Niektóre smartfony niebezpiecznie balansują na granicy urządzenia budżetowego, a bycia elektrośmieciem. I nie chodzi o jakieś leciwe konstrukcje, a nowe sprzęty trafiające do sklepów. Jak zakwalifikować POCO C51?
Nowy smartfon POCO
Budżetowce mają to do siebie, że nie są w stanie niczym szokować – najnowsze i najbardziej zaawansowane podzespoły wędrują bowiem do o wiele droższych konstrukcji. Tanie telefony mogą co najwyżej zaskakiwać poziomem jakości w stosunku do ceny.
Nowy POCO C51 nie wydaje się specjalnie błyszczeć – właściwie każdy element specyfikacji jest „równy” pod każdym względem. Zresztą, seria C, do której należy, właśnie takim celom służyła. Ma być tanio i dobrze.
Producent wykorzystał tu więc ekran LCD o przekątnej 6,52 cala i rozdzielczości HD+. W środku działa procesor MediaTek Helio G36, który jest nieco podkręconą wersją Helio G35, zastosowanego w modelu POCO C31. Sęk w tym, że produkt ten powstał w październiku 2021 roku, więc… Progres jest ledwo zauważalny, a upływ czasu – już bardziej.
Do tego dochodzi jeszcze 4 GB RAM z możliwością wykorzystania RAM-u wirtualnego (dodatkowych 3 GB). Wydzielany jest on z pamięci wewnętrznej 64 GB. Aparaty są skromne: z tyłu zamontowana została matryca 8 Mpix z dodatkowym czujnikiem głębi, a z przodu do zdjęć selfie nada się kamera 5 Mpix.
Nie da się ukryć, że miało być tanio
Tył obudowy jest też miejscem na czytnik linii papilarnych. Takie zlokalizowanie sensora jest charakterystyczne dla urządzeń z niższej półki – „średniaki” mają już raczej aktywne sensory zintegrowane z przyciskiem zasilania. Całość zasila bateria 5000 mAh z ładowaniem 10 W, a procesami zarządza Android 13 w lekkiej wersji Go Edition.
POCO C51 będzie dostępny w Indiach, za pośrednictwem sieci Flipkart, w cenie 8499 rupii (~450 złotych). Termin rozpoczęcia dystrybucji to 10 kwietnia.