W poprzedniej części pisałem o najciekawszych tabletach z Windows i wyzwaniach stojących przed tym systemem. Dzisiaj postaram się, w subiektywny sposób, przedstawić jak wypadają one na tle konkurencji. Na pytanie jaki tablet byśmy komuś polecili, prawdopodobnie odpowiedzielibyśmy pytaniem: A jaki system operacyjny preferujesz? Podejście takie jest bardzo zasadne, bo sposób użytkowania urządzenia w zdecydowanej większości zależy właśnie od systemu operacyjnego. Osobie która używa iPhone’a i zainwestowała w iOS, ciężko z czystym sumieniem polecić tablet z Androidem. I na odwrót. Czy zatem tablety z Windows warto polecać tylko osobom używającym smartfona z Windows Phone? Nie koniecznie. Żeby to zrozumieć, trzeba zastanowić się nad mocnymi i słabymi stronami iOS (oraz iPada), i Androida (oraz androidowych tabletów), oraz nad tym jak na ich tle wypada Windows.
iOS jest niewątpliwie płynnym, szybkim i spójnym systemem operacyjnym z niewielką możliwością modyfikacji i ingerencji w jego wygląd i zachowanie. Wszyscy doskonale znają rzędy ikon, aplikacje, które się ze sobą nie komunikują i brak pełnego zarządzania plikami (choć są do tego aplikacje częściowo rozwiązujące ten problem). iOS jest też niekwestionowanym liderem jeśli chodzi o dostępność i jakość aplikacji dedykowanych tabletom. Android z kolei, potrafi przekonać do siebie możliwością dostosowywania systemu do własnych potrzeb, widgetami na ekranach startowych, czy wsparciem dla zarządzania plikami. Aplikacji na Androida jest dużo, ale nie zawsze wyróżniają się wysoką jakością wykonania – czasami są to tylko przeskalowane aplikacje smartfonowe. Sytuacja ta, z powodu dużej fragmentacji Androida i mnogości urządzeń na jakich występuje, raczej nie ulegnie poprawie w najbliższym czasie. Jak na tym tle wypada Windows i urządzenia z nim na pokładzie? Tablety z pełnym Wndowsem to zupełnie inna liga jeśli chodzi o potencjalne możliwości. Środowisko pulpitu i dziesiątki milionów aplikacji desktopowych sprawiają, że tablet z okienkami staje się pełnowartościowym komputerem PC. Czy jest to zaleta? Niewątpliwie. Możliwość zainstalowania prostej aplikacji, wtyczki do przeglądarki, pogrzebania w ustawieniach systemu czy sieci jest czasami nie do przecenienia (pomijam tutaj trudności związane z dotykową obsługa tych aplikacji i funkcjonalności – jest ona utrudniona, ale jak najbardziej wykonalna). No właśnie – nie do przecenienia czasami. I to tylko w przypadku wąskiej grupy osób, które od tabletu oczekują czegoś więcej. Prawdopodobnie nie będzie przesadą jeśli napiszę, że 99% użytkowników tabletów korzysta jedynie z przeglądarki, poczty, Facebooka i innych serwisów społecznościowych, komunikatorów, notatek, map czy gier. Po co w takim razie Windows? Odpowiedzi może być kilka. Pierwsza z nich jest prozaiczna: niektórzy uważają, że kafelkowy interfejs jest dużo ciekawszy i wygodniejszy, i preferują ten OS z uwagi na jego wygląd. Z tym nie można dyskutować. Po drugie, to, że przez 99% czasu wykorzystujemy tablet do prostych zadań nie oznacza, że czasami nie potrzebujemy tego 1% zaawansowanych funkcji, których dostarczyć może nam tylko Windows. Ile razy zdarzyło się Wam zabrać ze sobą tablet oraz laptop, tylko dlatego, że ten drugi miał jedną funkcję, która akurat była nam niezbędna podczas wyjazdu czy wypadu do miasta? W takich sytuacjach tablet z Windows jest wybawieniem, pozwalając zastąpić dwa urządzenia jednym. Po trzecie, tablet nie musi być zabawką czy urządzeniem jedynie do konsumpcji treści. Niektórzy mogą uznać, że zamiast małego tabletu i małego laptopa wystarczy im dachówka z Windows – na przykład z doczepianą klawiaturą. W pewnych przypadkach jest to rozwiązanie jak najbardziej zasadne i sensowne. Po czwarte, Windows wspiera prawdziwą wielozadaniowość i „snap-view” – w przeciwieństwie do iOS i Androida (poza nielicznymi modelami Samsunga) użytkownik może robić kilka rzeczy jednocześnie na współdzielonym ekranie. Pozostałe zalety Windowsa na tablecie to między innymi:
- Świetny system plików wraz z ich zarządzaniem poprzez wbudowany Eksplorator plików.
- Wsparcie dla tysięcy urządzeń peryferyjnych przez USB.
- Bardzo silny ekosystem serwisów i usług – OneDrive, OneNote, Office 365, Skype, Bing, mapy, Outlook, Lync i wiele innych.
- Brak fragmentacji i błyskawiczne aktualizacje w dniu premiery dla wszystkich urządzeń.
Jak na tle urządzeń z Androidem i iOS wypadają tablety z Windows porównując ich wygląd, jakość wykonania, podzespoły i parametry? Istnieje powiedzenie, że o gustach się nie dyskutuje – ale tak naprawdę robi się to cały czas, więc i ja nie uniknę wypowiedzenia się na temat designu, wykonania i zastosowanych materiałów. Firmy Apple można nie lubić, ale czego nie można, to odmówić im dbałości o szczegóły, wygląd i jakość. Urządzenia z nadgryzionym jabłkiem na plecach są eleganckie, cienkie, lekkie i wykonane z aluminium. Ten minimalizm niewątpliwie może się podobać. Wadą jest to, że nie mamy wyboru – albo urządzenie nam się podoba albo nie – możemy co najwyżej wybrać kolor i wielkość. Tablety z Androidem, z kolei, można liczyć w setkach i każdy powinien znaleźć coś dla siebie – materiałem wykończeniowym jest tu zazwyczaj plastik w różnych formach i kolorach. Istnieją modele budżetowe, które czasami wręcz odstraszają designem, ale szukając tabletu z górnej półki na pewno będziemy w stanie znaleźć produkt wysokiej jakości. A jak sytuacja wygląda na rynku tabletów z Windowsem? Po jednej stronie mamy perfekcyjnie wykonany Surface, który jeśli chodzi o jakość wykonania i dbałość o szczegóły nie tylko dorównuje, ale być może i przewyższa iPada. Króluje tu absolutny minimalizm. Logo Windows z przodu (będące jednocześnie pojemnościowym przyciskiem Start) i delikatnie zarysowane logo Surface z tyłu – nie zobaczymy więcej symboli marketingowych ani zbędnych napisów – bo kto o zdrowych zmysłach potrzebuje słownego opisu portu USB, słuchawkowego czy HDMI? Konkurencja może się tylko uczyć. Pozostałe modele są lepiej lub gorzej wykonane, a ich jakość zależy w głównej mierze od końcowej ceny urządzenia.
Pierwsza generacja tabletów z Windows borykała się z problemami związanymi z użytymi podzespołami – masowo stosowano ekrany standardowej rozdzielczości, w czasach, gdy królowały wyświetlacze Full HD i „Retina”. Urządzenia te były często grubsze, cięższe i miały większe ramki na około ekranu niż konkurencja, co dodatkowo zmniejszało ich popularność na rynku. Sytuacja od jakiegoś czasu uległa znacznej poprawie, ale jeśli Microsoft i partnerzy chcą poważnie myśleć o wydarciu większej części rynku, muszą nie tylko doganiać konkurencję, ale w niektórych dziedzinach ją wyprzedzać – również jeśli chodzi o stosowane podzespoły. Najnowszy sprzęt oczywiście nie decyduje o wszystkim, ale ściąga uwagę recenzentów i kształtuje początkowe (czasami krzywdzące) opinie o produkcie.
Kolejny raz wraca też kwestia aplikacji. Trzeba uczciwie przyznać, że Windows na razie wypada blado, jeśli chodzi o dostępność najważniejszych pozycji, w porównaniu z Androidem, a w szczególności z iOS. Jak pisałem wcześniej, wiele tytułów (z dużym opóźnieniem) pojawiło się już dla tej trzeciej na rynku platformy, ale to wciąż za mało. Nie tylko brakuje niektórych aplikacji, ale brak też zaangażowania ze strony deweloperów. Mówi się, że tworzenie aplikacji dla Windows jest mało opłacalne, co sprawia, że programiści i firmy nie kwapią się z rozwijaniem dedykowanych appek, a wszelkie start-upy tworzą najpierw dla iOS/Androida, a dopiero w późniejszej kolejności (o ile w ogóle) na Windowsa. Problem polega na tym, że Microsoft nie ma w ręku narzędzi, żeby zmienić tę sytuację. Jedyne na co możemy liczyć, to wzrost popularności całej platformy – wtedy deweloperzy sami przyjdą, bo będzie się to po prostu opłacać. Jestem dobrej myśli – według mnie Windows jest skazany na sukces, o ile wykorzysta swoje szanse i atuty.
Dla kogo tablet z Windows?
Jako fan Microsoftu i Windowsa chciałbym powiedzieć: Dla wszystkich! Jednak odpowiedź na to pytanie jest dużo bardziej złożona. To prawda, że każdy mógłby skorzystać z bardzo rozbudowanych funkcjonalności tego systemu, ale czy rzeczywiście tablety z Windows są najlepsze dla wszystkich? Zacznijmy może od tego, dla kogo nie są najlepszym rozwiązaniem:
- Dla osób, które korzystają głównie z aplikacji – i to tych aplikacji, które nie są dostępne dla Windowsa.
- Dla użytkowników, którzy potrzebują jedynie niedrogiego tabletu do przeglądania Internetu, e-maili, Facebooka, …
- Dla osób, które siedzą bardzo głęboko w ekosystemie Google’a lub Apple’a.
- Dla osób, dla których tablet jest tylko dodatkiem do laptopa i smartfona.
Na razie nie przychodzą mi do głowy inne scenariusze, w których stanowczo nie polecałbym tabletu z Windows. A komu poleciłbym? Najprostsza odpowiedź to: Wszystkim pozostałym! Postaram się jednak być bardziej precyzyjny – tablety z Windows mogę polecić wszystkim, którzy:
- Dużo korzystają z przeglądarki internetowej (IE11 to naprawdę świetna przeglądarka z obsługą Flash).
- Korzystają z ekosystemu Microsoftu – OneDrive, mapy, Outlook, Office, …
- Nie mają silnych preferencji co do systemu operacyjnego i chcieliby spróbować czegoś nowego.
- Potrzebują dostępu do zaawansowanych opcji systemu czy połączeń sieciowych.
- Chcą zastąpić mały tablet i laptop jednym urządzeniem.
- Potrzebują raz na jakiś czas skorzystać z desktopowych aplikacji x86, dostępnych tylko dla Windows.
- Korzystają z wielu urządzeń peryferyjnych, takich jak aparaty, drukarki, pamięci zewnętrzne, …
- Oczekują nieograniczonego wsparcia systemu i częstych aktualizacji niezależnych od producenta sprzętu.
Jakiś czas temu stanąłem przed dylematem co kupić pewnej osobie na okrągłe urodziny. Wybór padł na tablet. iPad odpadł w przedbiegach, bo osoba ta (mężczyzna) nie lubi firmy Apple. Cóż – z osobistymi preferencjami się nie dyskutuje. Po głębszej analizie rynku wybór ograniczył się do Nexusa 7 (2013) i Della Venue 8 Pro. Serce podpowiadało – Dell, rozum – Nexus. Wygrał rozum. Dlaczego zdecydowałem się na Nexusa? Przeważyły dwie rzeczy – genialny wyświetlacz oraz ekosystem Google, w którym odbiorca jest zanurzony. Ta sytuacja pokazuje, że nie ma jednego optymalnego urządzenia, które można polecić każdemu i nawet będąc fanami jednej z firm, nie powinniśmy się kierować osobistymi preferencjami przy poradach co do wyboru tabletu. Jak to wszystko się skończyło? Ostatecznie owa osoba dostała… pralkę, ale to dłuższa historia – nie koniecznie nadająca się na portal o tabletach.
Podsumowanie
Mam nadzieję, że ten artykuł pomógł Wam lepiej zrozumieć historię i zależności rządzące rynkiem tabletów oraz zorientować się jak radzi sobie na nim trzeci gracz – Microsoft. Wierze również, że zachęci Was to do dyskusji w komentarzach na temat Waszych wrażeń i spostrzeżeń w tej kwestii. Jak każdy tego rodzaju wpis, również ten jest częściowo subiektywny, a prognozy w nim zawarte są jedynie przypuszczeniami (a miejscami może jedynie pobożnymi życzeniami).
Najbliższe 2-3 lata to duże zmiany w Windowsie i w tym czasie okaże się czy tablety z okienkami znajdą sobie stałą i solidną pozycję na trudnym i szybko zmieniającym się rynku. Nowy prezes, nowa polityka firmy, połączenie Windows RT i Windows Phone – wszystko to sprawia, że najbliższe miesiące będą wyjątkowo ciekawe. Microsoft wydaje się być zdeterminowany w rozwijaniu idei „devices & services”, czyli urządzeń i usług. Wraz z nadchodzącym wchłonięciem Nokii, dział odpowiedzialny za rozwój sprzętu powinien jeszcze bardziej się umocnić, będąc wyposażony w nową myśl techniczną i nowe patenty. Microsoft ma wszystko, czego potrzeba, żeby odnieść sukces: solidny system operacyjny, zdeterminowanego prezesa, ogromne zasoby ludzkie, pieniądze na badania i marketing, świetny dział R&D. Tylko czy to wystarczy? W teorii powinno, w praktyce – o wszystkim zdecydują ludzi i wiele nieuchwytnych, niemierzalnych czynników, których nie da się kontrolować.
Czego ja bym sobie życzył w ciągu najbliższego roku? Nie ukrywam, że czekam na Surface Pro 3, z procesorem Intel Core i5 piątej generacji (Broadwell), bez wiatraka i aktywnego chłodzenia, kilka mm cieńszego i 200 g lżejszego. Taki produkt byłoby zgodny z nowym mottem Microsoftu „One device for everything in your life”, czyli w luźnym tłumaczeniu jednym urządzeniem dla wszystkich moich potrzeb związanych z komputerami. Wraz z stacją dokującą, zewnętrznym monitorem, klawiaturą i myszką zestaw tworzyłby stację roboczą z prawdziwego zdarzenia, a mniejsze wymiary w stosunku do grubszego i cięższego poprzednika uczyniłyby to urządzenie prawdziwie mobilnym.
W tym wszystkim nie można zapominać, że większość dochodów Microsoftu to licencje oprogramowania dla dużych korporacji i firm. Urządzenia i usługi konsumenckie są dużo bardziej medialne, ale jak na razie nie przynoszą Microsoftowi aż tak pokaźnych zysków. Apple pokazało jednak, że można być największą firmą świata, sprzedając jedynie sprzęt i oprogramowanie zwykłym użytkownikom. Czy Microsoft pójdzie tą drogą? Udziałowcy i rada nadzorcza raczej nie dopuszczą do tak wielkiej zmiany kursu, ale słuchając pierwszych wypowiedzi nowego prezesa – urządzenia i usługi będą jedną z tych gałęzi, którą firma chce zdecydowanie rozwijać.