Jeśli korzystaliście kiedykolwiek ze smartfonów Samsunga, być może znana jest Wam taka sytuacja: urządzenie powiadamia nas o możliwości pobrania aktualizacji, a po ponownym uruchomieniu zawartość instaluje się przez dłuższy czas. I czekacie. I czekacie. I czekacie…
Wieczne oczekiwanie na instalację aktualizacji
Podoba mi się, że Samsung poważnie podchodzi do kwestii aktualizowania swoich urządzeń mobilnych. Tutaj nie mam żadnych zastrzeżeń. Jednak mając na przestrzeni lat w prywatnym, codziennym użytku dwa flagowe smartfony tego producenta, a także będąc obecnie w posiadaniu ex-flagowego modelu tabletu, przyznaję, jedno: aktualizacje systemowe zawsze instalowały się na nich całą wieczność.
To do pewnego stopnia zrozumiałe: najpierw paczka aktualizacyjna musi się pobrać (a ich rozmiar z roku na rok się zwiększa), następnie urządzenie musi przejść w tryb bezpieczny, rozpakować pobrane dane, by w końcu je zainstalować oraz dostosować działanie aplikacji systemowych. To wszystko trwa.
Co ciekawe, Google już od dawna oferuje odpowiednie rozwiązanie. W 2016 roku przy okazji omawiania nowości związanych z Androidem 7.0 Nougat, spece z Mountain View zaprezentowali rozwiązanie, które pozwala na znaczne skrócenie procesu instalacji nowej wersji systemu. Nazwano je Seamless Updates. Polega na tym, że update nie tylko pobiera się w tle, ale także instaluje się na nieaktywnej partycji systemowej, nie wymagając wyłączania urządzenia.
Ten model aktualizacji znakomicie sprawdza się w smartfonach z serii Google Pixel. Fakt, proces pobierania i instalacji trochę trwa, i potrzebne jest na to kilka dodatkowych gigabajtów w pamięci urządzenia, ale użytkownikowi to nie przeszkadza – z telefonu można cały czas bez przeszkód korzystać. Samo uruchomienie ponowne sprzętu nie zajmuje zbyt dużo czasu i kończy cały proces. Świetna sprawa. Samsung najwyraźniej nareszcie nauczył się tej sztuczki.
Samsung wdraża Seamless Updates
Nie jest to jeszcze potwierdzone przez samego producenta, ale w internecie można znaleźć już informacje o tym, jakoby Samsung Galaxy A55 5G obsługiwał funkcję szybkiej instalacji aktualizacji.
Całkiem możliwe, że wkrótce taki styl aktualizacji zawita także na innych smartfonach i tabletach Samsunga. Mój Galaxy Tab S7 znajduje się nadal wśród urządzeń z kwartalnymi poprawkami bezpieczeństwa, ale zapewne wkrótce „spadnie” do sekcji sprzętów, którym taką aktualizację zapewnia się dwa razy do roku.
Jeśli zaś chodzi o telefony, to już nie wyobrażam sobie czekać -nastu minut na to, aż zainstaluje się nowy Android. Pixel za bardzo mnie już rozpieścił.