W sytuacji, gdy w sieci aż roi się od niepotwierdzonych informacji, trudno jest szybko odsiać prawdę od wyssanych z palca pogłosek. Z takim zjawiskiem musiał poradzić sobie komunikator Signal.
Signal zhakowany? Dane użytkowników w sieci?
Signal i Telegram to główne platformy komunikacyjne, których używają mieszkańcy Europy Wschodniej. Nabrały szczególnego znaczenia podczas rosyjskiej agresji na Ukrainę. Mieszkańcy tego kraju ufają, że ich wiadomości pozostaną bezpieczne, a przekazywane informacje nie dostaną się w niepowołane ręce. W niektórych przypadkach mogłoby to mieć tragiczne skutki.
Jednak w chaosie informacyjnym można natrafić także na bardzo niepokojące pogłoski, przekazywane z ust do ust. Potrafią się w wirusowy sposób rozprzestrzeniać, szkodząc nie tylko ich odbiorcom. Na przykład Signal stanął przed widmem odpływu użytkowników z platformy, ponieważ w sieci pojawiła się plotka, że komunikator został zhakowany.
Signal postanowił przestrzec przed dawaniem wiary takim doniesieniom. Przy okazji zapewnił, że nie odnotowano żadnych ataków hakerskich na platformę komunikacyjną, a dane użytkowników, w tym ich wiadomości, pozostają bezpieczne.
Jak podkreślono w komunikacie, „tego typu plotki są często przypisywane oficjalnym źródłom rządowym”. Twórcy aplikacji wskazują, że pogłoski o zhakowaniu komunikatora są częścią „skoordynowanej kampanii dezinformacyjnej”, która ma na celu „zachęcać ludzi do korzystania z mniej bezpiecznych alternatyw”.
Ciekawe, czy firma ma tutaj na myśli komunikator Telegram, który jest głównym konkurentem Signala. Niedawno szef Signala wypowiedział się o Telegramie, że bezpieczeństwo tej aplikacji to mit, a prawdziwą prywatność i szyfrowanie metodą end-to-end (w którym wysyłane wiadomości widoczne są wyłącznie dla nadawcy i odbiorcy), dostępne są tylko w Signalu.
Tak czy siak, warto nie tylko dbać o bezpieczeństwo swoich konwersacji, ale także rozważnie podchodzić do wszelkich sensacji pojawiających się w internecie. Nierozważne dawanie wiary we wszystkie wiadomości przekazywane przez życzliwych znajomych czy rodzinę, potrafią prowadzić do nieprzyjemnych konsekwencji. Przykładów nie trzeba szukać daleko – kilka dni temu pogłoski o rychłym najeździe Rosji na Polskę spowodowały, że na stacjach paliw pojawiły się ogromne kolejki do dystrybutorów, a bankomaty nie nadążały z wypłatami gotówki.