Sennheiser GSP 550 – zderzenie autorytetu producenta z gamingowym 7.1 (recenzja)

Oprogramowanie i codzienne użytkowanie

Dosyć istotnym elementem Sennheiser GSP 550 jest oprogramowanie, które umożliwia nam pełne wykorzystanie wbudowanej karty dźwiękowej. Po przejściu procesu instalacji, w systemowym trayu odnajdziemy niewielką ikonę z logo producenta. Po kliknięciu w S-kę, ukazuje się niewielkie czarno-czerwone okno.

Oprogramowanie jest bardzo proste i składa się z trzech sekcji. Pierwszy symbol symbolizuje Equalizer, w którym do wyboru mamy cztery opcje – brak modyfikacji, ustawienia do muzyki, esportu lub gier. Przyznam, że jestem bardzo ciekawy czym spowodowany jest rozdział tych dwóch ostatnich ;).

Jak zapewne się domyślacie, preferowałem tryb wyłączony – również ze względu na charakterystykę dźwiękową słuchawek, o której powiem nieco później. Niemniej – tryb Music bardzo spłyca scenę, co dla mnie jest zaprzeczeniem ustawień do tego zastosowania, Esport bardzo uwydatnia przestrzeń, co w przypadku muzyki daje efekt delikatnego echa, ale może nadać się do nasłuchiwania nadchodzących przeciwników, zaś Game bardzo wzmacnia basy, co na pewno nada charakteru strzałom i wybuchom.

Mimo wszystko, z dużą przyjemnością korzystałem z udostępnionej przez producenta funkcji Off – brzmiała najbardziej naturalnie, a przy tym wystarczająco wyraziście, wystarczająco, żeby nie trzeba było tego wzmacniać oprogramowaniem.

Druga sekcja to Noise Reduction – redukcję szumów możemy włączyć lub wyłączyć. I tyle. Na wszelki wypadek dodam, że to ustawienie tyczy się mikrofonu, a nie ANC. Ostatnia zakładka to Sidetone, gdzie możemy ustawić coś, co muzycy określiliby jako odsłuch. W czterostopniowej skali (wyłączone, niska, średnia oraz wysoka) ustalić możemy słyszenie własnego głosu w słuchawkach.

Na dole znajduje się przycisk Dolby, który umożliwia włączenie tego, czego wszyscy fani muzyki nienawidzą – symulowanego dźwięku 7.1. Dodam jeszcze, że to ustawienie można zmienić również z poziomu pilota. Zarówno na nim, jak i w obrębie oprogramowania, kolor biały oznacza status włączony, a czerwony – wyłączony.

No, ale to dobry moment, żeby powiedzieć kilka słów o technologii 7.1. Słuchawki wyposażone są w dwa przetworniki, więc tak naprawdę są systemem 2.0. Jednak Sennheiser przy współpracy z Dolby Surround zadbał, aby GSP 550 mogły systemowo symulować obecność siedmiu głośników oraz subwoofera, a więc systemu 7.1. Jak to się sprawdza?

Pod kątem wierności przekazu dźwięku w muzyce – fatalnie i nieakceptowalnie. Jednak podejrzewam, że system ten został dedykowany graczom, więc w obrębie gier postanowiłem sprawdzić jego działanie, o czym powiem kilka słów potem. Warto jednak dodać w tym momencie, że komputer rozpoznaje GSP 550 jako dwa urządzenia do odtwarzania – jedno z nich należy ustawić jako urządzenie komunikacyjne, a drugie domyślne. Oznacza to, że komunikatory i gry stają się na swój sposób dźwiękowo niezależne. Również w tym zakresie, że wypowiadane przez naszych znajomych słowa obędą się bez equalizera oraz symulacji przestrzeni.

Jeżeli chodzi o komfort użytkowania, to muszę przyznać, że jest dobrze, choć do „bardzo dobrze” jest bardzo daleko. Sennheiser zadbał o to, aby uszom nie było ani przez chwilę gorąco (mimo zamkniętej konstrukcji!), a sam docisk słuchawek nie jest uporczywy. Niemniej, pewnym kłopotem było dla mnie to, że GSP 550 są tak ciężkie. Użytkowanie słuchawek nie męczy, ale ani na chwilę nie pozwala nam zapomnieć, że mamy coś na głowie. Uwagę zwracają również twarde pianki, które może nie są niewygodne, ale gdyby nausznice były nieco głębsze i delikatniejsze, to użytkowanie na pewno byłoby przyjemniejsze.

Jakość dźwięku i mikrofon

Na samym początku skupię się na samej charakterystyce dźwiękowej, a dopiero potem dodam kilka słów na temat zachowania słuchawek w gier oraz dorzucę parę wrażeń dotyczących mikrofonu. Dlaczego? Dlatego, że tak naprawdę słuchawki do gier nie mają jakiś magicznych cech, których nie mają inne słuchawki. Po prostu powinny być zamknięte w celu możliwości precyzyjnego namierzania przeciwnika, bardzo wygodne (w końcu podczas grania meczów trudno zrobić sobie przerwę na „oddech dla uszu”), wyposażone w dobry mikrofon, a do tego wszystkiego najlepiej trwałe.

Jeżeli chodzi zaś o same aspekty dźwiękowe, a nie konstrukcyjne, to skupiłbym się na dobrym lokalizowaniu i separacji dźwięków (czyli dokładnie tak, jak… wszystkie słuchawki ;)) oraz „ciemnej” charakterystyce brzmieniowej. Nie dlatego, że wtedy lepiej się strzela – ot, wybuchy, eksplozje, wystrzały czy też inne nagłe, gamingowe wydarzenia brzmią wtedy bardziej soczyście. A wraz z dopiskiem gaming na ogół do słuchawek „dochodzi” również kilka(dziesiąt) procent ceny. Jak jest w tym przypadku?

Czas przejść do najważniejszego, czyli jakości dźwięku. Warto w tym momencie pamiętać, że słuchawki mają wbudowaną kartą dźwiękową, więc żadnego znaczenia nie ma źródło – to musi być po prostu komputer z kompatybilnym systemem. Nie do końca wiem, jak do tego się odnieść – w końcu osobom z kiepskim źródłem, takie rozwiązanie powinno (mimo wszystko) posłużyć, zaś w przypadku osób z porządną kartą dźwiękową, rozwiązanie tego typu tylko utrudni sytuację i być może zapewni gorszą jakość odtwarzanego dźwięku?

Słuchawki mają ciemną charakterystykę i to nie ulega żadnej wątpliwości. Na każdym pasmie wyczuwalne są mroczne klimaty, bas jest bardzo wyrazisty i trochę zalewa pozostałe dźwięki, ale przy głośnym odtwarzaniu zaczyna być dosyć uporczywy. W takim momentach bas staje się zbyt intensywny i wręcz odcina pozostałe tony, niemniej przy słuchaniu w zakresie 50-80% jest po prostu nieco uwydatniony, nacechowany, bez nadmiernego entuzjazmu i wyolbrzymiania.

Scena i lokalizacja dźwięku jest bardzo zadowalająca (moim zdaniem sprawdza się dużo lepiej bez trybu Dolby Surround…) i w ogólnym rozrachunku słuchawki grają bardzo przyjemnie i jestem w stanie pokusić się o stwierdzenie, że nadają się również do słuchania muzyki. Z tym, że dla tych, którzy lubią bas przypominający… wystrzał w grze?

Niemniej, to nie jest tak, że GSP 550 nie prezentują sobą żadnej wartości pod kątem muzykalnym. One są po prostu wystrojone tak, żeby dobrze radzić sobie w grach, równie dobrze będzie oczywiście w filmach akcji. Ale, mimo wszystko, czy jest to jakość dźwięku, za którą warto zapłacić ponad 1000 złotych? Moim zdaniem nie – Sennheiser GSP 550 po prostu kosztują za dużo, jak… niemal każdy sprzęt gamingowy ;).

Nadszedł ten czas, kiedy warto powiedzieć słów kilka o grach i nieszczęsnym systemie 7.1. Przyznam szczerze, że tej części recenzji bałem się najbardziej – nie jestem graczem, a efekt ten w muzyce jest po prostu nieakceptowalny. Niemniej, podjąłem się wyzwania i przyznam szczerze, że… nie było czego się bać.

Symulacja 7.1 daje dosyć ciekawy efekt przestrzeni, który nieco zbliża się do echa – momentami miałem wrażenie, jakby kierowana przeze mnie postać miała hełm na głowie. Ale czy ta wirtualizacja w ogóle ma sens? Początkowo wydawało mi się, że nie. Słuchawki bardzo dobrze radzą sobie z lokalizacją przestrzeni bez tego efektu, a przy tym nie mamy do czynienia z dziwnym pogłosem i echem. Wciąż miałem jednak poczucie, że za bardzo bagatelizuję kluczową wręcz cenę tych słuchawek. W końcu GSP 550 to aktualnie flagowy przedstawiciel gamingowej rodziny Sennheisera i to jeden z jego aspektów, którym producent chwali się najbardziej.

Porobiłem więc trochę testów dla systemów Dolby Surround, które można znaleźć w obrębie Windowsa oraz w sieci. W tej sytuacji bardzo wyczuwalne było to, że uruchomienie trybu 7.1 ogromnie powiększa scenę – zapewne właśnie to powoduje ten efekt echa. Trochę więcej minut w obrębie strzelanek i zwykłe przyzwyczajenie sprawiło, że przyjemniej grało mi się na 7.1. Ale czy to ma realne przełożenie na możliwości lokalizowania przeciwnika? Nie, po prostu tryb 7.1 jest bardziej efektowny. Warto dodać jednak, że przyzwoity efekt osiągniemy dopiero po zaznaczeniu w ustawieniach gry, że korzystamy z systemu wielokanałowego, a nie słuchawek stereo.

https://www.youtube.com/watch?v=-TdLTe_yckY

Jaki zatem jest werdykt odnośnie 7.1? Mimo wszystko, polubiłem się z tym systemem. Nie dlatego, że lepiej słyszałem przeciwników. Nie dlatego, że wierniej odwzorowywał muzykę. Wręcz przeciwnie – dlatego, że jest zwyczajnie efektowny. Uruchomienie odtwarzania wielokanałowego w obrębie strzelanki wiąże się z pewnym wypaczeniem, ale nie na tyle wyraźnym, by musieć się tym przejmować. Wirtualizacja daje jednak jakieś poczucie bycia w centrum akcji.

I wiecie co? Jeżeli mam ochotę pobiegać trochę z karabinem dla rozrywki, to Dolby Surround 7.1 właśnie tę rozrywkę zapewnia. Owszem, to tylko symulacja, która nijak się ma do prawdziwego, pełnowymiarowego systemu audio. Ale miejmy na względzie, że to tylko słuchawki.

Jeżeli chodzi o mikrofon, to muszę przyznać, że jest rewelacyjnie. Pierwsza rzecz, jaką usłyszałem podczas rozmowy przy użyciu tych słuchawek, to „ale cię dobrze słychać”. Wszyscy inni rozmówcy nie narzekali, mówili, że dźwięk jest czysty i niezakłócony. To, jak działa odszumianie, możecie usłyszeć na poniższym nagraniu.

Funkcja odsłuchu… jest i nie ma co się nad nią rozwodzić. Chciałbym jednak po raz kolejny zwrócić uwagę na fizyczne wyłączanie mikrofonu przy jego odchylaniu, bo to po prostu bardzo przydatna funkcja. W połączeniu z możliwością wygodnego umiejscowienia oraz dobrą jakością przekazywanego głosu, mamy idealne połączenie na mikrofon do graczy.

Dodam też, że rozmówcy nie skarżyli się na to, że słyszą wszystko, co dzieje się poza moim pokojem, co zdarzało się kilka dobrych lat temu w przypadku Zalmana ZM-MIC1. Sennheiser GSP 550 wiedzą co zbierać, jak to robić i dobrze spełniają swoje zadanie. Uwierzcie mi, nie sądziłem, że słuchawkowy mikrofon zrobi na mnie w ogólnym rozrachunku aż tak dobre wrażenie! Zresztą, posłuchajcie sami.

Podsumowanie

Sennheiser GSP 550 wywołały we mnie bardzo skrajne emocje. Z jednej strony, ich agresywny design i ogólny „pomysł na produkt” sprawiają, że aż chce się ich używać i zawiesić oko. Z drugiej strony, w tej cenie można odnaleźć dużo lepsze muzykalnie słuchawki, które rewelacyjnie sprawdzą się także w grach. Ale wtedy trzeba sobie przypomnieć, że GSP 550 to nie są „słuchawki”, tylko „słuchawki gamingowe” – a ten segment rynku rządzi się swoimi prawami. Wybaczyć trzeba nieco przesadzony bas i przekłamania po włączeniu trybu 7.1, gdyż ich celem nie jest wierne przekazanie nam muzyki, a efektowne zbliżenie nas do świata przedstawionego przez rozgrywkę. Niemniej, są pewne wady, których wybaczyć się nie da – zbyt duża masa konstrukcji oraz bardzo duża cena.

Mam jednak na względzie, że Sennheiser GSP 550 to produkt pełny, którego nie trzeba podłączać do dobrego źródła. Zbierając wszystko do kupy – Sennheiser GSP 550 zasługują na rekomendację, pod warunkiem, że jesteście graczami, którzy szukają efektownego sprzętu do grania. W takich warunkach, recenzowany model sprawdzi się wyśmienicie. Jednak pewne ograniczenia wynikające z „gamingowości” sprawiają, że na pewno nie są to słuchawki, które mnie w sobie rozkochały.

Spis treści:

  1. Wzornictwo i jakość wykonania. Obsługa i użytkowanie
  2. Jakość dźwięku i mikrofon. Oprogramowanie. Podsumowanie
Sennheiser GSP 550 – zderzenie autorytetu producenta z gamingowym 7.1 (recenzja)
Wnioski
Sennheiser GSP 550 to słuchawki producenta znanego ze sprzętu o zastosowaniu ściśle muzycznym, który od czasu do czasu rozkłada swoje skrzydła również nad sferą gamingową. I tak, jak na tę kategorię przystało, sprzęt przeznaczony do gier ma swoje wady, których uniknąć się nie da. Jednak mimo wszystko, niemiecki producent odnalazł trochę zdrowego rozsądku i efektem są całkiem przyzwoite słuchawki, które w efektowny sposób zachwycą niejednego gracza.
Zalety
pełna autonomiczność dzięki wbudowanej karcie dźwiękowej USB
design
mikrofon
wygodne sterowanie z poziomu słuchawek
regulacja docisku pąłąka
efektowna, ale nie wypaczona charakterystyka dźwiękowa
Wady
konieczność instalacji oprogramowania
masa słuchawek
zbyt wysoka cena
komfort użytkowania mógłby być wyższy
bezużyteczny equalizer
7
OCENA