W 2024 roku jeżeli producent nie chce zostać w tyle za konkurencją, musi znaleźć sposób na to, by połączyć terminy „nowy produkt” i „sztuczna inteligencja”. Słuchawki Nothing mogą okazać się świetnym przykładem, jak powinna przebiegać taka współpraca. Jest jednak pewien zgrzyt.
Inteligentne słuchawki Nothing
Niecały miesiąc temu Nothing rozbudował swoje akcesoriowe portfolio o nowe słuchawki Ear i Ear(a). Pierwszy komplet to rozwiązanie skierowane dla fanów dobrego brzmienia w słuchawkach dokanałowych, drugi zestaw natomiast powinien przypaść do gustu tym, którzy potrafią iść na pewne kompromisy nagradzane niższą ceną urządzenia.
Jedną z funkcji, którą słuchawki miały wyróżniać się od swoich poprzedników była integracja z ChatGPT. W przypadku słuchawek, właściciel kompletu może wywołać głosową wersję ChatGPT bez sięgania po smartfon. Dla smartfonów przewidziano natomiast zestaw widżetów które umożliwiają szybszy dostęp do różnych sposobów wprowadzania danych do silnika. Opcję udostępniono zarówno dla modelu Phone (2) jak i Phone (2a).
SI dla (prawie) każdego
Dlaczego w poprzednim akapicie napisałem, że Ear oraz Ear(a) „miały wyróżniać się” integracją z ChatGPT? Ponieważ Nothing postanowił obdarować tą funkcją wszystkie swoje akcesoria audio. I mam tu na myśli każdy model, w tym te urządzenia wydane pod marką CMF. Na liście znajduje się zatem, oprócz najnowszych modeli Ear oraz Ear (a):
- Nothing Ear (1)
- Nothing Ear (2)
- Nothing Ear (stick)
- CMF Buds
- CMF Buds Pro
- CMF Neckband Pro
Niestety, aby skorzystać z integracji z ChatGPT musimy posiadać smartfon Nothing, co mocno zawęzi liczbę osób korzystających z funkcji. Jeżeli jednak zaliczacie się do grona właścicieli jednego i drugiego urządzenia, opcja trafi do aplikacji Nothing X, która powinna otrzymać stosowną aktualizację 21 maja 2024 roku.
Przypomina mi to trochę praktyki Apple związane z jego asystentem głosowym, Siri, który nigdy nie wyszedł poza jabłkowy ekosystem. U konkurencji jest inaczej: Asystent Google działa na wielu urządzeniach, a nie tylko Pixelach, podobnie jak Amazon i jego Alexa. Skąd takie ograniczanie funkcjonalności słuchawek tylko do własnych urządzeń? Czy chętni na korzystanie z SI, którzy nie kupili Nothing Phone’a, a skusili się na słuchawki, mają teraz czuć się pokrzywdzeni?
Z drugiej strony – Nothing nie odciął użytkowników starszych słuchawek od ciekawych funkcji. Nie kusi wieloletnich fanów wymianą akcesorium na nowsze modele za pomocą ficzera, którego równie dobrze można wprowadzić za pomocą jednej łatki w aplikacji – i jest to postawa jak najbardziej „na plus”.