Gry wideo. Na pewno nie ominął Was boom na Grand Theft Auto Online. Wielogodzinne planowania, przygotowania i w końcu napady na banki. Tysiące, ba, miliony dolarów tylko w zasięgu ręki. Tych wirtualnych dolarów. Zdarza się jednak, że takie akcje mają miejsce w rzeczywistości. Być może gdzieniegdzie nawet częściej niż jesteśmy sobie w stanie wyobrazić.
Jak może zarobić bibliotekarz?
Niektóre pomysły na kradzieże nie nadają się na filmową adaptację – są niezbyt atrakcyjne, ale w pewnym punkcie nadal ciekawe. Jak ten bibliotekarza z Teksasu.
Austin Public Library, czyli publiczna biblioteka w Austin, to system bibliotek w wymienionym mieście, na który składa się aż 20 oddziałów. Pracownik jednego z nich wpadł na, powiedzmy, genialny sposób zarobienia łatwej kasy, wykorzystując swoje miejsce pracy. Zapytacie, jak może zarobić bibliotekarz?
Randall Whited
To imię i nazwisko naszego nietuzinkowego bibliotekarza. Postanowił sobie odrobinę dorobić. Na pewno nie mógł zrobić tego odśnieżając komuś podjazd, w końcu gdy w Austin, w Teksasie spadnie śnieg – jest to święto. Nie mógł też raczej napaść na bank jak bohater Grand Theft Auto, bo albo zostałby natychmiast złapany, albo nigdy nie wykorzystał zabranych pieniędzy. Ale był bibliotekarzem.
Może przeczytał o tym w internecie lub znalazł jakiś poradnik. Albo był na tyle „bystry”, żeby wpaść na to samemu. Jako pracownik biblioteki był zobowiązany ją zaopatrywać. Tak robił przez dwanaście lat, pomiędzy 2007 a 2019 rokiem.
Tylko że nie robił tego, jak należy. Otóż zamawiał tonery do drukarek i przez wspomniane lata zamówił ich wyjątkowo sporo – w sumie o wartości 1,5 miliona dolarów. Większość z tonerów (wycenionych na ponad 1,3 miliona dolarów w 72- stronicowym raporcie) zabierał do swojego garażu, skąd wystawiał je do sprzedaży w internecie.
Biblioteka natomiast przez te dwanaście lat potrzebowała tonerów tylko za jakieś 150 tysięcy dolarów. To dużo, dużo mniej.
Na pewno kochał gry wideo
I pewnie zastanawiacie się, na co były mu te pieniądze? Wszystkie media podają, że oczywiście wydał je dla celów osobistych.
Oprócz sprzedaży przywłaszczonych tonerów, wykorzystał jeszcze dziesięć różnych kart kredytowych należących do biblioteki. Z ich użyciem wydał 18 tysięcy dolarów na sprzęt VR, gry wideo, drony czy roboty odkurzające. Te ostatnie pewnie po to, żeby zająć się grami, a nie przejmować sprzątaniem.
Tylko pracownik nie posprzątał po sobie. W marcu 2019 roku wreszcie przyjrzano się wszystkim dokumentom i nagraniom wideo z kamer, na których widać, jak Randall Whited wychodzi z pudłami tonerów, które potem umieszcza w bagażniku swojego samochodu.
Aż dziw bierze, że przez 12 lat nikt się nie zorientował…
Zobacz też: