Igor, jeden z naszych Czytelników, w komentarzu pod moim felietonem o przyszłości tanich tabletów internetowych, wspomniał o tajemniczym SmartQ T30. Zaintrygowany, kliknąłem w załączony link i zostałem przeniesiony na stronę producenta, na której ujrzałem ramkę mogącą pochwalić się imponującą specyfikacją i bardzo atrakcyjną ceną.
SmartQ T30 to najnowsze dziecko firmy SmartQ, o której produktach pisaliśmy na łamach Tabletowo.pl kilkukrotnie. Jednakże T30 różni się nie tylko od poprzedników, ale także od konkurencyjnych urządzeń. Ma wszystko, czego można by wymagać od nowoczesnego tabletu: 10,1-calowy pojemnościowy ekran o rozdzielczości 1280 x 800 pikseli, dwurdzeniowy procesor TI OMAP4470 1,5GHz (ten sam, na którym TI prezentowało działanie Windows 8 RT na targach Computex 2012) wspomagany przez wydajny układ graficzny SGX544, 2GB RAM DDR2, system operacyjny Android 4.1 Jelly Bean z dostępem do sklepu Google Play, 16GB pamięci wewnętrznej, aparat cyfrowy 5 Mpix, kamerę internetową 2 Mpix, czytnik kart microSDHC do 32GB, wyjście HDMI, port USB, Wi-Fi, Bluetooth 4.0, trzyosiowy akcelerometr, czujnik natężenia światła oraz akumulator o pojemności 7500 mAh. Wszystkie podzespoły zostały zamknięte w eleganckiej, srebrnej obudowie o wymiarach 264,5 ×182,5 ×11,5 mm i masie 730 gramów. W zestawie sprzedażowym SmartQ T30 znajdują się ładowarka, przewód USB, karta gwarancyjna i krótka instrukcja, a dedykowane etui można dokupić za 15 dolarów.
Najlepsze zostawiłem na koniec. Za 10,1-calowy tablet z dwurdzeniowym procesorem i Androidem 4.1 Jelly Bean trzeba zapłacić tylko 319 dolarów. Dziesiątego września rozpocznie się wysyłka trzeciej (!) serii urządzeń, więc musicie decydować szybko. Jeżeli tablet zamówicie już dziś, otrzymacie gratis w postaci folii ochronnej na ekran.
Przyglądając się specyfikacji T30 dostrzegłem, że system operacyjny tabletu nie ma języka polskiego. Nie jestem pewien, czy to prawda – Android domyślnie wyposażony jest w zestaw języków przygotowany dla większości państw i regionów świata. Nawet jeśli, oprogramowanie jest tak intuicyjne, że nawet gdyby było po angielsku, korzystanie z niego nie sprawiałoby większych trudności.
Dzięki za informację, Igor!