Android Oreo Go Edition to specjalna wersja mobilnego systemu Google, który przeznaczony jest dla nowych smartfonów o słabszej specyfikacji. Jednak nie zawsze najsilniejszy ma rację, co ma udowodnić zaprezentowany na targach MWC, mały ZTE Tempo Go.
Na Mobile World Congress w gruncie rzeczy liczą się tylko te rzeczy, które są „naj”: najszybsze, najdroższe, z najlepszym aparatem, z największą ilością pamięci, z najwęższymi ramkami, i tak dalej. Co do powiedzenia miało ZTE, które pechowo miało swoją konferencję zaraz przed tą, na której zobaczyliśmy Samsunga Galaxy S9? Chińczycy zaprezentowali na przykład swoje smartfony: taniego Blade V9, tańszego V9 Vita oraz… najtańszego Tempo Go. Mamy więc coś „naj”!
Trudno nie zrozumieć, dlaczego za ZTE Tempo Go trzeba zapłacić mniej niż 100 dolarów – wystarczy spojrzeć na specyfikację. Ekran 5 cali (480 x 854 pikseli), czterordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 210 (1.1 GHz), 1 GB RAM, 8 GB pamięci wewnętrznej (z maksymalnie 32 GB kartą microSD w slocie) oraz bateria 2200 mAh. To nie może kosztować za dużo. Aha, jeszcze są aparaty: główny 8 Mpix i do selfie – 5 Mpix.
Specyfikacja, choć licha, ma wystarczyć do płynnego działania Androida Oreo w edycji Go. A aplikacji, które działają zgodnie z tą wersją „zielonego robocika” jest już kilka: Google Go, Google Assistant Go, YouTube Go, Google Maps Go, Gmail Go, Gboard, Chrome Go, Files Go…
ZTE Tempo Go na pewno nie będzie smartfonem, po którego będą ustawiać się kolejki. Ma być jednak sposobem na to, żeby jak najwięcej osób, które dotąd smartfona nie miały, mogły się w takiego zaopatrzyć. Pomysł dobry? Według ZTE – jak najbardziej.
https://www.tabletowo.pl/2018/01/02/android-go-smartfon-za-30-dolarow/
źródło: TechCrunch, AndroidPolice