Kiedy patrzę na wyniki finansowe takich firm, jak Sony, HTC, czy LG, zastanawiam się, po kiego grzyba z uporem maniaka funkcjonują w segmencie smartfonów, zamiast w końcu sobie to odpuścić. Wygląda jednak na to, że dla ww. jest to sprawa honorowa i ani śnią się wycofywać. Ostatnie miesiące – delikatnie mówiąc – nie były szczególnie udane dla działu mobilnego Japończyków. Jego nieciekawą sytuację idealnie może zobrazować jedno porównanie.
W przypadku HTC można zrozumieć, dlaczego smartfony ten marki sprzedają się słabo – Tajwańczycy dopiero od niedawna naprawdę zaczęli dbać o marketing. Co u LG jest nie tak – w sumie do końca nie wiadomo. Sony jednak co roku inwestuje pokaźne kwoty w reklamę i różne akcje marketingowe, a do tego ich urządzenia wcale nie są jakoś specjalnie droższe od bezpośredniej konkurencji. Co więc zawodzi? Trudno powiedzieć.
Fakt jest jednak taki, że w drugim kwartale 2018 roku Sony sprzedało zaledwie 2 miliony smartfonów. Dla porównania, w analogicznym okresie rok wcześniej dostarczono do rąk klientów 3,4 miliona, czyli aż o 70% więcej! Taki stan rzeczy nie pozostał bez wpływu na wyniki finansowe. Za okres od kwietnia do czerwca 2018 roku dział mobilny odnotował stratę operacyjną w wysokości 10,8 miliarda jenów, podczas gdy rok temu udało się uzyskać zysk operacyjny w kwocie 3,6 miliarda jenów.
Słabsze od oczekiwanych wyniki zmusiły Sony do zrewidowania prognoz. Teraz Japończycy zakładają, że przez cały 2018 rok fiskalny uda im się sprzedać 9 milionów smartfonów, podczas gdy jeszcze w kwietniu mieli nadzieję na 10 milionów. Mimo wszystko i tak będzie to gorzej niż w zeszłym roku, bowiem w 2017 roku fiskalnym dostarczono do rąk klientów 13,5 miliona urządzeń.
Aby dobitnie zobrazować, w jak tragicznym położeniu jest dział mobilny Sony, wystarczy przypomnieć, że OnePlus potrzebował zaledwie 22 dni, aby sprzedać milion egzemplarzy modelu OnePlus 6. 22 DNI. A Japończycy dostarczyli do rąk klientów zaledwie dwa miliony smartfonów w trzy miesiące.
Nie do końca jestem w stanie zrozumieć, gdzie leży problem, lecz osobiście wydaje mi się, że winą można obarczyć dość powolne reagowanie na najnowsze trendy na rynku oraz flagowce Sony, których największą bolączką są aparaty (a w przypadku smartfonów za ~3000 złotych trudno je wybaczyć). Do tego wydaje mi się, że w high-endach producent skupia się na technologiach, które mało kogo obchodzą. Bo chociaż super, że Japończycy starają się być innowacyjni i zaoferować coś, czego konkurencja nie ma, to dla swojego dobra powinni po prostu dać klientom to, czego oczekują, czyli przede wszystkim świetne aparaty i nowoczesne wzornictwo.
W przypadku Samsunga i Huawei taka strategia się sprawdza, więc dlaczego miałoby być inaczej u Sony?
*Na zdjęciu tytułowym Sony Xperia XA1 Ultra i Sony Xperia XA2 Ultra (pod linkiem znajdziecie ich porównanie, przygotowane przez Kacpra)
Źródło: Sony