Wyobraź sobie sytuację, że rozmawiasz z kimś przez telefon i nagle słyszysz w słuchawce „ba-dum-tss”, oklaski albo histeryczny śmiech. Jeśli firma Google faktycznie zrealizuje swój nowy pomysł, to tego typu konwersacje wyjdą poza sferę fantazji i staną się rzeczywistością.
Głosowe emoji w aplikacji Telefon Google
Temat emoji niezmiennie wywołuje duże emocje. Niektórzy widzą w „buźkach” cofanie języka i metod komunikacyjnych do czasów piktografii, entuzjaści zaś dostrzegają w nich szansę na efektywne przekazywanie emocji w skomplikowanej pod tym względem formie pisanej. I choć bliżej mi do tej drugiej grupy, to naprawdę trudno mi zauważyć sens w „audio emoji”.
Google przymierza się do wprowadzenia emotek w formie głosowej. Takie „reakcje” użytkownicy będą mogli dodawać podczas rozmów telefonicznych. A zatem gdy usłyszą coś zabawnego podczas prowadzenia konwersacji, to zamiast się zaśmiać, będą mogli włączyć opcję pod tytułem „śmiech” i telefon zrobi to za nich.
Poza śmiechem, w początkowej fazie wdrażania tego systemu, pojawi się jeszcze pięć innych reakcji. To klaskanie, imprezowanie, płacz, bębenek („ba-dum-tss”) oraz… dźwięk pierdnięcia (symbolizowany przez ikonkę z kupą).
Jeszcze nie oficjalnie, ale szybko może się to zmienić
Sam amerykański gigant jeszcze nie ogłosił tej nowinki oficjalnie, ale w sieci zaczęły krążyć przedstawiające ją zrzuty ekranu. Zebrał je serwis 9to5Google, dodając do tego kilka szczegółów. Poza tym, że „reakcji” ma być sześć, podano między innymi, że będzie można z nich korzystać także podczas rozmów grupowych, jak również to, że nie będzie możliwości aktywowania jednej reakcji za drugą – po każdym użyciu nastąpi chwilowa blokada.
Oficjalnej zapowiedzi głosowych reakcji w aplikacji Telefon na Androida spodziewamy się na corocznej konferencji amerykańskiego producenta dla programistów. Chodzi o wydarzenie I/O 2024, które odbędzie się we wtorek, 14 maja.
Wracając do rozważań z początku wpisu. Naprawdę zastanawiam się, po co ktokolwiek miałby korzystać z takiej opcji podczas rozmów głosowych, pozwalających wszak na przedstawianie naturalnych, autentycznych reakcji. I o ile rozumiem samą ideę wzbogacenia konwersacji, to w tym przypadku w najlepszym wypadku pozostaję sceptykiem. Choć mogę się oczywiście całkowicie mylić, a ta nowa funkcja będzie bić rekordy popularności wśród użytkowników.