Nikomu, kto interesuje się tematyką audio, nie trzeba przedstawiać linii słuchawek Sennheiser Momentum. Dotychczas na Tabletowo mieliśmy okazję gościć dwóch bezprzewodowych przedstawicieli tej serii – recenzowaliśmy dla Was zarówno model M2 AEBT, jak i M2 OEBT. A skoro mieliśmy już do czynienia z bezprzewodowymi słuchawkami wokółusznymi i nausznymi, to czas na coś dousznego. Myślę jednak, że zgodzicie się, że kolejny przedstawiciel serii M2 nie byłby na ten moment w żaden sposób pasjonujący. A co powiecie na kompletnie bezprzewodowe słuchawki Sennheiser MOMENTUM True Wireless?
Recenzowane przeze mnie słuchawki to tak naprawdę rynkowe „świeżynki” – wstępnie zostały one zaprezentowane pod koniec sierpnia ubiegłego roku na targach IFA 2018. Przy okazji wpisu informującego Was, że omawiany model trafił do sprzedaży w Polsce, pokusiłem się o pewną sugestię.
A co z jakością odtwarzanego dźwięku? Cóż, mam nadzieję, że w najbliższym czasie uda mi się o tym przekonać na własnych uszach i będę mógł podzielić się z Wami wrażeniami na temat Sennheiser MOMENTUM True Wireless w pełnowymiarowej recenzji ;).
Nie pozostaje mi nic innego, jak powiedzieć Wam, że miałem okazję wziąć słuchawki na swój warsztat, czego efektem jest niniejszy tekst. Ale nie przedłużajmy, tylko do rzeczy!
Specyfikacja techniczna
Zacznijmy standardowo, a więc od szczegółów na temat specyfikacji słuchawek, którymi dzieli się z nami producent.
Przewodowe/bezprzewodowe | Bezprzewodowe |
Słuchawki/zestaw słuchawkowy | Zestaw słuchawkowy |
Rodzaj słuchawek | Dokanałowe |
Rodzaj przetwornika | Dynamiczny |
Pasmo przenoszenia | 5 – 21000 Hz |
Poziom ciśnienia akustycznego (SPL) | 107 dB (1 kHz / 1 mW) |
Bluetooth | 5.0 |
Czas słuchania | 4-12 godz. |
Kompatybilność | SBC, aptX, aptX Low Latency, AAC, A2DP, AVRCP, HSP, HFP |
Adnotacje | Odporność na zachlapania (IPX4) |
Typ baterii | Wbudowany litowy akumulator |
Pasmo przenoszenia mikrofonu | 100 – 10000 Hz |
Zniekształcenia harmoniczne (THD) | <0,08% (1 kHz / 94 dB) |
Waga | 69,8 g (słuchawki z etui), 13,2 g (słuchawki), 56,6 g (etui) |
Wymiary | 78,6x45x35 mm (etui) |
Temperatura pracy | 0 do +40°C |
Zasilanie | USB-C (etui) |
Czas ładowania | ok. 1,5 godz. |
Cena w momencie publikacji recenzji: 1199 złotych
Warto w tym momencie zwrócić uwagę, że maksymalny czas pracy ciągiem wynosi 4 godziny. Później trzeba będzie zwrócić się o pomoc do etui, które umożliwi nam na powtórzenie tego czasu dwukrotnie bez sięgania po źródło prądu. W sierpniu ubiegłego roku miałem okazję testować słuchawki Jabra Elite Sport o zbliżonej konstrukcji, które nie tylko były wyposażone w prądożerne funkcje sportowe, ale na jednym ładowaniu pracowały o skromną jedną-ósmą dłużej. Pół godziny, nawet powtórzone trzykrotnie, to nie jest czas zatrważający, ale różnica ta na pewno jest godna odnotowania.
Zestaw sprzedażowy
Sennheiser MOMENTUM True Wireless docierają do nas w całkiem małym, niepozornym pudełku o estetycznym wzornictwie. Co w środku? Sama prostota – specjalna pianka na etui oraz słuchawki, trochę (nie)zbędnych papierów, krótki kabel USB typu C oraz trzy pary silikonowych tipsów. Naskrobana odręcznie karteczka sugeruje, że wszystkie elementy zestawu znajdują się w specjalnym pudełku, którego brakuje w moim egzemplarzu.
Pozwoliłem sobie sprawdzić w internecie, jak całość wygląda docelowo i… wydać ten sam werdykt, o którym myślałem wcześniej – szkoda, że producent nie pokusił się o odrobinę finezji w opakowaniu. Biorąc pod uwagę skromną cenę całości, nie zaszkodziłoby gdyby akcesoria nie trafiały do użytkownika w nieco lepszej otoczce niż plastikowe samarki upchane w kartoniku. Punkt dla Jabra Elite Sport, gdzie nie tylko zestaw sprzedażowy był bogatszy, ale jednocześnie zapakowanie całości było zwyczajnie bardziej przemyślane.
W ramach ciekawostki dodam jeszcze, że dołączony do zestawu kabel USB typu C mierzy mniej więcej 20 centymetrów, a tipsy są oferowane w rozmiarach od XS do L. Dosyć rzadkie jest zróżnicowanie aż czterech wariantów – w końcu na ogół mamy do czynienia z trzema, niemniej i tak M-ki pasowały na mnie idealnie. Równie miło odnotowuję fakt, że tipsy mają w środku krzyżyk z tego samego silikonu, który skutecznie ochroni kopułki przed zabrudzeniem.
Wzornictwo i jakość wykonania
Sennheiser MOMENTUM True Wireless są moim zdaniem definicją bardzo dobrego wzornictwa. Te słuchawki oferują dokładnie to, czego spodziewałbym się po słuchawkach prawdziwie bezprzewodowych – o ironio, nawet tak się nazywają. Samo etui jest bardzo lekkie i wykonane z czarnego plastiku, który od zewnątrz pokryty jest szarym materiałem. Myślę, że w tej kwestii nie muszę dodawać nadmiernie dużo, gdyż zdjęcia wystarczająco dobrze obrazują produkt, który – moim zdaniem – prezentuje się naprawdę rewelacyjnie.
Jeżeli chodzi o same wkładki dokanałowe, to te również wykonane są z czarnego plastiku, zaś kopułka jest zwieńczona srebrnym, lekko połyskującym elementem, który wygląda jak aluminium szczotkowane okrężnymi ruchami. Całość zwieńczona jest logiem producenta, dzięki czemu osoba z tymi słuchawkami w uszach odrobinę mniej wygląda jak Frankenstein. Nie pytajcie skąd to skojarzenie, ale dokładnie takim porównaniem uraczył mnie jeden ze znajomych ;).
We wzornictwie jestem absolutnie zakochany, ale co z jakością wykonania? Z pewnym zaskoczeniem muszę powiedzieć, że Jabra Elite Sport – do których zapewne odwołam się jeszcze kilkukrotnie – na tym tle wypadała nieco lepiej. Plastik był nieco cięższy, przez co sprawiał wrażenie solidniejszego, same słuchawki były jakby „twardsze”, „bardziej zbite” i jeżeli miałbym wybierać, który produkt jest prawie półtora raza droższy, to na podstawie jakości wykonania skłaniałbym się raczej ku propozycji Jabry.
To nie jest tak, że Sennheisery są wykonane kiepsko, ale jednak konkurencja dużo bardziej zadbała o zapewnienie efektu premium. Nawet zawias w przypadku etui na MOMENTUM True Wireless chodzi nieco luźniej niż miało to miejsce w przypadku Elite Sport. Odnotowałem również, że w przypadku MOMENTUM True Wireless słuchawki dużo inaczej łapią się futerału – w obu przypadkach mamy do czynienia z magnetycznym łapaniem „wkładek”, ale tutaj choć same słuchawki są trzymane dużo mocniej i nie da się przenieść ich do dłoni poprzez wytrzęsienie, to ten element również… sprawia wrażenie mniej premium.
Nie wiem z czego to wynika, ale w tej płaszczyźnie nieco zawiodłem się na recenzowanych słuchawkach. Muszę jednak dodać, że kiedy wreszcie słuchawki znajdą się na swoim miejscu, to jest w naszych uszach, to od razu zapominamy o tych drobnych niedogodnościach, a etui możemy bez wstydu włożyć do kieszeni czy torby.
Obsługa i codzienne użytkowanie
Jeżeli jesteśmy przy aspekcie obsługi, to muszę pochwalić Sennheisera za czytelność instrukcji. Ta jest stosunkowo krótka, treściwa, oparta na gestach i uporządkowana na tyle, że wystarczy kilkadziesiąt sekund, żeby zrozumieć istotę działania słuchawek – nawet jeżeli nie znamy żadnego z przytoczonych języków. W tym momencie dodam jeszcze, że Sennheiser oferuje aplikację o nazwie Smart Control zarówno na Androida, jak i iOS – do niej wrócimy jeszcze później.
Aby sparować słuchawki, należy włożyć je do uszu i przytrzymać ich kopułki przez 5 sekund, żeby MOMENTUM True Wireless weszły w tryb parowania. Warto w tym momencie nadmienić, że powierzchnia sterująca jest dotykowa, a więc model ten będziemy obsługiwać poprzez mizianie. Jeżeli zastanawiacie się, jak włączyć wkładki – włożenie lub wyjęcie ich z etui automatycznie wywoła odpowiednią akcję. Spotkałem się z opiniami, że ta funkcja nie zawsze działa tak, jak powinna (zwłaszcza wyłączanie), jednak podczas testowania nie natrafiłem na ten problem.
No i masz ;). Już po przygotowaniu całej recenzji i wyrażeniu gotowości odnośnie do odesłania produktu, postanowiłem po raz ostatni skorzystać z MOMENTUM True Wireless. Pech chciał, że zdążyłem zauważyć, że nawet po włożeniu słuchawek do pudełka, te nie wyłączyły się i jedyną radą stało się wyłączenie na chwilę Bluetooth w smartfonie – wszelkie próby związane z etui zakończyły się niepowodzeniem. Tym samym problem ten został dopisany do listy wad słuchawek i po krótkim namyśle, pokusiłem się o obniżenie ceny końcowej.
Zarzuty odnośnie do zbyt mało ekskluzywnej jakości wykonania można potraktować jako czepialstwo, ale to już całkiem poważne przewinienie, zwłaszcza w tej półce cenowej. Mam nadzieję, że producent poprawi ten problem w nadchodzących aktualizacjach, ale teraz – na parę minut przed zapakowaniem słuchawek do pudełka – nie sposób pozbyć się niesmaku.
Warto powiedzieć kilka słów o dotykowym sterowaniu – producent dla uproszczenia rozdzielił sterowanie funkcjami muzycznymi oraz „innymi” na poszczególne słuchawki, poza bardzo intuicyjną regulacją głośności. Tym samym na lewej wkładce będziemy operować multimediami – jednokrotne stuknięcie jest odpowiednikiem Play/Pause, dwukrotne odtwarza następny utwór, a trzykrotne – poprzedni. Prawa wkładka umożliwi nam natomiast zarządzanie połączeniami – jednokrotne stuknięcie spowoduje odebranie, dwukrotnie – odrzucenie, a jednokrotne podczas trwania rozmowy zakończy ją. Jeżeli nie mamy żadnego połączenia głosowego, to jednokrotne stuknięcie wywoła inteligentnego asystenta, a dwukrotne – funkcję Transparent Hearing, do której wrócimy jeszcze przy okazji aplikacji. A co z tą regulacją głośności? Długie przytrzymanie lewej kopułki spowoduje ściszenie, a prawej – pogłośnienie multimediów.
Być może niektóre elementy obsługi nie są w stu procentach intuicyjne (na przykład cofanie o piosenkę w porównaniu do puszczania następnego utworu), ale wystarczy raz poświęcić dosłownie kilkadziesiąt sekund na przejrzenie instrukcji, aby załapać wszystkie gesty i potem bez żadnego problemu obsługiwać Sennheiser MOMENTUM True Wireless. Jeżeli mało Wam funkcji dostępnych z poziomu słuchawek, to warto rzucić okiem do aplikacji Smart Control.
Ta jest dosyć przejrzysta i oferuje kilka z pozoru nieistotnych funkcji, które są bardzo przydatne w codziennym użytkowaniu. Po pierwsze, wystarczy kliknąć na obrazek prezentujący słuchawki (lewą lub prawą), aby przejrzeć charakterystyczne dla niej sterowanie – gdybyśmy zapomnieli, jak coś zrobić, to nic prostszego. Zaraz pod wizerunkami obu wkładek dostępny jest podgląd stanu naładowania każdej z nich. Niżej możemy włączyć funkcję Transparent Hearing oraz wybrać, czy podczas jej trwania muzyka ma dalej lecieć. Funkcja ta jest analogiczna do HearThrough, którą możecie znać z Jabra Elite Sport – polega ona na wzmocnieniu przez mikrofony dźwięków z zewnątrz, dzięki czemu możemy bezpiecznie poruszać się po ulicy, czy też usłyszeć pytanie zaczepiającego nas przechodnia.
Kolejną funkcją jest Equalizer, który jest… bardzo nietypowy. Jedyne co możemy zrobić, to przesuwać kółkiem zlokalizowanym na środku w górę lub w dół, dzięki czemu wzmocnimy lub wycofamy średnicę, kosztem przeciwnego efektu na tonach niskich wysokich – ot, powstanie taka sinusoida. Oczywiście kropkę tę można przesuwać również w lewo i prawo.
Dosyć istotną, z mojego punktu widzenia, zakładką jest opcja ustawienia. Możemy tam włączyć lub wyłączyć funkcję automatycznego pauzowania muzyki przy wyjęciu jednej ze słuchawek z uszu (tak proste, a niesamowicie przydatne), automatyczne odbieranie połączeń podczas wyjmowania prawej słuchawki z etui oraz włączyć lub wyłączyć dostęp do asystenta głosowego. Godne zaznaczenia jest również to, że Sennheiser umożliwia zarządzanie komunikatami głosowymi – można wybrać język, w jakim te będą wypowiadane (angielski, niemiecki lub chiński), ograniczyć się do sygnałów tonowych lub całkowicie wyłączyć komunikaty. Oprócz tego jest możliwość podejrzenia aktualnej wersji oprogramowania oraz możliwość przeprowadzenia resetu do ustawień fabrycznych.
Sporo było o obsłudze, ale co z codziennym użytkowaniem? W gruncie rzeczy, nie ma nad czym się rozwodzić, gdyż wszystko wygląda tak, jak powinno. Słuchawki są zaskakująco wygodne, choć po długim czasie można odczuć pewien dyskomfort wynikający z ich użytkowania. Nie jest on jednak na tyle zauważalny, żeby nadmiernie się go „czepiać”. Użytkowanie słuchawek jest proste i przyjemne i… po prostu chce się sięgnąć po etui, żeby wyjąć MOMENTUM True Wireless.
Spis treści:
- Wzornictwo i jakość wykonania. Obsługa i codzienne użytkowanie
- Jakość dźwięku i stabilność połączenia. Bateria. Podsumowanie
Jakość dźwięku i stabilność połączenia
Standardowo, zacznijmy od stabilności połączenia. Sennheiser MOMENTUM True Wireless bardzo pozytywnie zaskoczyły mnie na tym polu. Ani razu nie miałem problemu z rozłączającymi się słuchawkami, przerwami w połączeniu czy desynchronizacją obu wkładek. Jednocześnie, telefon nigdy nie stracił połączenia z recenzowanym sprzętem, nie obserwowałem żadnych zacięć, a sam zasięg połączenia jest bardzo dobry, zwłaszcza jeżeli zważymy kompaktowe wymiary pchełek. Za ten aspekt producentowi należy się ogromna pochwała.
Jeszcze zanim przejdziemy do charakterystyki brzmieniowej, chciałbym poświęcić kilka słów rozmowom głosowym. Ja rozmówców słyszałem doskonale, jednak różnie to bywało w przypadku słyszenia mnie. Generalnie nie jest źle, ale jeśli ktoś chciałby kupić te słuchawki jako zestaw dedykowany wyłącznie rozmowom, to może warto byłoby pomyśleć o trochę innych konstrukcjach. Należy mieć na względzie, że mikrofon zlokalizowany wewnątrz naszych uszu ma trochę szumu komunikacyjnego zanim dotrze do naszych ust ;).
A co z brzmieniem? Tutaj słuchawki pokazują swoje prawdziwe oblicze. Sennheiser MOMENTUM True Wireless po prostu chce się słuchać. Brzmienie jest rozrywkowe, ale przy tym niepozbawione szczegółów – przyjemny, miękki bas dociera do naszych uszu zapewniając soczystą rozrywkę, nie zabijając przy tym ani bardzo precyzyjnej średnicy, ani dobrze odwzorowanych tonów wysokich. Niskie tony nie zamulają całego pasma, a przy tym dostarczają całkiem przyjemnego, miłego uderzenia, które sprawia, że odsłuch jest czystą przyjemnością. Scena jest całkiem szeroka i określiłbym ją na nieco szerszą niż przeciętna, choć oczywiście nie daje ona takiej przestrzeni, jaką oferują niektóre konstrukcje wokółuszne.
Niemniej, słuchacz nie czuje dźwiękowej ciasnoty i może skupić się na każdej z odseparowanych ścieżek. Bardzo podoba mi się zestrojenie tych słuchawek – pozornie zbalansowane, precyzyjne, a jednocześnie z nieco podkreślonymi basami, które przecież większość z nas lubi. Jestem przekonany, że w tym aspekcie MOMENTUM True Wireless doskonale sprawdzą się w podróży, gdzie ze względu na hałasy otoczenia dosyć łatwo jest „zgubić” niskie tony.
Jeżeli chodzi o funkcję Transparent Hearing, to jestem ogromnym fanem i aktualnie nie wyobrażam sobie dokanałowych słuchawek bez jej obecności. Mimo to warto nadmienić, że izolacja proponowana przez Sennheisery nie stoi na najwyższym poziomie, jednak mówię to w kontekście bezapelacyjnej zalety. Hałasy otoczenia są wystarczająco wytłumione, lecz nie jest to całkowite odcięcie, dzięki czemu słuchawki rewelacyjnie sprawdzają się w codziennych, neutralnych okolicznościach. Jeżeli ktoś poszukuje ciszy absolutnej, to lepiej zwrócić się do starszych braci tych słuchawek – ot, chociażby M2 AEBT z tej samej linii.
Bateria
Jedno naładowanie słuchawek umożliwia mniej więcej 4 godziny odsłuchu, przy czym razem z etui nosimy ze sobą energię na dwa dodatkowe ładowania do pełna. Warto nadmienić, że 4 godziny słuchania kosztują nas 1,5 godziny ładowania. Do sprawdzenia stanu naładowania etui oraz słuchawek, służy przycisk zlokalizowany na tym pierwszym. Wystarczy kliknąć go raz, aby po odczekaniu pięciu sekund otrzymać odpowiedź – zielona lampka oznacza stan powyżej 50%, żółta – poniżej 50%, a czerwona sygnalizuje zupełne rozładowanie. Mało precyzyjne, ale w codziennym użytkowaniu zupełnie wystarczające. Dokładny stan naładowania poszczególnych słuchawek możemy podejrzeć w aplikacji Smart Control, jednak z poziomu etui można podejrzeć, czy MOMENTUM True Wireless jeszcze się ładują (migająca żółta dioda), czy może są już naładowane (zielone światło).
Jeżeli chodzi o czas pracy na baterii, to ten jest stosunkowo krótki, jednak jeżeli weźmiemy pod uwagę ograniczenia konstrukcyjne, to trzeba powiedzieć, że zupełnie wystarczający. Trzeba jednak mieć na względzie, że MOMENTUM True Wireless nie do końca nadają się na wielogodzinne podróże pociągiem, a raczej są skierowane do osób, które poszukują muzyki chociażby podczas codziennego dojazdu do pracy, czy też spaceru.
Podsumowanie
Muszę przyznać, że Sennheiser MOMENTUM True Wireless potrafią rozkochać w sobie słuchacza. Wielkimi krokami zbliża się czas, kiedy do moich drzwi zapukają smutni panowie w mundurach kurier, aby odebrać te słuchawki i… już dawno nie byłem tak zawiedziony wizją pożegnania się z jakimś sprzętem.
Recenzowane słuchawki nie są bezbłędne, ale przypomniały mi za co jeszcze do niedawna kochałem słuchawki dokanałowe. Po te Sennheisery po prostu chce się sięgać i każdy kto ma je pod ręką, na pewno będzie chciał po nie sięgać. Pewną blokadą przed tą całą miłością jest – jak nietrudno się domyślić – cena. Choć w moich oczach, MOMENTUM True Wireless bez żadnego problemu zaznaczają swoją obecność na rynku w sekcji brzmieniowej, to zabrakło tutaj odrobiny premium pod kątem jakości wykonania, czy nawet nieco bardziej finezyjnego opakowania.
Mimo wszystko ci, którzy są gotowi wydać ponad 1000 złotych za kompaktowe pchełki, powinni być zadowoleni – bo to po prostu bardzo dobre, prawdziwe bezprzewodowe słuchawki, które potrafią rozkochać brzmieniem nawet najbardziej żądnych wrażeń słuchaczy.