O rysikach, w ostatnich dniach pisałem bardzo wiele – szczególnie przy okazji recenzowania tabletu Galaxy Note PRO 12.2. Technologia WACOMa, wraz z oprogramowaniem i kalibracją od Samsunga, zachwyciły mnie naturalnością i precyzją.
Gdy kilka miesięcy temu trafił do mnie Surface Pro 3, byłem pod wrażeniem dokładności cyfrowego pióra, ale mocno zawiodła mnie naturalność pisania, a w szczególności szkicowania z jego udziałem. W czym problem? W krzywej siły nacisku. Surface Pro 3 wykorzystuje aktywny rysik pojemnościowy, który rozpoznaje 256 poziomów nacisku. To mniej niż konkurencja używająca WACOMa, ale przy prawidłowej kalibracji ta wartość w zupełności wystarczy. Surface Pro 3 nie był jednak właściwie skalibrowany. Chcąc uzyskać grubsze linie, trzeba było naciskać nienaturalnie mocno. Dawało się to we znaki zarówno przy tworzeniu notatek odręcznych, jak i przy szkicowaniu.
Jakiś czas temu pisałem o Surface Hub, który dostarczył narzędzie do kaliborwania krzywej siły nacisku, co moim zdaniem zupełnie zmieniło sytuację i rysik w SP3 stał się świetnym narzędziem, zarówno dla amatorów jak i profesjonalistów. Nie czuję się jednak artystą, więc ciężko mi było wypowiadać się w kwestii w sposób kategoryczny. Głos już jakiś czas temu zabrał Gabe, znany rysownik z Penny Arcade. Przed kalibracją był bardzo krytyczny wobec nowego rysika. Na swoim blogu miał nawet dwa osobne wpisy, w których opowiadał o różnych bolączkach związanych z nową technologią.
Po jego współpracy z zespołem Surface, trafiło do nas wspomniane wcześniej narzędzie do kalibracji – Surface Hub. Gabe w kolejnym, trzecim już wpisie podkreśla, że wreszcie uzyskano to, o co mu chodziło i dopiero teraz SP3 spełnia jego oczekiwania i może słuzyć za jedyny tablet graficzny do tworzenia komiksów, gdy jest on w podróży. Być może sprawi to, że urządenie trafi do jeszcze szerszej rzeszy odbiorców, w tym artystów, którzy dostali te tablety podczas konferencji Adobe MAX. Rysik N-Trig najwyraźniej nie jest taki straszny, jak go malują.