Nie zdążyliśmy nawet poinformować Was o przedpremierowych grafikach przedstawiających rzekomo nową Teslę Model 3, a producent właśnie oficjalnie zaprezentował auto w całej swojej okazałości.
„Trójka” z nowym frontem
Jak na porządny facelift przystało, Tesla Model 3 została delikatnie przebudowana z zewnątrz. Choć od razu widać, że mamy do czynienia z samochodem amerykańskiego przedsiębiorstwa, to czuć, że projektanci chcieli odmienić trochę wizerunek auta. Gdyby porównać „stary” i „nowy” Model 3, to pierwsze, co rzuca się w oczy, to nowy front, który jest teraz o wiele smuklejszy i mniej „żabowaty” (przepraszam fanów Tesli, ale front schodzącego Modelu 3 kojarzy mi się ze widokiem wściekłej żaby i nic na to nie poradzę).
Na pozostałych grafikach widać również przeprojektowane tylne lampy oraz zderzak. Jeżeli nie przypominacie sobie Tesli w takim wariancie kolorystycznym, to wcale nie psuje Wam się wzrok – do oferty trafił nowy kolor, Ultra Red, który zastąpi obecny Red Multi-Coat. Gdybym miał ocenić same zmiany w urodzie Model 3, to są one na plus – samochód i tak sprzedawał się nieźle, choć kupujący oczami, których odrzucał poprzedni urok frontu, może przekonać odświeżona facjata.
Aerodynamiczne poprawki
Okazuje się, że zmiany kosmetyczne mają również przełożenie na osiągi. Tesla Model 3 dzięki lepszemu przepływowi powietrza zyskała niższy współczynnik oporu aerodynamicznego Cd równy 0.219, co stanowi najlepszy wynik w gamie producenta. Poprzednia wersja Modelu 3 mogła pochwalić się Cd na poziomie 0.225. Przełożyło się to na poprawę zasięgu o ~5-8%. Oprócz tego pojawiły się nowe wzory felg, które mają stanowić kompromis pomiędzy wyglądem a lepszą aerodynamiką.
Koniec końców Tesla Model 3 w wersji z napędem na tylne koła i 18-calowym felgami oferuje teraz (zgodnie z normą WLTP) 513 kilometrów zasięgu, a wersja Long Range z dwoma silnikami – 629 kilometrów. Jest to zatem wynik wyższy o ~11-12% od poprzedniej edycji.
Tesla przyjazna kierowcy i nie tylko
Zmianom zewnętrznym towarzyszą również poprawki we wnętrzu. Dla podróżujących z tyłu pojawił się nowy, 8-calowy ekran dotykowy, który umożliwia dostosowanie klimatyzacji i funkcji rozrywkowych do swoich potrzeb, a także perforowane siedzenia. Kierowcy dostaną natomiast wentylowany fotel z możliwością schłodzenia/podgrzania przed jazdą z poziomu aplikacji na smartfony. Tesla Model 3 upodobni się też do Modelu S oraz X poprzez usunięcie drążków z kolumny kierowniczej. Od teraz wybierak biegów trafi na ekran dotykowy, a „kierunkowskazy” na lewą stronę kierownicy.
Wszyscy podróżujący nowym Modelem 3 docenią natomiast 17-głośnikowy system audio (poprzednio 14-głośnikowy), poprawioną pracę modułów Wi-Fi i Bluetooth, personalizację oświetlenia, większy bagażnik (zmiana z 561 litrów na 594 litry) oraz lepsze wyciszenie dzięki zastosowaniu innych materiałów (i, ponownie, dzięki poprawionej aerodynamice).
Zgłoszenia na nową Teslą są już przyjmowane na oficjalnej stronie producenta. Pomimo lepszego wyposażenia, zmianie nie uległa bazowa cena Modelu 3 – najbardziej podstawowy wariant nadal kosztuje 205990 złotych, a model Long Range – 240990 złotych. Zamawiając nowy egzemplarz już teraz, możecie liczyć na odbiór w okolicach października/listopada.
PS. Skąd to porównanie do Toyoty we wstępie? Lifting Tesli Model 3 powstawał pod nazwą Highland. Natomiast największy model terenowej Toyoty nazywa się… Highlander. Lepiej nie pomylcie się wśród znajomych. ;)