Nie ulega żadnej wątpliwości, że sieć 5G jest nam potrzebna i operatorzy muszą ją budować, aby w przyszłości obsłużyć ogromny ruch i transfer danych pomiędzy urządzeniami. Według Huawei, jeśli firma zostanie odsunięta od inwestycji, budowa komercyjnej sieci piątej generacji może opóźnić się w Europie nawet o dwa lata.
O problemach Huawei mówi się głównie w kontekście smartfonów, ponieważ producent może stracić dostęp do usług i rozwiązań Google, a także innych produktów firm ze Stanów Zjednoczonych, od procesorów po najmniejsze kontrolery zawiadujące pracą danego podzespołu czy funkcji.
Jednocześnie Huawei oskarżany jest o szpiegostwo na rzecz chińskiego rządu, przez co z jego infrastruktury do obsługi sieci zrezygnowało niejedno państwo na całym świecie. Producentowi udało się jednak do tej pory uzyskać aż 50 kontraktów na budowę sieci 5G, z czego ponad połowa (28) pochodzi z Europy, a pozostałe z Bliskiego Wschodu (11), Azji Pacyficznej (6), Ameryki Łacińskiej (4) i Afryki (1).
Według Huawei, rezygnacja z jego rozwiązań może opóźnić budowę komercyjnej sieci 5G na Starym Kontynencie nawet o dwa lata. Co ciekawe, problemem nie są tutaj sankcje nałożone przez Stany Zjednoczone, a mylna (w mniemaniu samego zainteresowanego) opinia o bezpieczeństwie infrastruktury telekomunikacyjnej chińskiego przedsiębiorstwa.
Huawei deklaruje, że znalazł alternatywne rozwiązania dla tych, których nie może stosować, bo Stany Zjednoczone nałożyły na niego blokadę handlową. Producentowi udało się także nawiązać kontrakty na dostawę infrastruktury do obsługi sieci 5G z firmami spoza USA. Dzięki temu już teraz nie jest on zależny od amerykańskiej technologii, co powinno raczej zmartwić, a nie cieszyć Donalda Trumpa. Amerykańskie przedsiębiorstwa stracą bowiem na tym mnóstwo pieniędzy.
Huawei poinformował też, że do tej pory zainwestował w sieć 5G już równowartość czterech miliardów amerykańskich dolarów, a to jeszcze nie koniec. Aktualnie producent dostarczył do klientów 150 tysięcy stacji bazowych do obsługi sieci piątej generacji, a do końca 2019 roku liczba ta ma zwiększyć się do pół miliona.