Choć najbardziej zainteresowani jesteśmy potężnymi flagowcami, często potrzebujemy po prostu tanich smartfonów. Takim właśnie jest vivo Y21G – kolejny wariant urządzenia, które już mamy na rynku.
Pierwszy wymóg: byle tanio
W Polsce w sklepach z elektroniką, podczas poszukiwania smartfona do 1000 złotych, możemy natknąć się na vivo Y21s. Zwykle jego ceny orbitują wokół 950 złotych. Tym razem vivo ma dla nas coś jeszcze tańszego.
vivo Y21G to bardziej budżetowy wariant powyższego urządzenia. Z frontu trudno nawet rozróżnić te modele. Mamy tam 6,51-calowy ekran HD+ (1600 x 720 pikseli) o proporcjach 20:9 i notchem w kształcie łezki na przedni aparat 8 Mpix. Jak dotąd – żadnych różnic.
Te pojawiają się, kiedy odwrócimy obudowę. Jasna wersja zyskała odmienny wzór tylnego panelu. Ponadto zmieniły się zastosowane matryce aparatów. Zestaw składa się tu tylko z dwóch sensorów – 13 Mpix oraz 2 Mpix. W dostępnej na polskim rynku edycji, mamy trzy matryce: 50 Mpix, 2 Mpix i 2 Mpix.
Ponadto vivo Y21G działa na procesorze MediaTek Helio G70, co jest krokiem wstecz względem Helio G80 z vivo Y21s. Zmniejszono też ilość dostępnej pamięci wewnętrznej – ze 128 GB do 64 GB. RAM pozostał bez zmian – to wciąż 4 GB.
Urządzenie ma czytnik linii papilarnych (na boku obudowy), Bluetooth 5.0 czy opcję skorzystania z DualSIM. Zabrakło jednak NFC, na co mogłyby liczyć osoby pragnące płacić za zakupy bezstykowo.
Przy baterii o pojemności 5000 mAh nie możemy liczyć na super szybkie ładowanie – odbywa się ono z mocą 18 W. Istotne jest jednak, że vivo postanowiło wyposażyć smartfon w nowy system Android 12 oraz nakładkę FunTouchOS 12.
vivo Y21G miało premierę w Indiach i wycenione zostało na 13990 rupii (~790 złotych). Jeśli trafi do Polski, to powinno być tańsze od vivo Y21s, i to znacznie, jeśli ktokolwiek miałby ten smartfon kupić.