Mieszkańcy stanu Teksas powoli dochodzą do siebie i liczą straty po przejściu huraganu Harvey. Z kolei do wybrzeży Florydy zbliża się Irma. Władze podjęły decyzję o ewakuacji kilku milionów mieszkańców, którzy w czasie ucieczki muszą zmierzyć się nie tylko z olbrzymimi korkami, ale również z brakiem paliw na stacjach. Pomocną dłoń do swoich klientów wyciąga Tesla, dzięki czemu mogą wykorzystać pełną pojemność akumulatorów w swoich pojazdach.
Tesla to nie pierwszy producent, który zdecydował się na pomoc ofiarom huraganu. Apple umożliwił anonimowe wpłacanie pieniędzy na rzecz ofiar Harvey’a. Pojawiały się również głosy, że urządzenia tej marki, uszkodzone w czasie działania niszczycielskiego żywiołu, zostaną naprawione bezpłatnie.
Tymczasem marka należąca do Elona Muska, pomaga posiadaczom swoich pojazdów w efektywniejszej ewakuacji z terenów zagrożonych uderzeniem huraganu. Modele S i X sprzedawane były bowiem z różną pojemnością akumulatorów. Niezależnie jednak od tego, czy w grę wchodzi samochód z baterią 60 kWh czy 75 kWh, jest to takie samo ogniwo, tyle że zablokowane za pomocą dostępnego oprogramowania.
Co jest chyba oczywiste, w zależności od wersji różny był zatem zasięg, jaki samochód mógł pokonać na jednym ładowaniu. Tesla zostawiła co prawda właścicielom furtkę w postaci możliwości zdjęcia blokady, wiązało się to jednak z dodatkowym kosztem, wahającym się od 4500 do 9000 dolarów.
W związku z tym, że wiele osób ucieka obecnie przed huraganem, firma postanowiła „zaktualizować” pojemność baterii i w każdym egzemplarzu zdjąć ograniczenie. Dzięki temu kierowcy mają zyskać dodatkowe 30 mil (prawie 50 kilometrów) na jednym ładowaniu. Biorąc pod uwagę, że przy ewakuacji liczy się każda minuta, może być to pomoc nieoceniona.
Oczywiście taki stan rzeczy nie będzie trwał wiecznie, jest to rozwiązanie udostępnione przede wszystkim na czas ewakuacji. Według informacji, jakie pojawiają się w sieci, wszystko ma wrócić do normy 16 września. Nie da się jednak ukryć, że działanie producenta zasługuje na pochwałę. Być może uratuje czyjeś życie, a na pewno zaoszczędzi nerwów, których w tej sytuacji i tak pewnie nie brakuje.
Źródło: Techchrunch