T-Mobile startuje z odświeżoną ofertą dla klientów korzystających z usług na kartę. Pojawiły się trzy nowe pakiety, zmodyfikowano zakres świadczonych usług i… wprowadzono nowe opłaty.
Trzy opcje w ofercie T-Mobile na kartę
T-Mobile zastępuje ofertę na kartę Frii nową, o nazwie GO! Pojawiły się trzy opcje: „Bez limitu S”, „Bez limitu M” oraz „Bez limitu L”.
„Bez limitu S” to coś dla osób zadowalających się marginalnym dostępem do internetu. Starter kosztujący 5 zł i aktywacja odpowiedniego wariantu będą strzałem w dziesiątkę, jeśli nie potrzebujemy więcej niż 1 GB internetu miesięcznie, zaś zależy nam na nielimitowanych rozmowach, SMSach i MMSach. W tej wersji oferty wystarczy doładowanie 20 zł na 30 dni.
„Bez limitu M” utrzymuje wszystkie przywileje opcji „S”, ale w tym wypadku za doładowanie 25 zł na 30 dni dostajemy 20 GB internetu.
Jest jeszcze „Bez limitu L”, w którym za doładowanie 30 zł dostaniemy także 30 GB internetu oraz usługę Supernet Video DVD. Dzięki niej skorzystamy z 16 serwisów wideo (wśród nich Netflix, TikTok czy YouTube), bez wykorzystywania cennych gigabajtów.
Trudno stwierdzić, skąd T-Mobile wziął przekreślone na powyższej grafice liczby GB. Równoważna opcja Frii na kartę za 25 zł oferowała 20 GB internetu (a nie 10 GB, jak mogłaby sugerować grafika), zaś przy doładowaniu za 30 zł, pakiet internetu wynosił 20 GB (a nie 15 GB).
Na stronie T-Mobile można znaleźć jeszcze jedną nowość: starter z 5 zł, w którym można włączyć rok ważności konta bez konieczności doładowywania konta. We wszystkich powyższych opcjach ważność konta jest przedłużana wraz z doładowaniem o kolejne 30 dni. W poprzedniej wersji T-Mobile na Kartę (Frii), roczna ważność konta była dostępna bez dodatkowych opłat.
Podobno T-Mobile pracowało nad powyższymi zmianami przez ostatnie 9 miesięcy.
T-Mobile kombinuje, jak polepszyć swoją pozycję
Magentowi nigdy nie byli w Polsce liderami na rynku operatorskim, ale rzadko kiedy dawali się wszystkim przegonić. W zestawieniu przenoszenia numerów między sieciami, T-Mobile jest na trzecim z czterech miejsc. Jedynie Play ratuje tego operatora przed wylądowaniem na ostatnim z nich.