Snapchat nie radzi sobie ostatnio zbyt dobrze – ani finansowo, ani wizerunkowo. Opinii o komunikatorze na pewno nie polepszy fakt, że do aplikacji wprowadza się właśnie nowy typ reklam. Mają trwać po 6 sekund i nie da się ich pominąć.
Do tej pory każdą reklamę wideo na Snapchacie można było w prosty sposób przeskoczyć. Tym razem nie będzie to możliwe. Użytkownicy aplikacji będą zmuszeni obejrzeć cały sześciosekundowy spot.
Materiały promocyjne będą ograniczone do programów i produktów o wysokiej jakości – pojawią się reklamy filmów i elektroniki. Nie znaczy to jednak, że uczyni je to z miejsca atrakcyjnymi dla widza: nie tak dawno mnóstwo ludzi miało za złe YouTube’owi, że przed filmami puszczał hałaśliwe, niemożliwe do pominięcia (przez kilka pierwszych sekund) reklamy musical.ly.
Sytuacja nie jest zaskoczeniem, bo sześciosekundowe reklamy nie do przeskoczenia, były przez Snapchata zapowiadane już w kwietniu. Najlepsze jest to, że przez jakiś czas Snapchat otwarcie sprzeciwiał się reklamom, których nie da się pominąć. Tymczasem sytuacja serwisu zmieniła się na tyle, że trzeba było zweryfikować te szczytne idee.
Dane statystyczne były nieubłagane: większość widzów prawie w ogóle nie oglądała reklam, od razu naciskając przycisk pomijania, co skutkowało średnim czasem reklamy na ekranie na poziomie dwóch sekund lub mniej. Nic dziwnego, że reklamodawcy nie byli zadowoleni ze współpracy ze Snapchatem – płacili za umieszczenie reklam, których użytkownicy aplikacji prawie w ogóle nie wyświetlali.
Jako rodzaj kompromisu, Snapchat wprowadził sześciosekundowe reklamy, których nie da się pominąć. Ich oglądalność na pewno wzrośnie – pytanie tylko, czy użytkownicy nie zaczną się z tego powodu odwracać od tej platformy, uciekając do silnej konkurencji (na przykład na Instagram). Reklamodawcy na pewno będą mieć poczucie, że reklamy w końcu do kogoś trafiają, przy czym może się okazać, że ich odbiorców jest coraz mniej…