W nowych samochodach znajdziemy systemy w założeniach mające poprawiać bezpieczeństwo, zarówno kierowcy oraz pasażerów, jak i innych uczestników ruchu. Nie zawsze działają one jednak w pełni poprawnie.
Uwaga pieszy!
Wśród często stosowanych systemów bezpieczeństwa znajduje się funkcja rozpoznawania pieszych. Wybrani producenci samochodów oferują ją już od kilku lat. Działanie polega zazwyczaj na wykryciu wtargnięcia pieszego na drogę i ostrzeżenia kierowcy za pomocą sygnałów wizualnych i dźwiękowych. Jeśli nie zareaguje, to komputer może podjąć decyzję o wykonaniu awaryjnego hamowania, aby uniknąć lub przynajmniej zmniejszyć skutki uderzenia.
Według badania przeprowadzone przez American Automobile Association (AAA), systemy wykrywania pieszych nie są aż tak skuteczne, jak by tego chcieli producenci i kierowcy. W testach użyto cztery samochody z 2019 roku modelowego – Chevrolet Malibu, Honda Accord, Tesla Model 3 i Toyota Camry.
Testy odbyły się na zamkniętym obiekcie i na szczęście w rolę pieszych wcieliły się manekiny. Tak, na szczęście, bowiem do wielu uderzeń doszło w idealnych warunkach i to przy prędkości około 32 km/h.
Ford Mustang – nie tylko ogromna moc, ale także nowoczesna technologia (test)
Mogłoby się wydawać, że w ciągu dnia i przy niewielkiej prędkości systemy bezpieczeństwa poradzą sobie bez większych problemów, osiągając wysoką skuteczność. Cóż, jak wskazuje wspomniany raport, przy około 32 km/h pojazdy uderzały w manekina w 60% przypadków.
Co więcej, gdy dorosłe manekiny zostały zmienione na ich mniejsze wersje, aby sprawdzić jak systemy reagują na dzieci, to do uderzenia dochodziło w 89% sytuacji. Naprawdę przerażające wyniki! Oczywiście wraz ze zwiększeniem prędkości i podczas nocy reakcja systemów okazała się jeszcze gorsza.
Z kolei podczas sytuacji, w której do spotkania z pieszym może dojść po wykonaniu skrętu w prawo, systemy zawiodły w 80% przypadków. Kolejny test dotyczył reakcji na dwie dorosłe osoby, które stoją wzdłuż jezdni tyłem do ruchu. Tutaj systemy osiągnęły 100% współczynnik kolizji.
Wciąż najważniejszy jest kierowca
Owszem, w wybranych sytuacjach systemy bezpieczeństwa mogą odpowiednio wcześnie ostrzec kierowcę i pomóc w uniknięciu uderzeniu pieszego. Mimo tego, jak wyraźnie pokazują przeprowadzone badania, należy je traktować tylko jako dodatek, a nie rozwiązanie zapewniające 100% bezpieczeństwa.
Posiadanie najnowszego samochodu, naszpikowanego elektroniką i systemami wsparcia, nie zwalnia z myślenia i bezpiecznej jazdy. Należy zachować tyle samo ostrożności, co w 30-letnim aucie i własne bezpieczeństwo opierać przede wszystkim na sobie, a nie wciąż zawodnym komputerze.
Uważam, że producenci samochodów powinni nadal rozwijać systemy wsparcia i bezpieczeństwa. Niewykluczone, że w już niedalekiej przyszłości zapewnią one wyższą skuteczność, a wówczas miejmy nadzieję, że spadnie liczba wypadków na drogach.
Polecamy również:
Uważajcie na parkingach! Tesle zbyt wcześnie otrzymały funkcję Smart Summon