Spark to dość znane i cenione narzędzie, którym od paru miesięcy mogą cieszyć się już posiadacze smartfonów z logo Apple. Kilka dni temu zadebiutowała też długo wyczekiwana wersja na Androida. Czy to nowe, a zarazem lepsze wcielenie Inboxa?
Jak zawsze subiektywny wstęp
W redakcji Tabletowo byłem – i w sumie nadal jestem – jednym z największych fanów Inboxa, którego Google uśmierciło drugiego kwietnia. Zabawne, bowiem w przeddzień zadebiutował Spark, którego można już pobrać ze Sklepu Play. Nie wiem czy to przypadek czy celowa zagrywka wydawcy, jednak nie ukrywam, że data wydania programu w prima aprilis to dla mnie ciekawe nawiązanie do pięknej historii, jaką od wielu lat pisze Gmail.
Co zamiast poczty Google Inbox? Na przykład aplikacja Spark, która dziś trafiła na Androida
Nie zainstalowałem Sparka od razu w dniu premiery. Tak mocno zżyłem się z Inboxem, że korzystałem z niego do ostatniej chwili, do momentu, kiedy Wujaszek Google nie wymusił na mnie przejścia na domyślną skrzynkę, którą od teraz stanowi niepodzielnie Gmail. Gmail, który niby został ładnie rozwinięty, przejął sporo funkcji od swojego młodszego braciszka, a jednak – w mojej subiektywnej opinii – nadal nie dorasta mu do kolan.
Niesiony wieloma pochlebnymi opiniami, które wyczytałem wcześniej w AppStore, po raz pierwszy od dawna postanowiłem zaufać zewnętrznemu deweloperowi. Skrzynka mailowa ma dla mnie ogromne znaczenie, bowiem w dużej mierze o informacje oraz korespondencję przychodzącą i wychodzącą opiera się moja praca. Nie chodzi tylko o komunikaty prasowe, ale o długie, czasem ciągnące się w parudziesięciu wątkach wiadomości, na które zawsze chcę odpowiadać szybko. Nie tylko z komputera czy laptopa, ale także ze smartfona. W tym miejscu muszę zauważyć, że Spark nie oferuje fajerwerków, choć na pewno przynosi kilka funkcji, które warto docenić. Jakie to funkcje?
Interfejs
Najważniejsza wiadomość jest taka, że szata graficzna programu jest całkiem miła dla oka. Nie nazwałbym go na pewno najpiękniejszym klientem poczty na świecie, jednak na tle konkurencji spod szyldu Google czy Microsoftu, aplikacja na pewno nie wypada słabo. Mamy wiele odniesień do Material Design, efektem czego nawigacja nie powinna przysporzyć nikomu z Was większych problemów.
Zawiodło mnie zachowanie ikonki „pisaka” w dolnym prawym rogu. Liczyłem, że – tak jak miało to miejsce w Inbox by Google – znajdę tu szybkie skróty do pięciu kontaktów z którymi koresponduję najczęściej. Niestety, ale muszę rozczarować wszystkich tych, którzy liczą na tę funkcjonalność. Nie ma jej na pokładzie. Tym samym, podobnie jak w zdecydowanej większości klientów poczty, ta ikonka to tylko skrót do skomponowania nowej wiadomości e-mailowej.
Docenicie natomiast możliwość szybkiego przełączania się między widokami Waszej skrzynki. Nie przypadł mi do gustu Inteligentny Inbox, dlatego też przełączyłem się na widok domyślnego klienta, który jakoś tak bardziej nadawał się do pracy z dużą ilością korespondencji. Mamy też pinsy, czyli – w wolnym tłumaczeniu – przypięte wiadomości. Takie, które mają dla Was najwyższy priorytet. Wybrany wątek można szybko przypiąć poprzez jego dłuższe przytrzymanie i tapnięcie na dedykowaną ikonę. Oczywiście w odpowiednim momencie możemy też wskazaną wiadomość odpiąć.
Biometryka i ustawienia zaawansowane
Największym atutem wydaje mi się nie być filozofia „poczty zadaniowej” sama w sobie. W Sparku po profesorsku rozwiązano kwestię zabezpieczeń naszej korespondencji. Bardzo brakowało mi w dotychczas używanych aplikacjach bezpieczeństwa biometrycznego, które będzie niezależne od tego głównego, którym odblokowujemy nasz telefon. Tutaj mogę aplikację tylko i wyłącznie zarekomendować. Mamy dodatkowe skanowanie linii papilarnych przed aktywowaniem aplikacji, które działa zamiennie z hasłem tekstowym, wpisywanym z klawiatury na naszym smartfonie.
Nie ma co się oszukiwać co do tego, że brak wsparcia dla języka polskiego raczej aplikacji nie pomaga. Uważam, że radzę sobie z językiem angielskim całkiem dobrze, jednak czasem musiałem zastanowić się nad paroma zwrotami, które mamy w ustawieniach zaawansowanych. Czy tego chcemy czy nie, w erze mobilnych platform, kiedy czas wielu z nas jest na wagę złota, wiele osób postawi na wariant wygodny, pod pojęciem którego rozumiem mniej rozbudowanego, ale lepiej zlokalizowanego regionalnie klienta poczty, bez względu na to czy będzie to Gmail czy inny program.
Jeśli Spark chciałby odnieść na naszym rynku sukces, to wydaje się, że wydawca powinien rozpocząć właśnie od przetłumaczenia aplikacji. Mówimy tutaj o kliencie poczty a nie o wielkiej, rozbudowanej grze RPG z tysiącami dialogów. Z tego też względu bardzo dziwi mnie to, że już w chwili debiutu użytkownicy smartfonów znad Wisły nie mogli cieszyć się ze spolszczonego interfejsu.
Wyróżniki i funkcje, które mogą się przydać
Filozofia Inboxa zakłada, że traktujemy naszą pocztę zadaniowo. Ustalamy sobie priorytety i przypomnienia w zależności od tego, który wątek w korespondencji przychodzącej ma dla nas największe znaczenie. Nie ukrywam, że Spark wywiązuje się z tych zadań całkiem dobrze. Mamy oczywiście funkcję „przypominacz”, która pozwala zdefiniować o jakiej porze i w jakim dniu Spark ma nam przypomnieć o jakiejś korespondencji.
Idąc dalej, nie sposób nie pochwalić możliwości tworzenia korespondencji grupowej, którą tutaj określono jako Share and Discuss. Dla mnie to trochę przerost formy nad treścią, jednak kto wie, może Ci z Was, którzy nie wiedzą, czym jest Discord lub Slack odnajdą w tym rozwiązaniu coś, co sprawi, że to stanie się użyteczne ;) Oczywiście nie zabrakło też dość zaawansowanych ustawień edycji stopki naszego maila, na czele ze świetnym trybem przełączania się między widokiem tekstowym a HTML.
Jeśli w wielu wątkach macie korespondencję, która ciągnie się od parudziesięciu wiadomości, dobrze wygląda też domyślne sortowanie z opcją pokazywania wiadomości archiwalnych. W tym miejscu z czystym sumieniem można napisać, że Spark jest lepszy od Inboxa od Google, który potrafił tworzyć takie zawijasy, że po dłuższej chwili nie było już wiadomo, która wiadomość jest najnowszą, a która pochodzi sprzed kilku godzin.
Mamy też prosty system gestów, które są całkiem sensownie opisane w ustawieniach. Co ważne, możemy nimi zarządzać, modyfikując je dowolnie według naszych własnych preferencji. I tak, krótkie przeciągnięcie w prawo może na przykład odznaczać wiadomość jako przeczytaną. Długie możemy przypisać do zarchiwizowania, a przesunięcia w lewo (tak samo, krótkie oraz długie) mogą przypiąć wiadomość lub ją usunąć.
Nie napotkałem na problem z importem wiadomości z Gmaila, dlatego też w tym ujęciu wszystko poszło zgodnie z planem i cała procedura trwała zaledwie parę chwil. To dobra wiadomość zwłaszcza dla tych, którzy – tak jak ja – korzystają z poczty od Google od jej debiutu, kiedy ta była jeszcze dostępna tylko na zaproszenie. Polecam też wyłączyć w ustawieniach wysyłkę anonimowych danych, które mają pomóc wydawcy w ulepszeniu narzędzia – ta opcja jest domyślnie włączona.
Spark – czy warto?
Szczerze mówiąc, nie jestem przekonany. Widać tu wiele trafionych pomysłów, na czele z zabezpieczeniami biometrycznymi czy świetnie rozwiązanym mechanizmem wyszukiwania i sortowania wiadomości, ale czegoś wciąż mi brakowało. Nie wiem, czy to „coś” można zdefiniować jako brak wsparcia dla języka polskiego lub szybkiego skrótu do tworzenia wiadomości z pięcioma najaktywniejszymi kontaktami.
Po prostu odniosłem takie wrażenie, że Spark na Androida to w chwili obecnej taki trochę poligon doświadczalny. Niby wszystko śmiga, nic nie obciąża baterii, ale zabrakło mi charakteru, jaki miał Inbox by Google. Wskazałbym też na konieczność każdorazowego klikania na ikonkę strzałki gdy chcemy przejść wstecz. W Inboxie wystarczyło mocniej ściągnąć wiadomość od dołu do góry ekranu, co skutkowało szybkim powrotem do widoku naszego konta mailowego.
Właśnie przez brak tych smaczków już teraz wiem, że nie będę korzystał z tej aplikacji jako domyślnego klienta. Przynajmniej jeszcze nie teraz. Na zakończenie mogę też polecić Wam wyłączenie dźwięków informujących o korespondencji przychodzącej lub wychodzącej, bowiem te – w mojej opinii – zakrawają na taki późny XX wiek ;) To nie wada, bowiem komuś z Was te efekty dźwiękowe mogą się spodobać. Przynajmniej w teorii.
Zatem, drogie studio Readdle, dziękuję za Wasz wkład, jednak oczekuję czegoś więcej. Po zakończeniu materiału usunę Waszą aplikację z mojego smartfona, jednak możecie być pewni tego, że będę ją obserwował bardzo uważnie. Rynek klientów poczty dla Androida jest mi znany dość dobrze i mimo pewnych braków już teraz dostrzegam, że Spark to jedna z lepszych alternatyw, która jednak potrzebuje nieco czasu.