Murena – rodzina dużych ryb zamieszkujących sporą ilość akwenów wodnych. Też: smartfony, skierowanych do ludzi, którzy naprawdę cenią sobie prywatność w przestrzeni cyfrowej.
Smartfon jakich wiele?
Wygląda na to, że obawa przed inwigilacją i rozwiązania proponowane przez dużych graczy na rynku smartfonów to za mało. Po zeszłorocznej, udanej kampanii crowdfundingowej na smartfon Murena, przedsiębiorstwo z siedzibą w Paryżu zaprezentowało następcę urządzenia, którego głównym celem jest zapewnienie właścicielowi odpowiedniej prywatności.
Od strony technicznej smartfon nie zostanie tytanem benchmarków i nie zachwyci osób poszukujących specyfikacji rodem z półki premium, choć nie ma też powodów do gigantycznego wstydu. Murenę 2 napędza bowiem budżetowy chipset MediaTek Helio P70 w połączeniu z 8 GB RAM-u i 128 GB pamięci wewnętrznej z opcją rozszerzenia za pomocą karty microSD. Do wyświetlania treści służy ekran AMOLED o przekątnej 6,43-cala o rozdzielczości Full HD+.
Smartfon oferuje DualSIM, Bluetooth w standardzie 4.2, NFC i łączność 4G. Akumulator o pojemności 4000 mAh może zostać naładowany maksymalnie z mocą 18 W. Na zestaw aparatów składa się natomiast tylna wyspa z aparatami 64,13 i 5 Mpix. Producent zapomniał podać parametry obiektywów, choć można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że oprócz oczka szerokokątnego użytkownik otrzymuje ultra szeroki kąt (13 Mpix) oraz kamerkę makro. Z przodu do selfie można skorzystać z aparatu 25 Mpix.
Skryty jak murena
To co „robi robotę” w przypadku smartfona Murena 2 to jego podejście do prywatności od strony sprzętowej i oprogramowania. Na to pierwsze składa się obecność dwóch przycisków. Pierwszy służy do uruchomienia trybu samolotowego. Na tle iPhone’a czy OnePlusa nie jest to zaskakujący ficzer.
Drugi guzik jest już o wiele ciekawszy – służy bowiem do fizycznego odłączenia aparatów oraz mikrofonu. Podobne rozwiązanie można spotkać w niektórych laptopach i zasada działania jest bardzo prosta – obwód elektryczny zasilający moduły biegnie również do przycisku. Jeżeli go „przerwiemy”, prąd nie zasili modułów, więc nie ma mowy o jakimkolwiek zdalnym nasłuchiwaniu lub uruchamianiu aparatów bez wiedzy użytkownika.
Murena podeszła do sprawy prywatności nietuzinkowo również od strony oprogramowania. W smartfonie drzemie bowiem… /e/OS. To system opracowany na podstawie Androida, jednak pozbawiony wszystkich aplikacji Google. Do wysyłania wiadomości czy odbierania e-maili służą zupełnie inne programy. Aplikacje można pobrać za pomocą App Lounge, platformie współpracującej z Google Play. Podczas poszukiwania potrzebnych apek można przeglądać je w trybie anonimowym, jednak dostęp jest wtedy ograniczony wyłącznie do darmowych aplikacji.
Wisienką na torcie są możliwości /e/OS w kwestii „zaawansowanej prywatności”. Oprócz podstawowej możliwości obserwowania aktywności aplikacji, system umożliwia ukrycie adresu IP, mylenie „ciekawskiego” oprogramowania za pomocą losowo wybieranych VPN-ów czy szybki podgląd „statusu prywatności” na pasku powiadomień. Wraz z urządzeniem otrzymujemy również 1 GB darmowego miejsca w chmurze oraz bezpieczną skrzynkę pocztową pod domeną @murena.io.
Podobnie jak poprzednik, Murena finansuje produkcję urządzenia za pomocą platformy crowdfundingowej Kickstarter. Do końca akcji zostało 9 dni i powoli kończy się możliwość składania zamówień wersji „Early Bird”, obniżających cenę urządzenia o 20%.
Podstawowa cena za Murenę 2 ma wynosić 499 euro (~2220 złotych) plus koszty wysyłki. W każdym zestawie znajduje się urządzenie wraz z etui, kablem do ładowania, instrukcją i szpikulcem do tacki na karty SIM. Pierwsze urządzenia pojawią się pod drzwiami kupujących już w grudniu.
Ciekawi mnie tylko – dlaczego akurat murena? Czy ryba śpiąca w kamieniach i polująca nocą aż tak kojarzy się z prywatnością?