Tegoroczna premiera serii iPhone 14 zapowiada się niezwykle ciekawie. Z jednej strony modele Pro mają otrzymać przeprojektowany front i znaczące zmiany w aparatach, z kolei podstawowy model dostanie zeszłoroczny procesor, a zamiast wersji Mini pojawić się ma wariant Max. Wygląda jednak na to, że iPhone 14 Max nie będzie odgrzewanym, dużym kotletem. Najnowsze informacje sugerują ciekawe zmiany.
Specyfikacja iPhone 14 Max będzie inna niż się spodziewaliśmy?
Kiedy wiele wskazywało na to, że nadchodzące premiery iPhone’ów będą jednymi z najdziwniejszych w ostatnich latach, na jaw wychodzą nowe szczegóły, które w znaczący sposób zmieniają perspektywę. Pisaliśmy ostatnio, że podstawowe modele iPhone 14 będą pod względem technicznym niemal tym samym, co iPhone 13. Okazuje się jednak, że gigant z Cupertino może nas wszystkich zaskoczyć – tak przynajmniej twierdzi leakster Shadow_Leak.
Według niego Apple może w końcu wprowadzić wyższe odświeżanie ekranu w tańszym modelu iPhone’a. Według jego źródła nowy iPhone 14 Max otrzyma wyświetlacz o odświeżaniu 90 Hz. To będzie zupełna nowość dla Apple, bo dotychczas tylko zeszłoroczne modele Pro mogły poszczycić się wysokim odświeżaniem.
Z ujawnionych danych wynika, że będzie to panel OLED o rozdzielczości 1284×2778 pikseli, co w efekcie na wyświetlaczu o przekątnej 6,7 cala powinno dać zagęszczenie pikseli na poziomie około 458 ppi. Pod tym względem nie będzie zmiany w stosunku do modelu iPhone 13 Pro Max.
Zmiana ma natomiast nastąpić w obszarze ilości pamięci RAM. Informatorzy donoszą, że model iPhone 14 Max może dostać 6 GB RAM. Przypomnijmy, że tańszy zeszłoroczny model dysponuje tylko 4 GB RAM.
Cała reszta specyfikacji ma jednak być żywcem wyjęta z „trzynastki”. Oznacza to, że zobaczymy procesor A15 Bionic i maksymalnie 256 GB pamięci na dane. Aparaty nadal pozostaną dwa i będą to 12 Mpix obiektywy, które być może doczekają się delikatnych usprawnień.
Mówi się, że nowy smartfon w rodzinie Apple będzie wyceniony na 899 dolarów. Taka wycena uplasuje nowy model pomiędzy najtańszym, mniejszym iPhonem 14 a modelem iPhone 14 Pro.
Jeśli te doniesienia się potwierdzą, to będziemy mieli do czynienia z czymś w rodzaju złotego środka w rodzinie iPhone’ów. Model pośredni, który oprócz samego rozmiaru wprowadza pewne usprawnienia względem mniejszego modelu. Ciekawy jestem reakcji rynku, ale myślę, że chętnych na taki smartfon nie będzie brakować. Czy jednak tak się stanie, dowiemy się dopiero jesienią, kiedy to nowe modele smartfonów Apple zostaną oficjalnie zaprezentowane.