W 2016 roku Elon Musk, za pośrednictwem Tesli, nabył udziały w spółce SolarCity zajmującej się dzierżawą gotowych instalacji fotowoltaicznych. Transakcja przebiegła w atmosferze biznesowego skandalu, ponieważ wydawała się być ekonomicznie nieuzasadniona, do tego przejmowaną firmą zarządzał kuzyn Muska. Słynny biznesmen właśnie postanowił odkurzyć nieco zapomniany segment działalności.
Odkąd SolarCity zostało częścią Tesli biznes pogrążał się w rynkowej otchłani. W momencie przejęcia spółka była liderem rynku, obecnie zajmuje trzecie miejsce. Aktualny lider – SunRun, dostarczył w drugim kwartale 2019 roku instalacje o łącznej mocy 103 megawatów, znajdujący się na drugim miejscu Vivint Solar – 56 MW. Dla porównania, Tesla tylko 29 megawatów.
Tesla musi ciąć koszty, inaczej firmie w ciągu 10 miesięcy zabraknie pieniędzy
W odwróceniu trendu ma pomóc zmiana modelu funkcjonowania firmy. Do tej pory, podobnie jak w przypadku konkurencji, współpracowano przede wszystkim z deweloperami i biurami pośrednictwa w sprzedaży nieruchomości. Teraz Tesla chce oferować swoje usługi bezpośrednio klientowi końcowemu.
Elon Musk deklaruje, że skorzystanie z opcji wynajmu instalacji fotowoltaicznej przyniesie, w miejscach o sporym nasłonecznieniu, zyski rzędu 500 dolarów w skali roku. Oczywiście przedsiębiorca zdaje sobie sprawę z faktu, że zakup własnej instalacji cały czas będzie bardziej opłacalny, dlatego Tesla będzie bazowała głównie na przejrzystych zasadach i prostym modelu współpracy.
Tesla Solar just relaunched. Lmk what you think … https://t.co/mDoPO17YB9
— Elon Musk (@elonmusk) August 18, 2019
Pokrótce zasady dzierżawy wyglądają następująco: biorący w dzierżawę podpisuje przez internet stosowną umowę na czas nieokreślony. Wysokość odstępnego waha się od 65 do 195 dolarów, w zależności od wielkości instalacji. Do tego jednorazowo kaucja zwrotna w kwocie 100 dolarów. Dzierżawca ma prawo wypowiedzieć umowę w każdym czasie, jednak fakt zakończenia współpracy wiąże się z opłatą za demontaż urządzeń. Sama opłata została ustalona na poziomie zdecydowanie odstraszającym – 1500 dolarów. A wszystko po to, by nikomu nawet nie przeszło przez myśl rezygnować.
Cytując Muska, decydując się na skorzystanie z oferty Tesli to „tak jakby mieć na dachu drukarkę pieniędzy”. Entuzjazm biznesmena jest godny podziwu, zwłaszcza że sam zdaje sobie sprawę, iż korzystniejszym ekonomicznie krokiem jest samodzielne sfinansowanie zakupu instalacji fotowoltaicznej. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę wygodę samego rozwiązania i popularność współzałożyciela PayPala, chętni z pewnością się znajdą.
Usługa dostępna jest w Stanach Zjednoczonych i niektórych krajach europejskich. Niestety, podobnie jak w przypadku oficjalnej sprzedaży samochodów, nie ma możliwości zamówienia instalacji w Polsce. Po więcej informacji zapraszamy na stronę Tesli.
Źródło: TechCrunch