Nie wiem, czy lubicie zasypiać przy włączonej muzyce. Niektórym ludziom spokojne nuty sączące się cicho z głośników pomagają się odprężyć i odlecieć do krainy marzeń sennych. Dla nich wyłącznik czasowy w Spotify będzie największym prezentem, jaki mogli zrobić twórcy tej aplikacji.
W gruncie rzeczy to dość zadziwiające, że choć Spotify istnieje już od 11 lat, to programistom firmy zeszło tak długo ze zorientowaniem się, że wyłącznik czasowy byłby czymś pożądanym w aplikacji. Jest to o tyle dziwne, że jej użytkownicy nie mogli doprosić się o taką funkcję już od bardzo dawna.
Aby dowiedzieć się, jak bardzo przydatna była opcja odłożonego w czasie wyłączania Spotify lub innej aplikacji strumieniującej muzykę, wystarczy krótka wycieczka do sklepu Google Play. Liczniki pobierania tego typu aplikacji nabijają wyniki w setkach tysięcy, a niektórym udało się przebić barierę 1 miliona. A ich zadaniem często jest tylko ta jedna mała rzecz.
W końcu nie ma potrzeby instalowania takich aplikacji. Funkcja wyłącznika czasowego jest teraz wbudowana w Spotify. Wystarczy w ekranie Teraz odtwarzane kliknąć na trzy kropki (w Androidzie – u góry po prawej) i odnaleźć opcję Wyłącznik czasowy. Nie da się dokładnie wybrać godziny zatrzymania odtwarzania – wybieramy spośród dostępnych możliwości: 5, 10, 15, 30, 45 minut, 1 godziny lub „Koniec utworu”.
Jeśli nie macie jeszcze tej funkcji, powinna wkrótce pojawić się w waszych aplikacjach. Na razie udostępniono ją dla Androida – tym razem iOS będzie musiał nieco poczekać, choć iPhone’y bez trudu są w stanie wyłączyć po czasie dowolną aplikację z poziomu systemu.
źródło: własne dzięki Android Police