Huawei Mate 30 Pro za sprawą swojego wyświetlacza jest jednym z najbardziej zjawiskowych smartfonów, które zaprezentowano w 2019 roku. Samsung rozważał zastosowanie podobnego ekranu w Galaxy S11, ale ostatecznie z tego zrezygnował. Z jednej strony szkoda, ale z drugiej może nawet dobrze?
Można mieć różne zdanie o Mate 30 Pro, ale jednego nie można mu odmówić – jest jednym z dwóch pierwszych (i wciąż jedynych) smartfonów na rynku z wodospadowym wyświetlaczem, który zachodzi na niemal całą prawą i lewą ramkę urządzenia, dzięki czemu wrażenie „bezramkowości” jest jeszcze większe. Aspekt wizualny to jednak jedno, a użytkowy to drugie – we flagowcu od Huawei nie ma fizycznych przycisków do regulacji głośności, są tylko cyfrowe, które nie zawsze działają tak, jak chciałby tego użytkownik.
Huawei Mate 30 Pro – żałuję, że mogłam z niego korzystać tylko kilka godzin
Według nieoficjalnych informacji, Samsung rozważał zastosowanie wodospadowego ekranu w Galaxy S11, lecz ostatecznie z tego zrezygnował. Dlaczego – nie wiadomo, ale zapewne nie spełniał on jego wyśrubowanych wymagań dotyczących jakości (podobnie swego czasu było z cyfrowymi przyciskami w Galaxy Note 10). Z jednej strony szkoda, ponieważ taki wyświetlacz wygląda zjawiskowo i na pewno spodobałby się wielu klientom. Jednocześnie, jeśli w sprawie Huawei nic się nie ruszy, mógłby to być pierwszy smartfon z takim panelem w Polsce. Z drugiej jednak, przykład Mate 30 Pro pokazuje, że czasami lepiej nie przesadzać z zakrzywieniem, ponieważ cierpi na tym wygoda użytkowania.
A skoro już o ekranie mowa, to inne informacje wskazują, że te w smartfonach z serii Galaxy S11 będą miały otwory pośrodku, jak Galaxy Note 10 i Galaxy Note 10+. Mają mieć one jednak mniejszą średnicę, co prawdopodobnie zauważy tylko bardziej wprawne oko, ponieważ już dziurki w najnowszych Notatnikach nie rzucają się w oczy tak bardzo, jak te we flagowcach z linii Galaxy S10. Nieoficjalnie mówi się też, że wyświetlacze w bezpośrednich następcach mają charakteryzować się wysoką częstotliwością odświeżania – podobno 120 Hz jest bardziej prawdopodobne niż 90 Hz, ale wciąż nie ma ostatecznego potwierdzenia tych rewelacji.
Przy okazji warto też przypomnieć, iż wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku żaden smartfon z serii Galaxy S11 nie zaoferuje płaskiego ekranu – wszystkie, nawet ten najtańszy i najmniejszy, dostanie obustronnie zakrzywiony (ramki we wszystkich mają być jeszcze węższe niż w Galaxy Note 10 i Galaxy Note 10+). Według wstępnych informacji, wyświetlacze będą mieć przekątną 6,4″, 6,7″ i 6,9″.
Wszystkie smartfony z linii Galaxy S11 zaoferują modem 5G, aczkolwiek w największym będzie on jedyną opcją – pozostałe dwa mają być dostępne zarówno w wersji 4G, jak i 5G.
Źródło: @UniverseIce, @UniverseIce, @evleaks