Jeszcze długo nie będziemy w stanie wybaczyć Google tego, że w Polsce nie ma oficjalnej dystrybucji smartfonów tej firmy. Z tego powodu ich ceny u resellerów są wręcz kosmiczne. Czasem pozostaje już tylko skorzystać z „symulatora Pixela”.
W nienawiści do Google, tak zostałem wychowany
To nie tak, że nie cierpię Google ogólnie. Wręcz przeciwnie – doceniam to, w jaki sposób działa większość usług firmy, korzystam z nich na co dzień. Mało tego: niedawno kupiłem sobie Pixela 7 i bardzo przyjemnie mi się go użytkuje. Nie podoba mi się tylko, że od lat Polska jest sprzętowo zaniedbywana przez giganta z Mountain View, mimo że ma on w naszym kraju sporą rzeszę fanów.
Rozkwit zamiłowania Polaków do Pixeli datowałbym gdzieś na początek 2018 roku, kiedy to smartfony Google drugiej generacji pojawiły się w sprzedaży w Polsce – ale nie tej oficjalnie prowadzonej przez podmioty stowarzyszone z producentem, a sklepy, które sprowadzały urządzenia do kraju w ilościach hurtowych, by później odsprzedać je klientom. Zwykle po zbójeckich cenach, trzeba dodać. Wielu dotąd uważa Pixela 2 XL jako jeden z najfajniejszy smartfon, jaki powstał.
Osobiście dobrze wspominam Pixela 3a – przynajmniej do czasu, kiedy zaczął mnie potwornie irytować. Od tego czasu pojawiło się sporo modeli Pixeli, w tym składany Pixel Fold. Rzecz jest tak słabo dostępna, że zorganizowanie egzemplarza do testów jest nieprzeciętnie trudne. Cóż, możemy posiłkować się nową stroną Google, która ostatnio powstała, by zapoznać klientów z unikalnymi funkcjami różnych modeli Pixeli.
„Symulator Pixela” już dostępny
Strona Google najwyraźniej zbudowana jest dla tych, którzy smartfon już zakupili i pozwala zorientować się, gdzie szukać funkcji, o których być może dotąd nie słyszeli, będąc właścicielami smartfonów innych producentów.
Zamiast przydługawych przewodników, które służyły tym celom do tego czasu, mamy całkiem przejrzysty interfejs, pozwalający wybrać interesujące nas urządzenie, by potem poznawać jego właściwości. Nie ma wśród nich wszystkich smartfonów: mamy modele Pixel Fold, Pixel 7 Pro, 7a, 6 Pro, 5a oraz Pixela 5. Nie ma też tabletu ani podstawowych wersji flagowców.
Nie dość, że można sobie obejrzeć urządzenie z każdej strony, to dodatkowo klient jest w stanie zapoznać się z opisami przydatnych funkcji pokroju Magicznej gumki czy tego, jak korzystać z nawet najbardziej podstawowych rzeczy w rodzaju zrzutu ekranu. Widać, że całość przygotowano do raczej mniej doświadczonego użytkownika, albo takiego, który chętnie wykorzysta 100% możliwości pozostawianych przez składany ekran Pixel Folda.
Podobne inicjatywy widzieliśmy już u konkurencji. Na przykład Samsung cały czas oferuje właścicielom iPhone’ów zapoznanie się z One UI, bez konieczności chwytania w dłoń jakiegokolwiek urządzenia z rodziny Galaxy. Koreańczykom wychodzi to chyba trochę lepiej niż Google, ale rozumiemy też, że oba projekty mają różne cele. Pixel Simulator nie pełni funkcji reklamowej, a bardziej strony wsparcia – trochę jak instrukcje dotyczące różnych trybów aparatu na youtubowym kanale Apple.