Spędziłem z Xbox Series X tydzień, a oto moje pierwsze przemyślenia

Konsole nowej generacji wzbudzają ogromne zainteresowanie – nic zatem dziwnego, że osoby, które zamówiły je w przedsprzedaży, z niecierpliwością czekają na dzień odbioru. Mam to szczęście, że z Xboksa Series X mogę korzystać już od kilku ładnych dni, dzięki czemu dziś przedstawię Wam moje pierwsze wrażenia. Dlaczego nie pełną recenzję? O tym za chwilę. 

Dziś o godzinie 15 zeszło embargo na konsolowe nowości firmy Microsoft. Właściwie można już pisać o wszystkim, co dotyczy tej konsoli… oprócz nowych gier (każdy tytuł “next-genowy” ma inną datę NDA). Siedząc nad tym tematem postanowiłem, że powstaną dwa, a w sumie nawet trzy teksty „około-xboksowe”. 

Pierwszy to ten, który aktualnie macie możliwość przeczytać – moje pierwsze wrażenia odnośnie nowej konsoli. Drugi – w którym znajdzie się całościowy test nowości wraz z nowymi tytułami oraz trzeci, który przygotuje dla was Konrad, a będzie to recenzja Xbox Series S – najtańszego przedstawiciela serii. 

Tymczasem… zaczynamy! 

Specyfikacja techniczna Xbox Series X: 

…ale to już wiedzieliście. Pora na moje odczucia i pierwsze spostrzeżenia. 

Xbox Series X kupicie w Media Expert 

Xbox Series X

Pierwsze uruchomienie 

Jeśli dobrze przyjrzeliście się materiałowi z unboxingu, w zestawie nie ma dedykowanego przewodu do połączenia pada z konsolą. Wszystko łączymy poprzez Bluetooth – parowanie to kwestia kilku sekund i tyle (magia!). 

Ogromnie potrzebnym elementem do poprawnego uruchomienia waszej konsoli będzie… smartfon. 

Yeap, telefon stał się centrum monitoringu pracy naszej konsoli – z jego poziomu jesteśmy w stanie zarządzać czy to instalacją tytułów na konsolę, zwalnianiem przestrzeni (w tym sprawdzaniem dostępnego miejsca, streamingiem ekranu konsoli bezpośrednio na telefon oraz kilku innych elementów). Żeby móc więcej się na ten temat wypowiedzieć, muszę bardziej zgłębić temat – funkcji jest wiele, czasu było mało ;). 

Miejsce na gry 

Ten temat jest gorący. Na tyle gorący, że wiele osób zastanawia się, ile gier może zmieścić się w podstawowej konfiguracji na naszej konsoli oraz ile miejsca jest ogółem dostępne po odpaleniu. I tutaj wszystko się rozwiązuje – na nasze gry, programy, etc. od razu po odpaleniu pozostaje nam dokładnie 802 GB przestrzeni. 

Zakładając, że gry ważą od 40 do 60 GB (nie wliczam tu takich potworów, jak Call Of Duty), możemy liczyć, że zmieści się około 15 i nawet więcej tytułów (nie ma tragedii). Oczywiście wszystko można jeszcze rozbudować o kolejny dedykowany dysk SSD, ale trzeba pamiętać, że wtedy mnożymy koszty.  

Podświetlenie 

Śledząc ten temat na mediach społecznościowych mogłem odnieść wrażenie, że wszystko będzie świecić. Ba! Że konsola wytyczy nam słup światła wydobywający się z wnętrza całości. Nic bardziej mylnego. 

Konsola, jak i nowy pad, to tylko i wyłącznie dwa małe podświetlane punkty – logo na konsoli, jak i logo na padzie. Całość jest niezwykle przyjemnie stonowana, co przy mniejszym oświetleniu pomieszczenia po prostu gubi się w całości. Można powiedzieć, że konsola znika, by nie rozpraszać naszej uwagi podczas grania.  

Dużym plusem jest tutaj zastosowanie efektu “3D” – chodzi o zieloną farbę pokrywającą górną część konsoli. Zależnie od kąta, pod którym spojrzymy na naszego Xboksa, efekt wizualny się zmienia – drobnostka, która cieszy.  

Kultura pracy  

Spodziewałem się efektu WOW, ale nie aż takiego! Kultura pracy Xbox Series X to majstersztyk!  

Przeglądając pierwsze rendery zakładałem, że ogromny układ chłodzenia będzie dość “dokuczliwy”. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że temperatury, jakie osiąga cała konsola, są… dość niskie. W najcieplejszym miejscu po kilku godzinach ciągłej pracy zanotowałem okolice 40 stopni Celsjusza/ Najprościej będzie to po prostu wam pokazać – oto mała kolekcja zdjęć wykonanych kamerą termowizyjną.  

Wracając do głośności układu… bez jaj – konsola generuje hałas na poziomie 30 decybeli. W najgłośniejszym momencie zanotowałem lekko ponad 32 decybele, ale to przez to, że silniczek obiektywu korygował ostrość. Tak, tej konsoli po prostu nie słychać! 

Gry (chociaż nie do końca)  

Mimo wszystko chciałbym tutaj powiedzieć co nieco o gamingu na Xbox Series X. Jest inaczej. Inaczej znaczy lepiej. 

Czuć, że ta generacja otrzymała potężnego boosta wydajnościowewgo. Jako że Xbox jest w pełni kompatybilny z tytułami, które Microsoft ma w swojej bibliotece (Xbox Game Pass etc.), odnoszę wrażenie, że wszystko działa lepiej, szybciej, wyraźniej.  

Wiele tytułów dostanie (bądź już dostało) łatki polepszające grafikę czy szybkość odświeżania obrazu – dlatego, by mieć pierwszy ogląd tego, co nas czeka, porobiłem screeny z kilku ogrywanych tytułów (niestety tych już dostępnych, na screeny z next-genowych gier musicie poczekać do pełnej recenzji). 

Wiedźmin 3 Dziki Gon  

Avengers  

Forza Horizon 4  

Podsumowanie  

Jeśli miałbym kierować się jakimś założeniem przy moich pierwszych wrażeniach, porównałbym Xbox Series X a poprzednie generacje do PC – Xbox One X to pecet wyposażony w, powiedzmy, kartę graficzną poprzedniej generacji, a tutaj dostajemy to, co nowe, świeże, polepszone. Czyli wzystko to samo, ale ulepszone względem kultury pracy, jak i samej wydajności!  

Moje pierwsze wrażenia są bardzo pozytywne. Wszystko działa szybko i perfekcyjnie – temperatury urządzenia są doskonałe, a dźwięk, jaki wydobywa się z naszej konsoli, wręcz niesłyszalny – to wszystko sprawia, że widzę sens inwestowania w Xbox Series X. To jest po prostu konsola na sterydach. 

Jak pisałem wcześniej, na pełną recenzję przyjdzie wam chwilę poczekać. Ostateczny werdykt będę mógł wystawić po około miesiącu katowania konsoli w najnowsze tytuły i, co najważniejsze… muszę zmienić telewizor. Mój aktualnie ma możliwości wyświetlania obrazu 4K 60Hz – żeby zbadać cały potencjał tego urządzenia po prostu muszę zmodernizować kilka elementów!

Te wpisy również mogą Cię zainteresować:

Exit mobile version