Ciekawostka – Sony Xperia 5 IV to do tej pory najdroższy smartfon, jaki był u mnie na testach. Choć reklamowany jako urządzenie dla najbardziej kreatywnych, mnie zostawił z lekkim niesmakiem. Pierwsze wrażenie odegrało tu kluczową rolę, a to – niestety – zdecydowanie nie było najlepsze.
Smartfon goły i wesoły
Małe pudełko już wyglądało podejrzanie, ale zdziwienie przyszło dopiero po jego otworzeniu. W środku tylko smartfon i garść skrzętnie ukrytej makulatury. Żadnego etui ochronnego, przewodu USB-C, o ładowarce już nie wspominając. Zanim rozpocząłem użytkowanie Sony Xperia 5 IV, musiałem także odszukać igiełkę do zainstalowania swojej karty SIM. Producent chce być ekologiczny, lecz odbywa się to kosztem wygody użytkowania smartfonu.
Nie mówimy tu nawet o braku ładowarki w domu. Standard USB-C jest już z nami tak długo, że są to już raczej dominujące przewody, skrywające się w szafkach i półkach z opakowaniami po starych urządzeniach. Problem zaczyna się wtedy, gdy chcemy skorzystać z maksymalnej prędkości ładowania, czyli 30 W.
Sony stworzyło problem i proponuje rozwiązanie. Osobna ładowarka 30 W jest dostępna za jedyne 249 złotych. Sony Xperia 5 IV już kosztuje 4899 złotych u wszystkich oficjalnych dystrybutorów, więc brak tego elementu w zestawie to jawna kpina z potencjalnych użytkowników. Przy czym nie tylko Sony stosuje tę taktykę.
No już dobrze, nie kopmy śpiącego, który nawet nie miał szansy wstać. Spójrzmy na pełną specyfikację Sony Xperia 5 IV i zastanówmy się nad pozostałymi podzespołami urządzenia.
- wyświetlacz OLED 6,1″, 2520 x 1080 pikseli, częstotliwość odświeżania ekranu 120 Hz, częstotliwość próbkowania dotyku 240 Hz, ochrona Corning Gorilla Glass Victus,
- procesor Quallcomm Snapdragon 8 Gen 1 z Adreno 730,
- 8 GB RAM,
- 128 GB pamięci wewnętrznej,
- Android 12,
- aparat główny 12 Mpix, f/1.7, 24 mm (OIS), teleobiektyw 12 Mpix, f/2.4, 60 mm (OIS), ultraszeroki 12 Mpix, f/2.2, 124°, 12 mm,
- aparat przedni 12 Mpix, f/2.0, 24 mm,
- nagrywanie wideo: 4K 120 kl./s, 1080p 60 kl./s.,
- Wi-Fi 6E 802.11 a/b/g/n/ac,
- dual SIM,
- NFC,
- Bluetooth 5.2,
- A-GPS, GLONASS, BDS, GALILEO, QZSS,
- USB-C 3.2,
- wsparcie dla kart microSD,
- 3,5 mm jack audio, głośniki stereo,
- czytnik linii papilarnych z boku ekranu,
- ochrona przed kurzem (IP65) oraz przed zanurzeniem (IP68) do głębokości 1,5 m przez 30 minut,
- akumulator o pojemności 5000 mAh, szybkie ładowanie 30 W, ładowanie indukcyjne,
- wymiary: 156 x 67 x 8,2 mm,
- waga: 172g.
Wzornictwo, jakość wykonania
Sony Xperia 5 IV to smartfon, który zdecydowanie dziwnie trzyma się w ręce. Nie jestem przyzwyczajony do tak wąskich urządzeń, a brak jakiegokolwiek etui sprawiał, że szansa na wypadek rosła drastycznie. A raczej upadek, bo telefon zaskakująco łatwo wyślizguje się z rąk. W ciągu trzech tygodni, jestem pewien, że japońskie dzieło spotkało się z podłogą przynajmniej 10 razy. Sam fakt, że trzymamy matowy tył i aluminiowe ramki sprawia, że powstaje bardzo dziwny dysonans podczas użytkowania Sony Xperia 5 IV.
Tym bardziej jestem więc zachwycony działaniem technologii Corning Gorilla Glass Victus, przez którą Sony Xperia 5 IV dalej wygląda tak, jak wyjąłem ją z pudełka. Serio.
Co jednak irytowało, to kształt wysepki z aparatami. Jej wysunięcie sprawia, że smartfon nie zna pojęcia stabilności na płaskich powierzchniach, więc jego lekkie przesunięcie po stole może przynieść nieprzewidziane konsekwencje.
Co jednak dzieje się po bokach urządzenia? Same niespodzianki. Na górze zaskakuje klasyczne gniazdo jack 3,5 mm, które obsłuży wszystkie słuchawki na kabel. Prawy bok to regulacja głośności, czytnik linii papilarnych, a także dedykowany przycisk do robienia zdjęć aparatem fotograficznym. To jest zdecydowanie największy as w rękawie Sony Xperia 5 IV, dlatego nic dziwnego, że mamy fizyczny spust migawki w konstrukcji urządzenia.
Z dołu ulokowany został port USB-C, a także gniazda na karty – nanoSIM oraz microSD. Tu mała ciekawostka, ponieważ microSD dzieli się miejscem z portem na jedną z kart operatorów telefonicznych. Oznacza to, że chcąc korzystać z microSD, musimy zapomnieć o opcji dual SIM.
Jak widzicie na załączonych zdjęciach, do mnie trafił czarny model Sony Xperia 5 IV. W sprzedaży dostępny jest jeszcze kolor zielony, choć on tu bardziej wchodzi w pewne odcienie niebieskiego, wyglądając przy tym ponuro i zgnile. Matowa czerń prezentuje się z tyłu znacznie lepiej, tylko gdyby jeszcze ten smartfon nie wypadał mi tak z rąk!
Wyświetlacz
Choć przez większość czasu z Sony Xperia 5 IV zdałem się na automatyczne ustawienia jasności, ta maksymalna dosłownie wypala oczy. To zdecydowanie najjaśniejszy ekran, jaki przyszło mi testować. Nawet, jeśli lato już za nami, w przyszłym roku przyjdzie kolejne – wtedy ekran urządzenia Japończyków może być zbawienny.
Sony Xperia 5 IV chwali się częstotliwością odświeżania ekranu 120 Hz, lecz tutaj napotkałem pewne problemy. Widzicie, zastosowany tu Snapdragon 8 Gen 1 potrafi złapać zadyszkę w naprawdę losowych momentach. Intensywne przeglądanie mediów społecznościowych, pobieranie aktualizacji do oprogramowania czy słuchanie muzyki na Spotify potrafi sprawić, że urządzenie najzwyczajniej zacznie się przegrzewać…
To również powoduje, że system Android 12 może chwilowo zmienić częstotliwość odświeżania ekranu, przełączając ją do klasycznych 60 Hz.
Te modyfikacje są zauważalne niemalże natychmiastowo, plus czuć też, jak ręka staje się nieco cieplejsza. Byłbym w stanie to zrozumieć w smartfonie za mniej niż 2000 złotych, ale mówimy tu o Sony Xperia 5 IV za 4899 złotych. Tu nie ma miejsca na tak poważne pomyłki w systemie przekazywania ciepła, nawet, jeśli to Qualcomm odpowiada za część problemów.
Co warto tu zaznaczyć, funkcja Always on Display istnieje, ale ukryta pod nazwą Aktywny wyświetlacz. System włącza ekran po otrzymaniu powiadomienia, pozwalając również na uruchomienie podświetlenia po podniesieniu urządzenia. Funkcja z łatwością wyświetli datę, godzinę oraz informacje na temat utworu muzycznego, jeśli korzystamy z aplikacji streamingowych. Jeżeli chcemy, Sony Xperia 5 IV pozwoli także na uruchomienie nocnego podświetlenia, które ochroni wzrok charakterystycznym, bursztynowym odcieniem.
Działanie i benchmarki
Pomijając jednak problemy z przegrzewaniem, trudno cokolwiek Sony Xperia 5 IV zarzucić. W codziennym użytkowaniu smartfon sprawuje się nad wyraz dobrze. Chomikowanie aplikacji w tle może zakończyć się co najwyżej ciepłymi pleckami i spadkami częstotliwości odświeżania ekranu. To nie powinno mieć miejsca, ale też przez kilka tygodni nauczyłem się z tym żyć.
Potwierdzają to również benchmarki, szczególnie na dłuższych testach z pętlami. Przez nagrzewanie stabilność jest bardzo niska, co może z kolei przynieść słabszą jakość animacji w bardziej wymagających grach, jeśli tylko zdecydujemy się na dłuższą rozgrywkę.
Spójrzmy na wyniki poszczególnych testów:
- Geekbench 5:
- single core: 1135
- multi core: 3225
- 3DMark:
- Sling Shot: MAX
- Sling Shot – Extreme Open GL ES 3.1: MAX
- Wild Life: 6446
- Wild Life Stress Test: 6248/4483/71.8%
- Wild Life Extreme: 2372
- Wild Life Extreme Stress Test: 2276/1426/62,7%
Bateria i pamięć
Tutaj mam bardzo sceptyczne uczucia. Może i mamy ten akumulator 5000 mAh, lecz i tak smartfon codziennie lądował przy ładowarce pod koniec dnia. Może i mamy to szybkie ładowanie 30 W, ale bez konkretnej i kompatybilnej ładowarki nie było jak tego sprawdzić.
Wszystko, co podłączyłem – nawet teoretycznie szybsze kostki – spotykało się z redukcją prędkości ładowania do standardu, przez co telefon mógł spędzić i trzy godziny pod gniazdkiem. Wspomnę więc tylko, że mając natywną ładowarkę, będziecie mogli naładować Sony Xperia 5 IV do 50% w 30 minut. Istnieją jak najbardziej podstawy, by wierzyć w te obietnice producenta.
Spójrzcie jednak na wykresy zużycia. W okolicach 5 godzin SoT dało się wyciągnąć, w zależności od użycia sieci LTE. W takiej cenie, spodziewałem się nieco lepszego zarządzania energią. Kilka razy jednak skorzystałem z trybu STAMINA i, nawet płacąc zbliżeniowo, wydłużyłem życie baterii o te cenne półtorej godziny. Warto też pamiętać, że w awaryjnych sytuacjach, Sony Xperia 5 IV obsługuje też ładowanie indukcyjne, po raz pierwszy w tej serii urządzeń.
Co jest dość istotne, testowana przeze mnie wersja Sony Xperia 5 IV miała wbudowane 128 GB pamięci wewnętrznej. Podłączając ją do komputera, łatwo zauważyć, że użytkownik może wykorzystać zaledwie 99,5 GB na swoje pliki. Nic jednak straconego – do urządzenia podłączymy dowolną kartę microSD, która rozszerzy miejsce na nasze dokumenty, zdjęcia i muzykę.
Jak pamięć wewnętrzna sprawuje się w smartfonie? Na to pytanie, odpowiedzą już testy z aplikacji CPDT:
- zapis sekwencyjny: 613,96 MB/s,
- odczyt sekwencyjny: 1,30 GB/s,
- losowy zapis [4KB]: 24,68 MB/s,
- losowy odczyt [4KB]: 20,19 MB/s,
- kopia pamięci [4MB]: 13,17 GB/s,
Głośniki
Słuchanie muzyki z głośników telefonu… Szczerze mówiąc, nie wiem. w jakich sytuacjach jest to jeszcze dopuszczalne, może jak siedzimy sami w pokoju? Wtedy też najlepiej ubrać porządne słuchawki! Nieważne, wracając do tematu – korzystając z dobrodziejstw technologii stereo, najlepiej tu skorzystać z muzycznego ustawienia Dolby Sound. Jakość dźwięku jest wówczas naprawdę zadowalająca, lecz i tu perkusji brakuje solidnego uderzenia, następuje efekt spłaszczenia – to trzeba po prostu usłyszeć.
Ciekawostką są natomiast dodatkowe ustawienia. Wibracja dynamiczna to funkcja, która brzmi świetnie na papierze. Urządzenie drga w rytm odtwarzanej muzyki, podbijając wrażenia. W praktyce jednak to powoduje śmieszny dysonans, w którym zmysły absolutnie wariują, nie wiedząc czy przychodzą kolejne powiadomienia, czy właśnie ktoś próbuje się dodzwonić.
Interesujące będzie również sprawdzenie technologii 360 Upmix, pozwalającej na emulację dźwięku przestrzennego na głośnikach stereo. Dla posiadaczy słuchawek dostępne jest też 360 Reality Audio, lecz tutaj musimy już mieć kompatybilne urządzenia Sony, takie jak WH-1000XM4.
Oprogramowanie, zaplecze komunikacyjne i bezpieczeństwo
Sony Xperia 5 IV działa na bazowej wersji Androida 12, bez dodatkowych nakładek i wodotrysków. Mamy do czynienia ze stabilnym, szybkim systemem operacyjnym, który działa tak, jak w opisywanych niegdyś przeze mnie motorola g42 lub motorola g82 5G. Tak, dalej jestem pod wrażeniem tego, że pstryczek od WiFi oraz LTE został ukryty pod jednym wspólnym kafelkiem. Trudno jednak tu cokolwiek Japończykom zarzucić.
Podobnie jest w przypadku działania GPS, NFC oraz sieci i rozmów telefonicznych. Ostatnio bywam w Gdańsku Głównym częściej niż zwykle, więc sięgałem po Mapy Google, by nie zgubić się w uliczkach – problemów z nawigacją nie napotkałem. NFC również nie zawiodło – moduł reaguje świetnie, więc płatności zbliżeniowe z Portfelem Google to również była błahostka.
Korzystając z usług operatora Play, wszystkie rozmowy telefoniczne przebiegały sprawnie. To samo dotyczyło pobierania i wysyłania danych w zakresie sieci 4G LTE oraz 5G. Byłbym naprawdę zdziwiony, gdyby smartfon za prawie 5000 złotych napotkał tu jakieś trudności.
Szczególnie muszę pochwalić czytnik linii papilarnych. Wibracja przy jego dotyku jest mocna, stanowcza – tak jak przy pisaniu na dotykowej klawiaturze. Zawsze wiedziałem, w którym miejscu przyłożyć palec tak, by telefon został sprawnie odblokowany. Sony Xperia 5 IV pokazuje, że czytnik umieszczony z boku nie musi być ujmą dla smartfonu, a wręcz przeciwnie – rozsądnym i świetnie działającym rozwiązaniem.
Zostając jeszcze chwilkę przy zabezpieczeniach – aktualizacja tych systemowych obejmuje datę 1 września 2022 roku. Krótko mówiąc, bywało gorzej. Ekran zablokujemy przez wzór, kod PIN, hasło oraz odcisk palca. Byłem niesamowicie zdziwiony, nie mogąc znaleźć opcji rozpoznawania twarzy – szczególnie, że Sony Xperia 5 IV chwali się swoimi aparatami jak tylko może.
Aparat
Chciałoby się wreszcie rzec – danie główne! Jeżeli planujesz kupić smartfon i robisz naprawdę dużo zdjęć, trudno wyobrazić sobie lepszy wybór niż Sony Xperia 5 IV. Możliwości trzech obiektywów (główny 12 Mpix, f/1.7, 24 mm OIS, teleobiektyw 12 Mpix, f/2.4, 60 mm OIS, ultraszeroki 12 Mpix, f/2.2, 124°, 12 mm) zdecydowanie potrafią przytłoczyć, zwłaszcza gdy nie zajmujesz się fotografią codziennie. Mówimy w końcu o technologii, której bliżej do aparatów Sony Alpha, aniżeli pozostałych smartfonów, biorących udział w odwiecznej bitwie o serca klientów.
Tutaj jednak małe zastrzeżenie. Od lat wykonuję zdjęcia z wykorzystaniem proporcji 16:9. Tu również tak się stało i, mając dopiero gotowe fotki, Kasia uświadomiła mi pewien błąd taktyczny. Operując na proporcji 16:9, ograniczamy rozdzielczość zdjęć do 9 Mpix. Miejcie więc na uwadze fakt, że większość zdjęć zostało wykonanych przeze mnie w formacie 16:9. Tam, gdzie tak nie jest, będę to zaznaczać podpisem. Pełnię mocy aparatu wyzwolicie działając wyłącznie w ustawieniu 4:3.
Można tu pójść dwiema drogami. Albo wsiąkamy w tryb manualny i próbujemy poskromić każdą z funkcji osobno, albo lecimy na automacie i ufamy sztucznej inteligencji. Sam nie próbowałem nawet zgrywać chojraka i postanowiłem zobaczyć, jak Sony Xperia 5 IV sprawdzi się w rękach amatora.
Na przekór zaczniemy od zdjęć selfie. Dosłownie kilka, również przygotowanych w słabym świetle lub nawet nocą. Imponuje szczególnie jakość nocnego zdjęcia, ale i tu opowiem za chwilę więcej.
Teraz czas na pierwszą rundkę nocnych przybliżeń. Po pierwsze – WOW! Zwróćcie uwagę, że nazwa ulicy została najlepiej pokazana na… ostatnim zoomie. Pozostałe przykłady również oddają moc tego aparatu w nocy, ale to jeszcze nie wszystko!
W przypadku zdjęć nocnych, tryb automatyczny jest również w stanie rozpoznać słabe światło, sygnalizując to ikonką świeczki. Trzeba jednak bardzo solidnie trzymać aparat, ponieważ drobne odchylenie może rozmazać nam zdjęcie, nawet z włączoną stabilizacją.
My tymczasem wracamy do zdjęć dziennych. Tu również przygotowałem osobne rundki z wykorzystaniem zoomu aparatu i – co tu dużo mówić – naprawdę jestem zachwycony jakością tych zdjęć.
Makro to dość problematyczny temat, bo jakość zdjęcia zależy od humorków automatu i natężenia innych obiektów na kadrze. Urządzeniu może spodobać się zupełnie coś innego, niż chcemy sfotografować, dlatego też efekty potrafią być różne. Od pięknych zdjęć do małych pomyłek.
Jak sprawuje się tryb portretowy? Ten uruchamiamy za pomocą przycisku bokeh, sterując suwaczkiem na panelu podstawowego aparatu fotograficznego. Na poniższych fotografiach trzy rezultaty – mocne rozmycie, średnie rozmycie oraz minimalne rozmycie.
Tutaj już garść standardowych fotek – przyznam szczerze, rozumiem iż aparaty w smartfonach Sony to jakość sama w sobie. Czy to jest jednak warte prawie 5000 złotych? Cóż, amator zrobił tak ładne zdjęcia, nie wykorzystując nawet połowy funkcji aparatu. W profesjonalnych rękach, Sony Xperia 5 IV ma szansę stać się demonem fotografii w każdym aspekcie.
Sony Xperia 5 IV – czy warto?
Tylko gdy odkryje się moc aparatów w Sony Xperia 5 IV, można zacząć sobie jakoś usprawiedliwiać zakup tego telefonu. Z dedykowanym przyciskiem spustu migawki robienie zdjęć staje się naprawdę przyjemnym, szybkim i sprawnym zadaniem, porównując to z użytkowaniem jakiegokolwiek innego smartfonu.
Cena skutecznie potrafi zbić z tropu – 4899 złotych za pudełko z telefonem, bez dodatków i kompatybilnej ładowarki. Dla mnie to przechodzi ludzkie pojęcie – gdyby cała reszta producentów tak robiła (a nie tylko wybrani), może bym zrozumiał. Motorola jednak pokazała mi, że da się po ludzku wydawać telefony w ręce konsumentów, i to przy znacznie mniejszych kosztach.
Jeśli zależy Wam na technologii aparatów, nawet można przymknąć oko na to przegrzewanie. W prawie miesiąc telefon ani razu nie wyłączył się awaryjnie, choć trudno powiedzieć jak temperatura wpłynie na użytkowanie w pół roku lub rok od zakupu.
Sony Xperia 5 IV to niewątpliwie potężna bestia, ale jej atuty nie przychodzą bez zbędnych słabości.