Dzięki nowym graczom na polskim rynku, budżetowa półka to obecnie najciekawsza arena smartfonowych pojedynków. Czas sprawdzić, jak w boju radzi sobie Tecno Spark 20 Pro+, czyli najmocniejszy reprezentant rodziny „z iskrą”.
Pierwsze wrażenie jest najważniejsze
W Polsce Tecno to smartfonowy bobas – firma dopiero w lipcu 2024 roku będzie obchodzić swoje pierwsze urodziny. Nawet, jeżeli producent rozbuduje swoje portfolio w ciągu najbliższych lat o coraz lepsze urządzenia, to i tak bardzo ważne dla rozwoju firmy są produkty, którymi przekona do siebie klientów na początku. Jeżeli ktoś otrzyma bowiem produkt, z którego jest mega zadowolony, opowie o nim znajomym i może przekonać innych do zakupu – to prawda stara jak świat.
Na łamach Tabletowo, póki co, oddaliśmy w Wasze ręce test Tecno Spark 10 Pro. Nie była to może najwyższa nota dla budżetowego smartfona w historii serwisu, ale nie traktowałbym tego jako wizerunkową tragedię. Czytając podsumowanie materiału Wojtka czułem, że firma w ciągu roku może zaoferować nam coś lepszego. Jak możecie się domyślić z tytułu, zmiana nadeszła o wiele szybciej.
Zapraszam zatem na recenzję Tecno Spark 20 Pro+, po lekturze której dowiecie się, co dziś oferuje niepozorny smartfon za ponad 1000 złotych.
Tecno Spark 20 Pro+ – specyfikacja techniczna
Smartfon | Tecno Spark 20 Pro+ |
Ekran | AMOLED, 6,78″, FullHD+ (2436 x 1080 pikseli), częstotliwość odświeżania do 120 Hz, |
CPU | MediaTek Helio G99 |
GPU | Mali G57 |
RAM | 8 GB + 8 GB pamięci wirtualnej |
Pamięć wewnętrzna | 256 GB |
System operacyjny | Android 14 |
Aparat z tyłu #1 | 108 Mpix, przysłona f/1.8, matryca 1/1.67″, PDAF |
Aparat z tyłu #2 | 2 Mpix, makro |
Aparat z przodu | 32 Mpix |
Akumulator | 5000 mAh, szybkie ładowanie o mocy do 33 W |
Łączność i komunikacja | Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac, Bluetooth 5.2, GPS, NFC, radio FM |
MicroSD | brak |
Gniazdo ładowania | USB-C |
Minijack 3,5 mm | brak |
Głośniki | Stereo, |
Wymiary | 164,65 x 75,04 x 7,55 mm |
Wodoszczelność | IP53, |
Waga | ~175 gramów |
Sugerowana cena detaliczna | 1099 złotych |
Na bogatości
Ktoś tu chyba zapomniał w Tecno powiedzieć, że to nie 2014 rok. Toż to skandal, żeby pudełko ze smartfonem prezentowało się następująco:
Czy wy to widzicie? Smartfon, etui, kostka do ładowania i kabel zasilający. Tak rozbudowany zestaw w 2024 roku? Widok niemalże już nie spotykany. Nie trzeba jednak wprawnego oka, aby zobaczyć, że jest jeszcze straszniej. Obok zestawu do ładowania leżą bowiem zwinięte słuchawki, a za silikonową ochroną plecków smartfona o pudełko opiera się hartowane szkło na wyświetlacz.
Dobra, drążenie dłużej tego żartu nie ma sensu. Niemniej jednak dla kogoś, kto pogodził się, że producenci najchętniej sprzedali by nam gołego smartfona w mikrokartonie, takie wyposażenie wygląda wyjątkowo.
Oczywiście można stwierdzić, że to, czy wydam 100 złotych na akcesoria wraz z telefonem czy osobno nie ma znaczenia. Matematycznie to prawda. Jeżeli jednak mówimy o pierwszym dobrym wrażeniu, to Tecno Spark 20 Pro+ deklasuje konkurencję. Jeżeli ktoś chce bowiem kupić smartfon na prezent, to wybierając bohatera testu, po prostu idzie do sklepu i otrzymuje „full wypas”. Tym samym nie marnuje czasu, szukając kompatybilnych akcesoriów lub czekając na produkty firm zewnętrznych, jeśli dedykowane etui i folie nie trafiły jeszcze do sklepów.
A jak prezentuje się sam smartfon? Z pewnością jest to konstrukcja, która ma swoje zalety i wady. Aby nie zmazać dobrego wrażenia z poprzednich akapitów powiem, że podoba mi wybór wariantów kolorystycznych. Do testów otrzymałem opcję z białymi, matowymi pleckami i perłowym paskiem na wysokości wyspy na aparaty.
Do wyboru jest jeszcze obudowa w kolorze:
- czarnym z czarną ramką,
- złotym ze złotą ramką,
- zielonym z pleckami z wegańskiej skóry ze złotą ramką.
Mamy zatem klasyczny duet czarny + biały, nietuzinkowy kolor oraz opcję dla tych, którzy preferują inną fakturę na pleckach. Taka różnorodność zasługuje na plusa.
Co jeszcze zasługuje na pochwałę w Spark 20 Pro+? Jak na tak duży ekran warto docenić niską masę urządzenia. Nikogo nie powinno już dziwić, że duże smartfony ważą ponad 200 gramów. Tymczasem Tecno udało się zejść z wagą telefonu poniżej 180 gramów. Czuć to za każdym razem, gdy bierze się urządzenie do ręki – tę „patelnię” można trzymać dłużej bez uczucia odrętwienia.
Wśród wad samej konstrukcji wyłapałem dwie – ramka oraz przyciski. W pierwszym przypadku błyszczący lakier z niemal stuprocentową pewnością będzie z czasem się obierał i odsłoni czarny, goły plastik. Widać to nawet na testowym egzemplarzu urządzenia – wystarczyło kilka wyciągnięć tacki SIM, aby otwór na szpilkę został delikatnie obdrapany.
Co się tyczy guzików, kwestią problematyczną jest fakt, że chodzą one za lekko. Część osób z pewnością uzna to za zaletę – łatwiej w ten sposób zrobić zrzut ekranu czy wybudzić urządzenie. Gorzej, że wystarczy lekki nacisk wcale nie wywołany palcem, aby wejść w ekran odblokowania. Nie było takiego wyjścia ze smartfonem w kieszeni, żebym co najmniej raz nie wyciągnął go z włączonym aparatem lub z wklepanym bardzo długim „numerem telefonu”.
Jeżeli jednak smartfon spędzi większość życia w etui, a przyszły właściciel preferuje szerokie spodnie albo nosi telefon w plecaku lub torbie, to te wady nie będą mu doskwierać na co dzień.
Nakładka – postęp w trybie instant
Oprócz zarzutów wobec pojedynczych elementów, składających się na pierwsze wrażenie, jak np. zapach pudełka (sic!), Wojtek miał dobre powody do narzekania na nakładkę systemową. O ile HiOS 12 działał stabilnie i oferował kilka ciekawych funkcji, tak miejscami nieprzetłumaczone frazy czy nieintuicyjność UI mogła odstraszyć chętnych na zakup urządzenia.
Widać, że Tecno traktuje poważnie polskiego klienta. Będąc wyczulonym na „obce wpływy” spotkałem się z nieprzetłumaczonym zdaniem tylko w funkcjach dla graczy oraz z zabawną translacją „Notice” jako „Zauważyć” w generatorze tapet. W trakcie pisania tego akapitu przeszperałem jeszcze raz każdą zakładkę w Ustawieniach i trudno było mi namierzyć jakieś rażące błędy w tłumaczeniu. Niestety, aby dostać się do niektórych funkcji, wciąż trzeba niepotrzebnie przeklikać się przez dodatkowe ekrany.
W zamian za braki w intuicyjności, smartfon oferuje garść fajnych funkcji. Grzebiąc trochę w opcjach możecie włączyć szybkie zakładki, spersonalizować ustawienia dot. pływających okienek, ustawić kontrolę rodzicielską oraz skorzystać z dodatkowych zabezpieczeń urządzenia jak randomizowana klawiatura numeryczna czy „sejf”.
HiOS ma więc co nieco do zaoferowania, trudno jednak znaleźć tu jakąś wyjątkową funkcję – chyba, że za taką uznacie generator tapet AI, którego efekty przypominają grafiki, jakimi „zachwycaliśmy się” w 2022 roku.
Jest jeszcze Dynamic Port, czyli rozwiązanie inspirowane Mini Capsule, dostępnym w smartfonach Apple. Z jednej strony fajnie podkreśla ono status ładowania czy czas rozmowy, jednak jest ono mało estetyczne. Dlaczego? Ponieważ w Androidzie większość urządzeń z wcięciem „odcina” belkę powiadomień w miejscu, gdzie fizycznie kończy się aparat.
Tymczasem Tecno i jego pigułka stale zabiera kilka pikseli poniżej. Powiecie, że pierdoła – i ja się z tym zgodzę, jednak po co marnować kilka milimetrów ekranu tylko po to, aby główna część ekranu była obcięta przez nieproporcjonalnie szeroką belkę z ikonkami?
W obrębie zaledwie jednej wersji systemowej Tecno poprawiło co nieco w swoim ekosystemie, jednak nie mogę zignorować faktu, że nadal widać błędy w tłumaczeniu, tryb dla graczy ma problem z wykrywaniem gier (spośród Genshin Impact, Pokemon GO, Rush Rally 3 i Titan Questa automatycznie powiązał nakładkę tylko z pierwszym tytułem), generatora tapet nikt nie wziąłby na poważnie, a intuicyjność wciąż wymaga poprawy. Może seria Spark 30 i HiOS 14 wyeliminuje kolejne problemy?
Wydajność
Czy rozbudowana i bardziej dopracowana nakładka idzie w parze ze znośną wydajnością? Jak najbardziej – MediaTek Helio G99 to układ mobilny, który ma już nieco stażu na rynku – zdarzyło mi się sprawdzać ten chipset w recenzji Oppo Reno 8T. SoC nie był już wtedy demonem prędkości, ale do niewymagających gier i obsługi systemu wystarczał.
Spark 20 Pro+ został wyposażony w chipset Helio G99 z dopiskiem Ultimate. Na temat tej wersji układu mobilnego milczy oficjalna strona MediaTeka. Pozostaje nam zatem przetestować SoC i samemu odkryć różnice.
Jeżeli chodzi o suche testy – porównując wyniki z Geekbencha 6 z ww. Oppo czy Motorolą moto G72 widać lepsze osiągi w testach CPU, ale za to niższą punktację w kwestii GPU. Słabszą dyspozycję układu graficznego widać też na wynikach z 3DMarka.
Oczywiście cyferki z aplikacji swoje, a empiryczne doświadczenie swoje. Na szczęście Helio G99 Ultimate nie zawodzi jako układ mobilny dla gracza z niewielkim budżetem. Rush Rally 3, Pokemon GO, Titan Quest czy Genshin Impact nie zostały może uruchomione na najwyższych ustawieniach graficznych, ale koniec końców smartfon utrzymywał stabilny zakres 40-60 klatek na sekundę w trakcie dłuższej gamingowej sesji.
SoC w połączeniu z 8 GB fizycznego RAM-u radzi sobie nieźle z nakładką systemową. Animacje nigdy się nie przycinają, a uruchamiane oprogramowanie nie jest zbyt często usuwane z pamięci. Są jednak dwie rzeczy, które zwróciły moją uwagę podczas zabawy z Tecno Spark 20 Pro+.
Po pierwsze – każdej akcji towarzyszy opóźnienie. Tego typu lag jest niewielki, jednak zauważalny np. przy otwieraniu menadżera aplikacji. Po drugie – niektórych animacji nie można przerwać. Przykładowo – wywołanie szuflady z aplikacjami musi się zakończyć, zanim będziemy mogli ją ponownie ukryć. Obie przypadłości nie przeszkadzają w codziennym użytkowaniu, jednak mogą okazać się irytujące dla kogoś obytego z bardziej responsywnymi smartfonami.
Choć producent nie wspomina o typie używanej pamięci wewnętrznej, to testy sugerują, że Tecno Spark 20 Pro+ wykorzystuje kości w standardzie UFS 3.1. W testach CPDT smartfon wypadł następująco (najwyższy odnotowany wynik):
- Zapis sekwencyjny: 393,18 MB/s
- Odczy sekwencyjny: 507,78 MB/s
- Losowy zapis: 36,90 MB/s
- Losowy odczyt: 16,42 MB/s
- Kopia pamięci 5,36 GB/s
Dwie żółte kartki za komunikację
Tecno raczej nie kojarzy się nikomu póki co z flagowymi smartfonami. Można by zatem wysnuwać hipotezy, że urządzenia cechuje gorsza jakość połączeń, zrywanie połączenia GPS czy problemy z Wi-Fi w związku z mniej dopracowanym oprogramowaniem.
Nic z tych rzeczy. Całe zaplecze komunikacyjne radziło sobie na co dzień wzorowo, bez względu na to, czy mowa o komunikacji krótkiego czy dalekiego zasięgu. Parowanie głośnika Bluetooth zajmowało chwilę i jakość połączenia mieściła się w normie, a NFC zawsze łapało przy płatnościach. Skąd zatem żółte kartki dla Spark 20 Pro+?
Po pierwsze – producent popsuł mi marzenia pt. „5G we wszystkich smartfonach w 2024 roku”. Czy to dyskwalifikuje smartfon w moich oczach w 2024 roku? Gdybyśmy rozmawiali o sprzęcie za ponad 1500 złotych, uznałbym to za niemalże dyskwalifikujący czynnik. Domyślam się jednak, że rozszerzenie sieci 5G zajmie jeszcze kilka lat, a wiele osób nie potrzebuje do szczęścia prędkości pobierania rzędu kilkuset Mb/s w budżetowym telefonie.
Druga żółta kartka należy się Tecno za pracę GPS-u. Zazwyczaj moduł pracuje płynnie, a ja dokładnie wiem, jak jechać, aby dotrzeć bezproblemowo do celu. Tymczasem w trakcie testów wiele razy przy prędkościach 20-40 km/h zdarzyło mi się ominąć zakręt, bo Mapy Google na smartfonie działały z widocznym opóźnieniem, którego nie uświadczyłem na prywatnym urządzeniu.
Zabezpieczenia
Szereg funkcji w oprogramowaniu, których celem jest ochrona danych, nic nie znaczy, jeżeli dostęp do nich ogranicza się do wpisania „1234” jako PIN-u. Tecno Spark 20 Pro+ nie odstaje od konkurencji i, oprócz klasycznych wzorów oraz kodów, oferuje zabezpieczenie w postaci linii papilarnych lub rozpoznawania twarzy. Ten pierwszy opiera się na czytniku pod ekranem, drugi wykorzystuje wyłącznie przednią kamerkę.
Skaner odcisku palca działa bardzo szybko i nie przypominam sobie, aby smartfon sprawiał problemy podczas codziennego odblokowywania. Podobne zdanie mam o skanowaniu twarzy – aparat nie nabrał się na zdjęcie, ale jak zawsze w przypadku systemów pozbawionych dodatkowych systemów obrazowania zalecam ostrożność przy korzystaniu z tej opcji.
Gra i świeci
Na papierze widać, że Tecno zależało na wysokiej klasy wyświetlaczu. Panel AMOLED oferuje zatem rozdzielczość Full HD+, maksymalną częstotliwość odświeżania o wartości 120 Hz oraz jasność szczytową na poziomie 1000 nitów. W praktyce ekran pozostaje czytelny na zewnątrz, nie jest też oślepiający w nocy. W porównaniu z innymi urządzeniami widzę, że domyślne kolory są nieco bardziej żółtawe – niewidoczne przy filmach i stosowaniu ciemnego trybu, ale w innych scenariuszach możecie zauważyć różnicę.
Co się tyczy dźwięku, z okazji wyposażenia zestawu w przewodowe słuchawki trzeba było je przetestować. Oczywiście nie ma co spodziewać się cudów – całość gra jak pierwsze lepsze słuchawki, które kupicie za 20-50 złotych. Jeżeli jednak ktoś nie jest fanem bezprzewodowych rozwiązań, a potrzebuje czegoś do posłuchania muzyki od czasu do czasu i rozmów telefonicznych, akcesoryjne pchełki wystarczą.
Mniej dobrych słów mam do napisania o głośnikach. Certyfikaty DTS i Hi-Res Audio obiecują nienaganną jakość dźwięku. Tymczasem bas gra płasko, zniekształcone średnie i wysokie tony nie poprawiają sytuacji, a na dodatek trudno dobrać głośność – każde kliknięcie przycisku „w górę” powyżej połowy paska coraz bardziej kaleczyło moje uszy. Czuć, że ktoś tu próbował przyoszczędzić na jakości audio.
2,5 aparatu
Szkoda, że Tecno nie udało się zaadaptować obudowy z niżej pozycjonowanych modeli w serii Spark 20. Wyspa na aparaty sugeruje bowiem obecność aż czterech obiektywów. Wystarczy jednak chwila i zerknięcie w specyfikację, aby dowiedzieć, się, że faktycznie wykorzystujemy tylko dwa oczka: główne 108 Mpix oraz makro 2 Mpix. Pozostałe miejsca zostały zajęte przez czujnik głębi i plastikową atrapę. Jeżeli ktoś nie lubi czuć, że kupuje wybrakowane urządzenie, taka decyzja firmy może mu nie odpowiadać.
Na szczęście smartfon wynagradza te małe stylistyczne faux pas niezłymi zdjęciami z aparatu głównego – przynajmniej wtedy, kiedy przez przysłonę wpada odpowiednio dużo światła:
Dzięki matrycy o dużej wartości Mpix, Spark 20 Pro+ oferuje 3-krotny zoom, obcinając zdjęcia wykonane w wyższej rozdzielczości. Oprócz tego można skorzystać z maksymalnie 10-krotnego przybliżenia cyfrowego.
Efekt końcowy jest naprawdę niezły w przypadku pierwszej opcji i akceptowalny w przypadku drugiej, choć osobiście powstrzymywałbym się z używaniem maksymalnego zoomu cyfrowego.
Po aparacie makro nie spodziewałem się niczego spektakularnego – ot, dwa megapiksele wystarczające do uchwycenia robaczka na spacerze czy jakiegoś drobnego szczegółu. Co ciekawe, aplikacja aparatu oferuje dwukrotny zoom, jednak ze względu na fakt, że rozdziałka nie powala, to jest to zbyteczna funkcja.
Ostatni aparatem, o którym trzeba powiedzieć co nieco, jest przedni specjalista od selfie o matrycy 32 Mpix – i to określenie wcale nie jest mocno na wyrost. Zdjęcia wychodzą naprawdę niezłe, a tryb portretowy miękko odcina rozszalałe włosy, więc efekt końcowy jest lepszy, niż można by się było tego spodziewać:
Co do zdjęć wykonywanych w nocy – traktuje je jako jedyny słabszy (ale nie słaby) punkt aparatów w Tecno Spark 20 Pro+. Przyzwyczajony do bardziej flagowych matryc niespecjalnie przekonała mnie duża ziarnistość i mała ilość szczegółów na ujęciach. Na plus – widać, że tryb nocny różni się od strzelania fotek „AI CAM” – tak tutaj bowiem nazywa się tryb automatyczny.
Sporym zaskoczeniem jest natomiast fakt, że smartfon umożliwia nagrywanie w formacie 2K/30 kl./s, a dokładniej – 2560 x 1440 pikseli. Choć w nocnych scenariuszach nie docenimy raczej tego formatu, to już na nagrywkach w świetle dnia prezentuje się to całkiem zacnie.
Akumulator oraz ładowanie
W kwestii dostępnych miliamperogodzin i prędkości ładowania Tecno Spark 20 Pro+ dzieli specyfikacje ze sporą większością smartfonów. Ogniwo o pojemności 5000 mAh ładuje się bowiem z maksymalną mocą 33 W – po urządzeniu za ok. 1000 złotych nie spodziewałem się ani więcej, ani mniej.
Jak jednak wygląda czas pracy urządzenia w praktyce? Przy SoT 5-6 godzin i pozostawaniu przez 90% czasu w zasięgu Wi-Fi udało się naładować telefon we poniedziałek po południu i podłączyć go ponownie dopiero w czwartek wieczorem, co daje niemal 100 godzin pracy w jednym cyklu.
Jeżeli jednak cykl skręcał bardziej w stronę 4G, to czas pracy mógł spaść nawet do 48 godzin przy 4-godzinnym SoT. Zdarzyło się raz, że po porannym odpięciu od ładowarki i kilku godzinach z włączonym ekranem i nawigacją smartfon prosił o ładowanie pod wieczór. Mimo to pracę na akumulatorze oceniam pozytywnie.
Kiedy już jednak przychodzi czas na połączenie smartfona z ładowarką, ładowanie go od 5-10% do 100% trwa około 70 minut. W tej cenie to wartość wystarczająca.
Podsumowanie
Tecno Spark 20 Pro+ to ciężki orzech do zgryzienia. Z jednej strony za lekko ponad tysiąc złotych otrzymujemy niebrzydki smartfon z dużym ekranem AMOLED, lekką konstrukcją, długim czasem pracy, a producent wyręczył nas maksymalnie w kwestii dokupowanych akcesoriów.
Z drugiej strony głośniki grają tak sobie, błyszcząca ramka z czasem będzie wyglądać coraz gorzej, a nakładce przydałyby się zmiany w każdej kategorii – lepszym czasie reakcji, usuwaniu drobnych błędów i uczynienie HiOS bardziej intuicyjnym.
Aby umieścić jakoś Tecno Spark 20 Pro+ na smartfonowej osi, warto byłoby wskazać jego rywali. Zacznę od testowanego niedawno Oppo A79 5G. Na jego korzyść przemawia lepszy głośnik, bardziej dopracowana nakładka, obietnica 3 lat wsparcia oraz obsługa 5G. Z drugiej strony, producent zdecydował się na ekran LCD o niższej maksymalnej częstotliwości odświeżania (90 zamiast 120 Hz), a zestaw sprzedażowy jest bardzo ubogi i składa się wyłącznie ze smartfona, papierków, szpilki na tackę SIM oraz kabla do ładowarki.
Warto wspomnieć również o realme C67. Wśród jego zalet można wskazać dostęp do dual SIM i karty microSD naraz, dobrą kulturę pracy oraz podobnie rozbudowany zestaw sprzedażowy. Na minus wybija się nagrywanie tylko w 1080p i 30 kl./s niższe wyniki w testach (zarówno dotyczące CPU, GPU oraz pamięci wewnętrznej) i, podobnie jak w Oppo, ekran LCD.
Tecno Spark 20 Pro+ nie jest idealnym wyborem do ok. 1000 złotych. Ale – powiedzmy sobie szczerze – zawsze trudno w tej kategorii o ideał. Jeżeli producent zdecyduje się na lepszy ekran, musi zastosować skromniejszy zestaw aparatów – i vice versa. Gdybym jednak poszukiwał niedrogiego smartfona, z pewnością wziąłbym ten sprzęt pod uwagę.