficznych, na pierwszych stronach wyskakują firmy takie jak ASUS, MSI czy AORUS, a o INNO3D nie mówi się zbyt wiele. Jak wspomniałem we wstępie, wielka szkoda, ponieważ są to karty solidne, oferujące wydajne układy chłodzenia i duże możliwości podkręcania w przystępnych pieniądzach. W pudełku znajdziemy zazwyczaj sporo dodatków, albo chociaż jakiś bonus. Czasem trochę kuleje jakość wykonania, ale są to elementy, na które można przymknąć oko za nawet kilka stówek mniej.
INNO3D, a właściwie InnoVISION Multimedia Limited, to firma założona w 1998 roku w Chinach, w Hong Kongu. Zajmuje się głównie produkcją kart graficznych, ale od pewnego czasu coraz śmielej wchodzi na rynek pamięci operacyjnych. Jak głosi ich strona, skupiają się przede wszystkim na dostarczaniu produktów dobrych jakościowo, wydajnych i sprawdzonych. Osiągają przy tym duży sukces, będąc jedną z najprężniej rozwijających się firm w całej środkowej i wschodniej Azji. Dziś mają swoje siedziby, poza Chinami, także w Rosji, Japonii, na Tajwanie i w Korei. Trzy lata temu miałem w swoich rękach kartę graficzną GTX 980 Ti iChill Black chłodzoną pośrednio powietrzem, a pośrednio cieczą. Miała znakomite wyniki podkręcania (wszystko za sprawą modyfikowalnego BIOS-u), utrzymywała niskie temperatury, była przy tym cicha i bardzo dobrze wykonana. Mam zatem świetne wspomnienia z tą firmą, dlatego z dużą radością przystąpiłem do testów najnowszych modeli.
RTX 2070 i RTX 2070 SUPER – jakie tu mamy różnice?
Na pierwszy rzut oka zarówno pudełka, jak i same karty, są do siebie bardzo podobne. Zmiany tkwią jednak w szczegółach. Na pudełkach, prócz dużego napisu „SUPER”, mamy też inną, nieco groźniejszą wizualizację i odmienną prezentację największych zalet tych układów. Karty wykonano w zdecydowanej większości z plastiku, dokładając do tego dwa wentylatory, schładzające gęsto usiany system finów obejmujący całą długość laminatu. Chociaż zabudowa z zewnątrz wygląda na aluminium, to nie dajcie się zwieść – to plastik. Są za to wyraźne różnice pomiędzy dwoma modelami, gdy przyjrzymy im się z bliska. Wersja 2070 SUPER, oprócz tego, że wygląda zdecydowanie ładniej (ta kolorystyka jest bardziej elegancka), jest też zauważalnie cięższa, a wszystkie elementy są solidniejsze, znacznie lepiej spasowane i sprawiają zdecydowanie lepsze wrażenie. Różnice odczuwamy też podczas dotykania – model 2070 SUPER jest lepiej wykonany, ma twardszy plastik i grubszy backplate. Kartę wyposażono w mniejszą liczbę złączy DisplayPort i, co ciekawe, zaaplikowano odwrócone wtyczki od dodatkowego zasilania, przez co kable musiałem wykręcać w drugą stronę.
Na jednym z boków mamy podświetlany napis INNO3D – w odmianie 2070 na niebiesko, w przypadku SUPER na biało, co wygląda zdecydowanie lepiej. Spód karty w jednym i drugim przypadku ozdabia plastikowy backplate (przykładałem magnez, no nie łapie). W pudełkach znajdziemy kod na oryginalnego 3D Marka, a także płytę ze sterownikami i… podkładkę pod mysz. Niezłą, grubą i całkiem dużą, ale nie pytajcie mnie o profesjonalną ocenę, bo na podkładkach pod myszy nie znam się najlepiej. Co warto zaznaczyć, obie karty nie opadają w slocie PCI-E. Obie też wymagają do działania 6 i 8-pinowych złączy zasilania i zasilacza o mocy przynajmniej 650W.
O ile model 2070 nie zachwyca w żaden sposób, o tyle 2070 SUPER wywołuje już delikatny uśmiech na twarzy, lecz nic w tym dziwnego – patrząc na obecne ceny, model Twin X2 RTX SUPER, który trzymam w rękach, kosztuje 2499 zł, plasując go co prawda w dolnej części stawki (nie jest to jednak najtańszy wybór), ale to dalej bardzo wysoka kwota. Model RTX 2070 SUPER powinien osiągnąć zbliżone lub lepsze rezultaty od króla poprzedniej generacji, czyli GTX 1080 Ti, czym zresztą NVIDIA ochoczo chwali się w swoich materiałach. Względem starszego brata pojawiło się kilka istotnych wzrostów, które zdecydowanie odbiją się na wydajności. Mamy o 100 mm2 większy rozmiar rdzenia (tym razem TU104, a nie 106), przez co liczba tranzystorów skoczyła o blisko 3 miliardy, co przekłada się na wyższe TDP. Ponadto, wzrosła liczba jednostek procesorów shaderów (2560 zamiast 2304), mamy więcej jednostek teksturujących (160 zamiast 144), więcej tensorów (320 zamiast 288) i więcej jednostek RP (o całe 6, ale powinno to zauważalnie wpłynąć na wydajność ray-tracingu). Mamy też zauważalnie wyższe taktowanie bazowe rdzenia (1605, zamiast 1410 MHz) i wyższy boost, co zapewne przełoży się na możliwości OC.
Przejdźmy do właściwych testów
Komputer, z którego korzystałem, to dość nowa maszyna ze średniego segmentu (zgodnie z klasyfikacją patrząc). Wykorzystałem przystępny cenowo procesor Intel Core i5-9600K (kosztujący nieco ponad 1100 zł), który przetaktowałem do granic możliwości. Zdołałem ustabilizować zegary na poziomie 5,0 GHz przy napięciu 1.34V, co uważam za całkiem niezły rezultat. Do tego skorzystałem z 16 GB pamięci RAM Patriot Viper RGB, domyślnie taktowanych z częstotliwością 3200 MHz CL16. Całość zasilana przez 650W zasilacz CoolerMastera. Procesor schładzany był coolerem CM Hyper 120 RGB Phantom, w obudowie Cooler Master MasterBox K500, na płycie głównej Z370 AORUS Gaming K3.
Wykorzystałem najnowszą wersję Windowsa 10 (1903) i kilka popularnych gier oraz programów. Zainstalowałem najnowsze sterowniki o numerze 431.36. Na wokandę trafiło GTA V, Wiedźmin 3, Overwatch i Battlefield V. Komputer diagnozowałem za pomocą programów AIDA64, CPU-Z, GPU-Z i Cinebench R20, korzystając przy tym z pakietu benchmarków od 3DMarka – Fire Strike, Time Spy i Port Royale, który uwzględnia technologię ray-tracingu. Skorzystałem z dostępnego testu DLSS. Muszę przyznać, że spodziewałem się… znacznie więcej po RTX 2070 SUPER.
Pomiar liczby klatek wykonywałem za pomocą MSI Afterburner i FRAPSa. Testy powtarzałem trzykrotnie, w razie konieczności czterokrotnie w celu wyeliminowania wszelkich anomalii. Dobrałem miejsca testowe w taki sposób, żeby wykazać „codzienną” zabawę, a przy tym odpowiednio mocno obciążyć kartę graficzną i całą platformę. Poniżej znajdziecie dokładne informacje o mojej konfiguracji sprzętowej. Możecie też zapoznać się z wieloma szczegółami dotyczącymi karty graficznej. FRAPS niestety nie działał poprawnie z Wiedźminem 3, więc w jego przypadku posłużyłem się OCAT-em.
Po podkręceniu przeprowadziłem niezbędne testy stabilności, by potwierdzić prawidłowe działanie systemu. Skorzystałem z takich programów, jak Cinebench R20 i AIDA64, wspomagając się również OCCT. Przez kolejną godzinę wygrzewałem procesor. Programy nie wykazały żadnych nieprawidłowości. Testy w grach powtarzałem trzykrotnie, w razie konieczności czterokrotnie. Przygotowałem też dla Was nagrania z miejsc testowych. Jestem bardzo zadowolony z tego procesora i muszę przyznać, że to jeden z moich najlepszych zakupów. Ciekaw jestem rywalizacji z najnowszymi Ryzenami, ale na to przyjdzie jeszcze chwilę poczekać. Jak widzicie powyżej, wskazania programu GPU-Z potwierdzają informacje z tabeli. Czas przystąpić do testów!
3D Mark na pierwszy ogień
Testy przeprowadzałem na ustawieniach domyślnych, z wykorzystaniem dwóch rozdzielczości – 1920×1080 i 2560×1440 przy teście DLSS. Wykorzystałem do tego celu zarówno Time Spy, jak i Fire Strike oraz jego mocniejszą odmianę – Extreme. Nie mogło też zabraknąć Port Royale. Różnice pomiędzy tymi dwoma kartami niestety nie zachwycają – 2070 SUPER jest nieznacznie wydajniejsza, osiągając przeszło 6% wyższe wyniki. Jeśli tylko ktoś dysponuje budżetem 2400 zł na kartę graficzną, to być może warto zwrócić uwagę na wydajniejsze niereferenty. Różnica względem 1080 Ti, patrząc na testy dostępne w sieci, wynosi przeszło 2 do 5%, w zależności od gry. Nie jest to powalająca liczba, ale warto ją odnotować. Poniższe zdjęcia pochodzą z testów 2070 SUPER.
Zobaczmy, jak wygląda całkowite porównanie rezultatów. Niestety różnice są zdecydowanie niższe, niż się spodziewałem.
Wiedźmin 3 drugi w kolejce? Jak najbardziej
Uruchomiłem Wiedźmina 3, który swoją niezwykłą oprawą do dziś potrafi mnie zachwycić. Żeby nie był to taki zwykły test, wykorzystałem szereg modów poprawiających wygląd tekstur i obiektów (m.in. pakiet HD Reworked Project w wersji 5.1 czy ładniejsze twarze postaci). Nie wpływają one szczególnie na działanie gry, ale niesamowicie zyskuje przy tym jakość grafiki. Tutaj też uwaga – dlaczego korzystam z gry zmodowanej? Grałem w Wiedźmina z tymi modami przez kilkadziesiąt godzin i nie było żadnych anomalii wpływających na działanie tego tytułu – dodatkowo testy przeprowadzałem z wykorzystaniem tego samego miejsca testowego i takich samych warunków, dlatego obecność modów nie zmienia tutaj różnic w wydajności pomiędzy kartami.
Testy przeprowadziłem na maksymalnych detalach, z wykorzystaniem „hairworks”, stosując rozdzielczości 2560×1440 oraz 1920×1080. Nie zwracajcie uwagi na tekstury ustawione na minimum – wszystko przez moda, który je zastępuje swoimi, ładniejszymi odpowiednikami.
Nie mogło też zabraknąć nagrania z miejsca testowego. Przebiegam przez Novigrad, który nie dość, że zachwyca mnie swoim kunsztem, to na dodatek dalej jest dość wymagający dla komputera:
Wyniki nie są zaskakujące – RTX 2070 SUPER wyprzedza RTX 2070, oferując średnio 7 klatek wydajności więcej. Więcej szczegółów znajdziecie na poniższych wykresach.
Grand Theft Auto V jako trzecie? To dalej wymagająca produkcja
Nie jest to już „świeżynka” – przypomnę, że na konsolach gra ukazała się we wrześniu 2013 roku, potem trafiła na konsole obecnej generacji, by na końcu wylądować na PC. O ile wersje konsolowe zdążyły się już solidnie zestarzeć, o tyle na PC po ustawieniu maksymalnych detali obrazu dalej może się podobać. Nie świadczy to najlepiej o kondycji naszej branży, ale na potrzeby niniejszego artykułu nie mogłem pominąć tak ważnej produkcji.
Standardowo, maksymalne detale (oprócz trawy, która jest na b. wysokich), dwie rozdzielczości – 1920×1080 i 2560×1440 i miejsce testowe angażujące zarówno tereny podmiejskie, jak i przejazd po samym mieście. Zaczynamy od stacji benzynowej niedaleko autostrady, by następnie wpaść w sam środek dużego ruchu samochodowego, a na końcu zjeżdżamy przemierzając ruchliwe skrzyżowanie, prosto w kierunku górzystych, trawiastych terenów. Pełen misz-masz obciążeniowy. Poniżej zdjęcia, nagranie z miejsca testowego:
Jak możecie zauważyć poniżej, liczba klatek na sekundę w rozdzielczości 2560×1440 oscyluje w granicach 94 przy włączonym 4xMSAA, które jest całkiem zasobożerne. Nie da się tego przeskoczyć, a po wyłączeniu wygładzania krawędzi i pozostaniu przy samym FXAA mamy dość duży skok – blisko 30 klatek przy maksymalnym FPS, ale tylko 8 przy średniej liczbie klatek. W rozdzielczości 1920×1080 z włączonym 4xMSAA osiągamy blisko 30 klatek więcej, a średnio wyniki skaczą o 9 klatek. Powtarzałem test kilkukrotnie, ale za każdym razem wyniki wychodziły zbliżone. W przypadku GTA V wąskim gardłem jest procesor, dlatego wyniki są tak spłaszczone.
Różnice nie są szczególnie duże pomiędzy kartami – przy wyłączonym MSAA w rozdzielczości 1440p mamy raptem 6 klatek różnicy na korzyść RTX 2070 SUPER. Po jego włączeniu różnica wynosi już tylko 4 klatki. Podobnie jest także w 1080p.
Overwatch? To jedna z najbardziej rozchwytywanych gier e-sportowych
Ta wspaniała, kolorowa strzelanka, to doskonały przykład realizacji czegoś świeżego, a przy tym wciągającego. Blizzard stanął na wysokości zadania, dokładając wszelkich starań, by wykreować wciągające, nietuzinkowe postacie w kompozycji z klasyczną, ale unowocześnioną rozgrywką. Wkręcające mapy, komiksowa grafika, doskonała optymalizacja i multum rzeczy do zrobienia sprawiają, że nie sposób przejść obok tej gry obojętnie. No, a przynajmniej ja nie potrafię – w Overwatch zagrywam się już od wielu miesięcy i końca nie widać.
Maksymalne ustawienia jakości obrazu, dwie rozdzielczości i kilka map przedstawiających klasyczną rozgrywkę z botami, zachowując przy tym jakiś promil powtarzalności. Wyniki? Absolutnie spodziewane. Klatek na sekundę mamy setki. Tutaj nie nagrywałem już filmu z rozgrywki, wystarczą wykresy i zdjęcia.
Gra chodzi znakomicie, w rozdzielczości 2560×1440 osiągając średnio 151 klatek na RTX 2070 SUPER. Starszy brat, RTX 2070, jest delikatnie słabszy. Posiadacze monitorów z wysoką częstotliwością odświeżania obrazu (np. 144 Hz) nie powinni za specjalnie narzekać, bo w 1440p spokojnie wykorzystają pełen potencjał takiego ekranu. W Full HD, standardowo, jest zauważalnie lepiej. Tutaj mamy średnio 204 klatki na sekundę. Maksymalnie nawet 261. Co ciekawe, w Overwatch różnice są już zdecydowanie większe pomiędzy tymi kartami, niż w dwóch poprzednich tytułach.
Battlefield V – pokaz siły i możliwości ray-tracingu, ale nie tylko
Battlefield V to gra, którą zachwycałem się już przy okazji testów RTX 2060 SUPER. Nie sposób oderwać się od zabawy. Ja preferuję tryb rywalizacji drużynowej z ograniczeniem do 20 graczy i to właśnie w tym wydaniu Battlefield V oferuje dla mnie najbardziej wciągającą rozgrywkę. Nie omieszkałem też sprawdzić wydajności w klasycznym trybie Podboju. Ray-Tracing jest tutaj zaaplikowany w bardzo dobry sposób, ewidentnie widać różnicę po jego aktywowaniu, a kolejne poziomy jakości rzeczywiście wpływają na jakość obrazu. RTX 2070 jest na granicy płynności, gdy uruchomimy detale ultra z włączonym RT w 1440p, więc do akcji trzeba zaprzęgnąć DLSS. Tyle, że ten w rozdzielczości 1080p zaczyna straszyć, wiec mocno rekomenduję korzystać z niego od 1440p w górę.
Testuję dla Was dwie rozdzielczości, maksymalne detale (ray-tracing na wysokie, nie ultra) i mapę w Rotterdamie, która w mojej ocenie jest jedną z najbardziej wymagających dla karty graficznej. Powyżej widzicie dokładne ustawienia, natomiast poniżej wrzucam przykładowe zdjęcia z gry i nagranie z miejsca testowego. Z włączonym ray-tracingiem wszystkie zdjęcia z gry miały przekłamane barwy, niczym z włączonym trybem dla daltonistów.
Wiecie co jest dla mnie wspaniałe w tej grze? Ogrom jej możliwości. Kupując takiego Battlefielda V możemy bawić się w rozmaity sposób, mając do dyspozycji wiele trybów zabawy i możliwości. Chociaż w moim prywatnym rankingu wyżej cenię Battlefielda 1, to „piątka” również warta jest ogrania. Kupiłem ten tytuł w wersji na PlayStation 4 Pro, ale po zabawie na PC nie mogę się zmusić do gry na konsoli. Jest znacznie brzydszy – do tego stopnia, że nie sposób już na to patrzeć. Cieszy mnie, że następna generacja zbliża się wielkimi krokami, bo obecne konsole są już zbyt przestarzałe względem tego, co można osiągnąć.
Jak możecie zauważyć, liczba klatek na sekundę w rozdzielczości 2560×1440 spada nawet do 51 w przypadku RTX 2070 SUPER, przy czym średnia jest bardzo dobra i oscyluje w granicach 68 klatek. To zadowalający rezultat, wystarczający, żeby cieszyć się komfortową zabawą. Jeszcze jakiś czas temu było to nie do pomyślenia, ale dziś… sprawnie działający ray-tracing na karcie za ~2500 zł? To fajne urozmaicenie, ale tak jak już wspominałem, nie mogę się doczekać, aż w końcu ta technologia trafi na stałe do konsol, bo dopiero wtedy tak naprawdę rozwinie skrzydła.
Kultura pracy, podkręcanie kart, jak to się prezentuje?
Tak, jak w przypadku jakości wykonania, tak i w przypadku kultury pracy możemy zaobserwować korzystne poprawki w modelu RTX 2070 SUPER. Karta jest nieco cichsza, osiągając maksymalnie 41 dBA. Starszy brat, RTX 2070 rozkręcił się do 43 dBA, więc dla „przeciętnej” osoby różnica będzie praktycznie niesłyszalna. Jak wyglądają możliwości podkręcania? Całkiem dobrze. W modelu RTX 2070 SUPER zdołałem podkręcić rdzeń do 2085 MHz. Karta po kilku minutach wygrzewania zaczęła go automatycznie zbijać do 2055 MHz. Niezależnie od początkowej, ustawionej wartości, liczba ta zawsze finalnie była taka sama – podejrzewam, że to kwestia pewnych zabezpieczeń w BIOSie. Pamięci przetaktowały się maksymalnie do 14560 MHz. Kolejne próby skutkowały już artefaktami. Nie zdołałem rozgrzać tej karty do temperatury przekraczającej 80 stopni, co jest akurat znakomitą wiadomością. Dzięki podkręceniu znacznie zyskały wyniki w 3D Markach.
Podkręcenie do takich wartości pozwoliło zwiększyć liczbę klatek w GTA V o zawrotne 4, natomiast w przypadku Wiedźmina 3 o kolejne 5. Nie są to szczególnie zachwycające wyniki, ale dla każdego miłośnika klatek na sekundę, dodatkowa piątka zawsze się przyda. Wentylatory pracowały na najwyższych obrotach, przekraczając 2050 obrotów na minutę, generując przy tym niewielki hałas. Pod względem kultury pracy INNO3D spisało się na piątkę z plusem. Pod względem OC, RTX 2070 wypadł dość podobnie. Rdzeń utknął tam na 2040 MHz, a pamięci z kolei dotarły do 14500 MHz. Różnice w liczbie klatek były procentowo takie same, zysk niewielki, satysfakcja umiarkowana.
Czas na podsumowanie – warto?
Jeżeli jesteś szczęśliwym posiadaczem RTX 2070, albo dopiero co kupiłeś RTX 2060 SUPER i zastanawiasz się nad przesiadką na RTX 2070 SUPER, to… masz twardy orzech do zgryzienia. Z jednej strony, w najnowszych tytułach różnica będzie zauważalna, bo wyniesie kilka, nawet kilkanaście klatek na sekundę. Z drugiej strony, jeśli nie dysponujesz wydajnym, szybkim procesorem (przynajmniej i7 podkręconym do 4,8 GHz) to trafisz na zjawisko bottlenecku, czyli ograniczania wydajności karty graficznej przez CPU. To właśnie dopadło mnie, dlatego niektóre wyniki są zauważalnie spłaszczone. Różnice w wydajności tych dwóch kart, zgodnie z tym, co widzę w sieci, powinny być nieco większe. Tutaj nie ma szału.
Czy polecam w takim razie produkty INNO3D? Zdecydowanie RTX 2070 SUPER, która jest kartą ładniejszą, wydajniejszą, lepiej wykonaną, a przy tym oferującą lepszą kulturę pracy. Chińska firma spisała się na medal, dostarczając rok później odpowiednie poprawki i ulepszenia do swojej konstrukcji. Nie jest to zdecydowanie najlepszy referent na rynku. Plastikowa budowa, przeciętne możliwości OC (oraz zbijanie taktowań rdzenia) i brak jakiejkolwiek formy RGB to spore minusy. Dodatkowo karta kosztuje 2499 zł, co plasuje ją o 100-150 zł taniej niż znacznie bardziej rozbudowane niereferenty konkurencji. Jest także droższa od propozycji MSI. Dla mnie solidna siódemka z plusem. Cieszy natomiast, że INNO dorzuca do zestawu dodatkowe bonusy.