Spotify należy do ścisłej czołówki serwisów streamingowych. Firma niedawno pochwaliła się, że ma już 70 milionów subskrybentów, co jest naprawdę świetnym wynikiem. Mimo wszystko przedsiębiorstwo cały czas ma więcej powodów do zmartwień niż radości.
Spotify rośnie jak na drożdżach. Dopiero co w lipcu 2017 roku przekroczyło próg 60 milionów subskrybentów (+10 milionów od marca 2017 roku), a teraz, po około pięciu miesiącach, dobiło do 70 milionów. Dla porównania, Apple Music ma obecnie 30 milionów użytkowników. Dynamika wzrostu jest więc imponująca i wydawać by się mogło, że firma nie może mieć powodów do zmartwień. Tymczasem jest zupełnie na odwrót.
Hello 70 million subscribers ?
— Spotify (@Spotify) January 4, 2018
Bo chociaż ważne jest, aby zwiększać liczbę subskrybentów, to dobrze by było jednocześnie zmniejszać straty. Tymczasem o wielu, wielu lat Spotify jest na coraz większym minusie. Sytuację na przestrzeni ostatnich siedmiu lat (na wyniki za 2017 rok wciąż czekamy, więc liczymy od 2010 do 2016 roku) fajnie podsumował serwis Spider’s Web:
Rok | Przychody | Strata |
2010 | 98 milionów dolarów | 38 milionów dolarów |
2011 | 243 milionów dolarów | 59 milionów dolarów |
2012 | 575 milionów dolarów | 78 milionów dolarów |
2013 | 746,9 milionów euro | 93,1 miliona euro |
2014 | 1,08 miliarda euro | 162 miliony euro |
2015 | 1,95 miliarda euro | 234 miliony euro |
2016 | 2,93 miliarda euro | 539 milionów euro |
Jak widać na powyższym zestawieniu, Spotify sukcesywnie zwiększa przychody, lecz jednocześnie generuje również coraz większe straty. W 2016 roku przychody wzrosły ~50% rok do roku, natomiast strata aż o ~130%! Firma ma więc naprawdę poważne kłopoty. Nikt w nieskończoność nie może trwać w takiej sytuacji i jeżeli nic się nie zmieni, to przedsiębiorstwo prędzej czy później albo upadnie, albo sprzeda się za bezcen konkurencji.
Na nieciekawą sytuację Spotify składa się wiele czynników, lecz prawdopodobnie najbardziej „dotkliwym” są opłaty, jakie firma musi uiszczać artystom, wytwórniom, właścicielom praw autorskich itd. Z drugiej strony, słyszymy wiele głosów, że artyści nie są zadowoleni z wysokości opłat, dlatego spora część traktuje tę platformę jako kolejne narzędzie do promocji, a nie prawdziwego zarabiania, ewentualnie całkowicie z niego rezygnuje, jak swego czasu Taylor Swift.
Chociaż Spotify ma więcej powodów do zmartwień niż radości, to na pewno jeszcze nie jest na w pełni przegranej pozycji. Wyjść z tej niezbyt korzystnej sytuacji jest cała masa, jednak osobiście mam nadzieję, że firma nie sięgnie po jedno z najbardziej „oczywistych”, czyli podwyższenie opłat za abonament. A przypomnijmy, że indywidualny kosztuje obecnie 19,99 złotych za miesiąc (studenci płacą 9,99 złotych), a pakiet rodzinny (do sześciu użytkowników) 29,99 złotych za miesiąc.
Źródło: @Spotify, Spotify, TechChrunch, Spider’s Web